Podopieczny Łukasza Grochowskiego po raz drugi spotkał się z Izu w klatce najbardziej znanej federacji MMA w kraju i w Europie. Pierwsze Starcie pomiędzy Ugonoh i Samociukiem odbyło się w kwietniu zeszłego roku. Wtedy niespodziewanym zwycięzcą okazał się Marek Samociuk. Sam przebieg walki był łatwy do przewidzenia. Od pierwszego gongu Izu Ugonoh ruszył na przeciwnika zasypując go lawiną ciosów. Wydawało się, że ma przeciwnika “na widelcu”, jednak Marek Samociuk przetrwał kryzys i szczęśliwie dotrwał do końca rundy. Druga odsłona zaskoczyła chyba wszystkich, którzy oglądali to starcie. Ugonoh wyszedł z narożnika słaniając się na nogach ze zmęczenia! W trzeciej minucie drugiej rundy Samociuk zaczął obijać bezbronnego przeciwnika, a sędzia był zmuszony przerwać pojedynek, tym samym wskazując zwycięzcę przez TKO.
Dzisiejsze starcie zapowiadało się niezwykle ciekawie. Samociuk podkreślał, iż jest w znakomitej formie. Chciał wrócić na drogę zwycięstw. W grudniu uległ Michałowi Kicie. Popularny "Masakra" nie dał szans naszemuyzawodnikowi i znokautował go w pierwszej rundzie. Zawodnik Dzikiego Wschodu Biała Podlaska
Samociuk rozpoczął starcie bardzo uważnie. Dosyć szybko sprowadził do parteru rywala. Próbował rozbijać Izu. Przez cały czas miał kontrolę nad przeciwnikiem. Raz po raz zadawał ciosy na na twarz swojego oponenta.
- Izu trafił mnie palcem w oko. Widziałem podwójnie aż do obalenia. Plan był taki, by nie bać się uderzeń, kopnięć. Dziękuję mojemu trenerowi Łukaszowi Grochowskiemu. Idę powoli w górę. Jestem pięć i pół roku w MMA. Przykładam się do swojej roboty. Kolejny rywal? Dla mnie to bez różnicy. W przygotowania wkładam całe życie - mówił tuż po walce w rozmowie z Mateuszem Borkiem.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.