reklama

Międzynarodowo w Zalesiu

Opublikowano:
Autor:

Międzynarodowo w Zalesiu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPonad stu zawodników i zawodniczek przez dwa dni rywalizowało w Pucharze Karpat. Zawody przeprowadzono w: trójboju siłowym, wyciskaniu sztangi leżąc oraz martwym ciągu. 

To pierwsza impreza tego typu w naszym kraju. W Zalesiu padło kilkanaście rekordów Europy i świata. Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie osoba Franciszka Szabluka.

Wiele rekordów

60-latek nie ma wątpliwości, że październikowe zawody były znakomite. - W skali szkolnej mogę postawić tylko "szóstkę". Padło kilkanaście rekordów. Zjawili się przedstawiciele z sześciu krajów: z Polski, Łotwy, Ukrainy, Słowacji, Czech i Francji. Po raz pierwszy Puchar Karpat odbył się w naszym kraju. To coś niesamowitego, że do Zalesia przyjechało tylu siłaczy i siłaczek. Wróciłem w rodzinne strony ze Śląska i staram się szerzyć sporty siłowe na naszym terenie - mówi.

Światowo w Zalesiu

To druga wielka impreza sportów siłowych w Zalesiu w tym roku. Kilka miesięcy temu niedaleko Białej Podlaskiej odbyły się Międzynarodowe Mistrzostwa Polski w wyciskaniu sztangi leżąc i martwym ciągu. W 2013 roku w małej miejscowości odbył się Puchar Świata federacji WUAP. To były pierwsze takie zawody w naszym kraju. Do Zalesia przyjechali najlepsi zawodnicy z całego globu.

Oszukuje czas

W czasie zawodów Szabluk nie był tylko organizatorem, ale i sam startował. Osiągnął 235 kg. To drugi taki wynik w życiu. Po raz pierwszy osiągnął cztery lata temu w Niemczech. Jak widać, Franek oszukuje czas. - Większość moich rówieśników narzeka na zdrowie, wyczekuje w kolejkach u lekarzy. Ja nie mam z tym problemu. Udaję się do ośrodka zdrowia raz do roku z powodu przeziębienia - wyznaje.

Skończy jak zamkną wieko

60-latek nie zamierza kończyć przygody ze sportami siłowymi. - Już kiedyś mówiłem, że zakończę gdy spocznę, gdy zamkną wieko, a ksiądz pokropi i okadzi moją trumnę. Przygotowuję się do kolejnych zawodów. W pierwszych dniach kwietnia w Zalesiu odbędą się Międzynarodowe Mistrzostwa Polski, zaś pod koniec czerwca w Białej Podlaskiej zaplanowane są Mistrzostwa Europy - wylicza.

Kosa i widły nie są mu obce

Pochodzi z Malowej Góry. 17 października obchodził 60. urodziny. - Rodzice mieli sześć hektarów. Od 12. roku życia zacząłem "zawijać" kosą. Widły też nie są mi obce - mówi. Jakie zdziwienie było wśród najbliższych, gdy, jak to mówi Szabluk - mały Franek brał na plecy 150 kilogramów zboża i szedł z ciężarem do spichrza. - Mama prosiła mnie o układanie snopków, a dla mnie to było nic. Wolałem większe wyzwania, a był to dobry trening. Wszyscy nie mogli uwierzyć, że daje radę - dodaje. Szabluk ze śmiechem wspomina: - Siła także pomagała na zabawach, ale to tylko z konieczności. Byłem i jestem bardzo spokojnym człowiekiem, ale gdy tego wymagała sytuacja nie chciałbym być w skórze tego, który otrzymał cios - mówi.

Zawód górnik

Miłość do sztangi i ciężarów rozpoczęła się w 1972 roku, kiedy dostał się do szkoły górniczej w Rybniku-Boguszowicach. - W internacie była siłownia. Spodobało mi się i tak do tej pory się męczę. Na koszykarza czy siatkarza byłem za niski. Mam zacięcie do sportu i tak już od 38 lat jestem zawiązany z siłownią. Najpierw była kulturystyka, później trójbój siłowy, a od kilku lat wyciskanie sztangi na ławeczce - mówi. Zawodnik z Malowej Góry skończył szkołę, później technikum i przez 25 lat zjeżdżał na 800 metrów pod ziemię, by wykonywać zawód górnika. - Na początku był kilof, później obsługa maszyn, a na koniec palec wskazujący. Byłem kierownikiem, ale musiałem sporo pracować - dodaje.

Jak miód na pszczoły

Szabluk zaczynał jako kulturysta i to imponowało dziewczynom. - Na jachcie na Mazurach fajnie było zobaczyć napompowanego gościa, który nie miał ani grama tłuszczu. Nawet dzisiaj, gdy oglądam zdjęcia, fajnie popatrzeć na przeszłość. Płci przeciwnej to się podobało. Wręcz działało jak miód na pszczoły - mówi ze śmiechem.

200 kilo na plecy

- Gdy nadchodzi jesień trzeba przygotować drewno na opał. Wtedy biorę piłę i idę do swojego lasu. Klocki po 150-200 kilogramów biorę na barki i idę z tym do domu. Przy budowie własnego domu nie potrzebna była wciągarka do betonu - mówi.

WYNIKI ZESPOŁU Z ZALESIA

WYCISKANIE SZTANGI

ZŁOTO

Kacper Koleśnik (t. 13-15 lat, kat. 60 kg) - 75 kg

Rafał Żuk (t. 16-17 lat, kat. 82,5 kg) - 120 kg

Kamil Lipiński (jun. 23 lata, kat. 90 kg) - 170 kg

Adrian Kopania (jun. 23 lata, kat. 82,5 kg) - 180 kg

Ireneusz Czupryn (męż. 60-64 lat, kat. 82,5 kg) - 190 kg

TRÓJBÓJ SIŁOWY

Konrad Czupryn (open, kat. 100 kg) - 550 kg

MARTWY CIĄG

Konrad Czupryn (open, kat. 100 kg) - 225 kg

 

START FRANCISZKA SZABLUKA

Franciszek Szabluk (męż. 60-64 kat, kat. 100 kg) - 215 kg, ustanawiając trzy rekordy Świata - 205 kg, 215 kg oraz w czwartym podejściu 235 kg w sprzęcie

 

STARTOWALI OD NAS

WYCISKANIE SZTANGI

ZŁOTO

Robert Kanclerz (open, kat. 90 kg) - 205 kg - Fabryka Ciała Biała Podlaska

MARTWY CIĄG

BRĄZ

Dariusz Nowosielski (open, 125 kg) - 250 kg - Międzyrzec Podlaski

 

SPONSORZY ZAWODÓW 

Hotel Pajero - Roman Kozak i Bogdan Mikołajczuk, TKS-TRANS - Kazimierz Syliwoniuk, TRANSGAZ Zalesie - Andrzej Radzikowski, radny powiatu bialskiego - Arkadiusz Maksymiuk, radna powiatu bialskiego - Marzanna Andrzejuk, radny powiatu bialskiego - Radosław Sebastianiuk, Glob-Max - Arkadiusz Maksymiuk.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE