Stanisław L., jako potomek podlaskich unitów, upomniał się o pamięć dla swoich przodków i innych wiernych tego wyznania. Przywołuje wspomnienia z przeszłości, gdy podczas prowadzenia wykopów w Konstantynowie i okolicznych wsiach był świadkiem znajdowania kości ludzkich, prawdopodobnie unitów.
Pan Stanisław przypomniał, że w latach 1977-1986 ówczesne władze gminy kupiły żwir i piasek z pola znajdującego się w miejscu dawnego cmentarza epidemicznego tuż przy drodze Konstantynów-Sarnaki.
– Byłem świadkiem pozyskiwania tego surowca, widziałem wydobywane szczątki ludzkie i wszystkie cechy świadczące o znajdujących się tam mogiłach. Wykopy były prowadzone koparką. W ścianach i stropach budynku Urzędu Gminy znajdują się prochy ludzkie z tych mogił – wspomina autor petycji. Chce, by cmentarz epidemiczny upamiętniono tablicą informacyjną.
Upomniał się też o teren pochówku zmarłych w okolicy dawnej cerkwi unickiej.
– Miejsce to było kilkakrotnie rozkopywane, bo budowano tam wodociąg, kanalizację sanitarną, deszczową, kładziono kable. Groby były rozkopywane, a ziemia wraz ze szczątkami ludzkimi wywożona w różne rejony gminy, na przykład pod szkołę przy ul. Nowej. Znajdowano tam kości – relacjonuje. Wspomina, iż przed laty on i jego koledzy z Zakładu Usług Wodnych podczas przenoszenia hydrantu przeciwpożarowego zauważyli, że rozkopują mogiły.
– Postanowiliśmy, że operator koparki będzie ostrożnie opróżniał łyżkę urządzenia, by umożliwić mi i mojemu koledze wybieranie kości, szczątków ludzkich. Zebraliśmy dwa worki foliowe, które następnie ułożyliśmy na dnie wykopu. Ten koszmar spędza mi sen z powiek, ale w tej sprawie nie jestem osobą decyzyjną – wyznaje.
Trzeba przeczekać wirusy
Stanisław L. wniósł zatem petycję w imieniu własnym do przewodniczącego Rady Gminy w Konstantynowie. Postulował m.in., aby na miejscu pochówku przy dawnej cerkwi nie lokalizować żadnych elementów infrastruktury oraz "upamiętnić w postaci tablicy informacyjnej charakter tego miejsca".
Żądał również ograniczenia do niezbędnego minimum ruchu pojazdów na cmentarzu do powierzchni wyłożonej kostką, zlikwidowania parkingu dla pojazdów. Zaproponował nawet ekshumację szczątków osób tam pogrzebanych i zorganizowanie "uroczystości godnego pochówku".
Komisja skarg, wniosków i petycji konstantynowskiego samorządu przekazała tę petycję do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Jan Maraśkiewicz, kierownik bialskiej delegatury tego urzędu, poinformował nas, że nie kwestionuje możliwości upamiętnienia.
– Po likwidacji cerkwi unickiej cmentarz nie był użytkowany. W okresie międzywojennym został zagospodarowany. Skoro ludzie chcą upamiętnienia unitów w Konstantynowie, mogą to uczynić – mówi konserwator zabytków.
Romuald Murawski, konstantynowski wójt, powiedział nam, że Stanisław L. otrzymał od niego odpowiedź.
– Kiedy uspokoi się sytuacja z pandemią, zajmiemy się wnioskiem mieszkańca gminy. Będziemy chcieli upamiętnić miejsce pochówku unitów obok byłej cerkwi. W Konstantynowie ożywiła się dyskusja o pamiątkowych tablicach na kamieniach – mówi wójt.