Jednym z najbardziej widocznych skutków ubocznych chemioterapii jest utrata włosów. Od kilku lat stosuje się jednak metody, które pomagają ograniczyć, a nawet całkowicie zapobiegać ich wypadaniu. Chłodzenie skóry w trakcie chemioterapii powoduje, że zmniejsza się przepływ krwi przez tkankę skórną, w związku z tym cebulki włosowe nie otrzymują porcji cytostatyków (z chemioterapii), która normalnie dotarłaby tam z krwią.
- Dzięki temu ograniczamy utratę włosów. Nigdy nie ma gwarancji, że będzie efekt idealny, bo wszystko zależy od genetyki i skuteczności chłodzenia. Ta metoda jednak jest na tyle dopracowana, że pojawia się w lekarskich zaleceniach europejskich - mówi dr. Piotr Centkowski, Ordynator Oddziału Onkologii Klinicznej WSzS w Białej Podlaskiej.
Jak to wygląda w praktyce? Przed każdym zabiegiem chemioterapii uruchamiane jest chłodzenie głowy. Później podawana jest chemia, a po niej, przez około dwie godz. trzeba ponownie przeprowadzić chłodzenie skóry głowy.
- To wydłużenie czasu pobytu w szpitalu, ale mamy dzięki temu szansę uchronić włosy, co szczególnie dla kobiet, ma znaczenie. Naraz z urządzenia mogą korzystać dwie osoby. Nie jesteśmy dużym ośrodkiem onkologicznym, więc nie przewidujemy, by była duża kolejka do urządzenia - dodaje dr. Centkowski
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).
