W kwietniu zeszłego roku podopieczny Łukasza Grochowskiego sprawił jedną z największych niespodzianek w MMA. Zawodnik Dzikiego Wschodu Biała Podlaska w drugiej rundzie nie dał szans rywalowi z Gdańska podczas gali największej organizacji sportów walki w Polsce i jednej z największych w Europie.
24-latek znalazł się w karcie walk na kilka dni przed galą. Początkowo Izu miał bić się z Thomasem Narmo, jednak ten doznał złamania żeber. Zastępcą został Uğur Özkaplan. Reprezentant niemieckiego UFD Gym, podobnie jak Narmo, musiał zrezygnować z walki nad Wisłą. Stwierdzono u niego zakażenie koronawirusem.
Organizatorzy sięgnęli po Marka Samociuka. Podopieczny Łukasza Grochowskiego do tego momentu miał stoczone trzy walki. Dwie wygrał, a w jednym przypadku musiał uznać wyższość rywala. Kilka dni temu wygrał jednogłośną decyzją sędziów z Tomaszem Janiszewskim podczas pierwszej gali nowej federacji EFM Show. Oczywiście, walkę wziął w zastępstwo.
Od początku zawodnik Dzikiego Wschodu chciał obalić przeciwnika. Izu to wytrawny kickboxer. Marek zdawał sobie sprawę, że będzie szukał szansy na zwycięstwo w parterze. W pewnym momencie Samociuk nadział się na potężny cios kolanem na głowę. 24-latek przetrwał pierwszą rundę. Izu stracił mnóstwo sił uderzeniami na głowę podopiecznego Grochowskiego. Pomiędzy rundami było widać, jak dużo kosztowało go to sił.
Druga odsłona? Izu nie chciał walczyć. Samociuk momentalnie go dopadł i rozbił faworyta ciosami w parterze. Dla świata sportów walki zwycięstwo naszego przedstawiciela było wielką niespodzianką, sensacją!
Marek wróci do KSW po grudniowej porażce przeciwko Michałowi Kicie. Popularny “Masakra” nie dał szans młodszemu przeciwnikowi i znokautował go w pierwszej rundzie. Marek znany jest również z występów w boksie na gołe pięści. Walczył dla Polskiej organizacji WOTORE.
Wówczas występem Samociuka zachwycał się Dariusz Stefaniuk - poseł z Białej Podlaskiej. - Bardzo długo wydawało się, że Izu już go "ma". Marek przetrwał natarcie, a rywalowi zabrakło doświadczenia. Nasz zawodnik pokazał mega charakter i determinację. W drugiej rundzie Ugonoh miał dopełnić formalności, ale okazało się, że kompletnie się "wypompował". Samociuk wykorzystał moment i idealnie go skończył. Wielki "szacun" za wygraną. Wszedł z marszu i triumfował. Mamy nową gwiazdę w Białej Podlaskiej. Przed nim wielka szansa. To starcie przypominało mi starcie Władimira Kliczki z Anthonym Joshuą. Ukrainiec miał wygrać, a stało się inaczej - mówił.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.