Podczas ostatniej sesji terespolskiej Rady Gminy doszło do ostrej wymiany zdań w sprawie nieefektywnej inwestycji za 100 tys. zł i konieczności naprawy fragmentu drogi.
Wyjątkowo na tej sesji mógł zabrać głos sołtys Kobylan Zbigniew Gmur (w kończącej się w kwietniu kadencji bowiem większość radnych nie zgadzała się na wzbogacenie programu sesji o wolne wnioski i występowanie sołtysów).
Stwierdził on, że w lutym wystąpił do wójta z pismem podpisanym przez wielu mieszkańców jego wsi. Apelował wtedy o zmianę tegorocznej uchwały budżetowej, aby można wykonać poprawkę do inwestycji z 2023 r.
Skandal z bajorem
– Wykonane pod koniec ubiegłego roku odwodnienie ulicy nie poprawiło sytuacji, lecz ją pogorszyło. Wcześniej woda potrafiła uciekać z jezdni, a po remoncie został zakorkowany odpływ i pojazdy wychlapują wielkie jezioro na chodnik, płoty i ścieżki. 100 tys. zł poszło dosłownie w błoto! To zakrawa na skandal! – podsumował efekt.
Nadmienił, że zaproponował dofinansowanie kilkunastu tysięcy zł i wykonanie na fatalnym odcinku ścieżki pieszo-rowerowej wraz z odwodnieniem. Otrzymał odpowiedź z Urzędu Gminy, że ta inwestycja może powstać w ramach budżetu na 2025 r., ewentualne w następnych latach.
– W tym bajorze ludzie się będą nadal kąpać? Rozumiem, że pieniędzy na ten rok nie będzie. Zastanawiam się, czy nie złożyć zawiadomienia do prokuratury. To marnotrawienie środków publicznych! – sołtys zaostrzył ton i nawet prosił radnego z Kobylan, aby włączył się do interwencji, a nie rozkładał rąk.
Profesjonalna robota
Od razu zareagował zastępca terespolskiego wójta Bogdan Daniluk.
– Pan sołtys śmiało wyciąga tezy i straszaki. Wysuwanie wniosków, jak mówienie o zawiadomieniu prokuratury, jest nie na miejscu. Robotę zrobiono profesjonalnie. Cel został zrealizowany, odwodnienie zrobiła osoba profesjonalna. Moment roztopów mógł powodować tak intensywny spływ wody – wyjaśnił wicewójt.
Tłumaczył, że kłopoty z odpływem wody z drogi powstały już w latach 2006-2007, gdy została przebudowana ulica. Wcześniej woda spływała na sąsiednie działki. Bogdan Daniluk mówił, że nadmiar wody należy odprowadzić poza miejscowość i zbudować odpowiedni zbiornik.
Radny Gabriel Gryciuk wsparł sołtysa.
– Kto podpisał protokół odbioru końcowego, skoro inwestycja nie została zakończona? Woda stała na drugi dzień po odbiorze. Kto to odebrał i pozwolił na odebranie niezakończonej inwestycji? Wczoraj była tam kałuża, a deszczu nie było. Skoro firma zobowiązała się wykonać zadanie, to może skorzystamy z rękojmi! – radny Gryciuk stawiał trudne pytania.
Kilkunastoletnia niedoróbka
Radny z Kobylan Adam Sepczuk potwierdził, że sprawa odwodnienia fragmentu ul. Słonecznej ciągnie się od 15 lat.
– Wtedy była to droga powiatowa. Z 10–14 razy interweniowałem u starosty i wdrożono jakieś rozwiązania, które parę lat się utrzymywały, ale na trwale nie załatwiono problemu. Nieprawda, że się nie interesuję tą drogą. Jestem cały czas w kontakcie z rodzinami w Kobylanach. Nie wiem, gdzie popełniony został błąd. Mam nadzieję, że gmina do końca załatwi sprawę – zaakcentował swój udział.
Radny Łukasz Dragun też nie szczędził krytyki urzędnikom.
– Może pan zastępca wójta nie widzi problemu, który występuje po opadach deszczu. Od mieszkańca Kobylan dowiedziałem się, że problem się zrobił na innych działkach, które mocno są zalewanie. Czy zgłoszono reklamację? Czy zapłaciliśmy za wykonanie usługi? – pytał.
Wicewójt ironizował, że co drugi z mówców jest drogowcem lub inspektorem nadzoru.
– Daleko przesadzone jest twierdzenie, że 100 tys. zł wywalono w błoto. Ja bym był ostrożny, bym nie szafował oskarżeniami. Zgodnie z projektem wykonano zadanie, za które zapłacono – podkreślił Bogdan Daniluk.
Mieczysław Romaniuk, przewodniczący rady, próbował kompromisowo tłumaczyć, że podczas przebudowy skrzyżowania trudno było rozwiązać problem spływającej wody do niecki.
– Całość zaprojektowano zgodnie ze sztuką budowlaną. Ta inwestycja będzie poprawiana ku zadowoleniu użytkowników – miał nadzieję. Nie startował on w obecnych wyborach, toteż zakończył swoją działalność samorządową.
- Zbigniew Gmur, sołtys Kobylan Beznadziejnie wyszedł ten remont odwodnienia Już na etapie przygotowywania koncepcji popełniono błędy. Przez wjazd przelewa się woda z ulicy na posesję. Mam dokumentację fotograficzną potwierdzającą, że woda tam nie wsiąka. Mijają miesiące, a stan pozostaje bez zmian. Nie zadbano należycie o pieniądze publiczne. Bulwersuje ludzi, bo wszyscy mieszkańcy wiedzą, że te prace kosztowały 100 tys. zł. Poza wsią powstają na uboczu gigantyczne inwestycje, a mieszkańcy oczekują na poprawienie odpływu z ulicy...
Autor tekstu: Marek Pietrzela
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.