Pan Józef zwrócił się do nas z prośbą o interwencję w imieniu grupy osób, która czuje się pokrzywdzona wskutek nietypowego "komisu", zajmującego część ulicy.
– Nie zawsze wjeżdża się na posesję, kiedy kilkakrotnie w ciągu dnia człowiek użytkuje samochód. Wcześniej zatrzymywaliśmy auta po dwóch stronach jezdni, parkowaliśmy też na pewien czas w zatoczce przy ul. Sidorskiej. Niestety, zabrano nam pas ruchu po wybudowaniu przy naszych domach ścieżki rowerowej – mówi bialczanin.
Oburza go, że od dłuższego czasu po przeciwnej stronie ulicy stoi ciąg pojazdów oferowanych na sprzedaż.
– Ciągle parkuje tam 10-12 aut z wystawionymi cenami. Wystąpiliśmy nawet z interwencją do Urzędu Miasta. Proponowaliśmy umieścić znak strefy ograniczonego postoju, aby samochody nie stały dłużej niż 1 lub 2 godziny. Niestety, okazało się, że ten uliczny "komis" jest nie do ruszenia. Kotoś za tym stoi? – próbuje się domyślać pan Józef.
Skierowaliśmy zatem pytania do Gabrieli Kuc-Stefaniuk, rzecznika prasowego UM Biała Podlaska, dlaczego urzędnicy tolerują taką sytuację.
Rzecznik pominęła naszą uwagę, że wśród ludzi, którym uniemożliwia się parkowanie w tym miejscu swoich pojazdów, powstał nawet mit (mam nadzieję, że to nieprawdziwa pogłoska – dop. red), że tak nieoficjalnie komis prowadzi osoba popierana przez "kogoś ważnego" w mieście. Takie wrażenie ma pan Józef.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.