Początek został zaplanowany na godz. 16:00 (I termin) oraz na godz. 16:30 (II termin). Zebranie odbędzie się w siedzibie klubu przy ul. Piłsudskiego 38 w Białej Podlaskiej. Jak udało się nam dowiedzieć, środowisko piłkarskie chce zmian w zarządzie. Od dwóch lat prezesem klubu jest Karol Filipek, wiceprezesem Ernest Jaroszek, zaś skład uzupełnia Kamil Kocoł, który jest zarazem żywą legendą klubu, najskuteczniejszym graczem w historii Podlasia. Czy niebawem zakończy się ich misja?
- Chcemy zmian. To impuls środowiska. Część członków chce nadzwyczajnego walnego. To wszystko podyktowane jest dobrej klubu. Wiele osób martwi się o sytuację Podlasia. Chodzą głosy, że sytuacja finansowa nie jest zbyt różowa. Nie może być tak, że zarząd mówi, iż jest wszystko "cacy", a po chwili zawodnicy mówią o zaległościach. Jeden z piłkarzy wypowiedział się nawet na łamach "Wspólnoty". Maciej Wojczuk powiedział, jak jest - mówi jeden z kibiców bialskiej piłki.
- Zobaczymy jak będzie wyglądała sytuacja podczas walnego. Jeśli znajdą się ludzie, którzy chcą nas zastąpić, otrzymają około miliona budżetu. Niech rządzą. Z tego co słyszę, nasi oponenci mają część członków klubu po swojej stronie. Tak naprawdę tylko jeden przyszedł porozmawiać i dowiedzieć, co się stało. Ku mojemu zdziwieniu nawet nie wiedział, że zebranie będzie tyczyć się odwołania zarządu. Sądził, że w jego trakcie będzie poruszany temat połączenia dwóch bialskich klubów: Podlasia i TOP-u 54 - mówi Karol Filipek.
Obecny prezes Podlasia przyznaje, że o jego losie zdecydują członkowie klubu. - W klubie pojawiła się lista z podpisami 15 osób, które chcą odwołania zarządu. Widzę, że część nie wie, co podpisali. Czy będę trzymał się kurczowo stanowiska? Nie mam takich narzędzia. Pojawię na walnym - dodaje.
Filipek ujawnia, iż zna nazwisko ewentualnego nowego sternika Podlasia. - Niektórzy członkowie klubu zachowali się niepoważnie. Jeśli ktoś chciał zmian, powinien przyjść i porozmawiać, a nie zaskakiwać nas pismem o próbie zwołania nadzwyczajnego zebrania - mówi Filipek.
Jak powiedział jeden z mężczyzn związanych emocjonalnie z bialskim zespołem, na jego wiedzę zadłużenie wobec zawodników i sztabu szkoleniowego nie zmniejszyło się, chociaż plany były inne. - Wszystkich to boli. Trzeba się szybko obudzić, bo jeśli będą narastały zadłużenia, zawodnicy powiedzą "dość". W jednej chwili drużyna budowana od dłuższego czasu zostanie tylko z nazwy. Nie będzie komu grać, a pamiętajmy, że przed Podlasiem niezwykle trudna wiosna - mówi.
Jak przyznaje mężczyzna, podejrzewa, iż wszystkie długi zostaną spłacone po pojawieniu się transzy z Urzędu Miasta. - To niedopuszczalne. To byłoby chwilowe rozwiązanie, a trzeba pamiętać, że dopiero będzie trwał okres przygotowawczy. Dług zostałby spłacony, a co z przyszłością? Kolejne miesiące bez pieniędzy dla zawodników, sztabu szkoleniowego? - zastanawia się.
Fan Podlasia nie przekreśla pracy Karola Filipka, Ernesta Jaroszka i Kamila Kocoła. - Drużyna na wiosnę zrobiła super wynik. Wszyscy byli pod wrażeniem. Nie można zapominać, iż właśnie panowie z zarządu przyczynili się do zmniejszenia zobowiązań z przeszłości, ale życie toczy się dalej. Wiem, że teraz Michał Nowak, czyli podstawowy bramkarz rozwiązał umowę z klubem. Według mojej opinii, i nie tylko, panowie pogubili się. Na ten moment sytuacja jest słaba. Warto rozmawiać z kibicami, którzy byli inspiratorami zmian. Środowisko chce tego - kończy trzeci.
- Długi będą spłacane regularnie. Czekamy na środki z Urzędu Marszałkowskiego. Kolejni sponsorzy będą wpłacali pieniądze - kończy Filipek.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.