Pierwsza spółdzielnia socjalna
Bialska Spółdzielnia Socjalna „Progres” to pierwsza tego typu spółdzielnia w Białej Podlaskiej i okolicy. Po upadku bialskiego PKS-u kierowcy planowali utworzenie spółdzielni socjalnej zajmującej się transportem osób. Gdy pomysł jednak upadł, inicjatywę przejęły kobiety - Adrianna, Anna, Ewa i Paulina. Panie doświadczone w wykonywaniu rękodzieła artystycznego nie miały problemu z określeniem profilu działalności. Stworzono stanowiska pracy zgodne z umiejętnościami współzałożycielek Spółdzielni. Uruchomiono pracownię zajmującą się produkcją haftu komputerowego oraz rękodzielnictwem artystycznym. Hafciarstwo to nisza, którą działalność Spółdzielni stara się wypełnić. Tym samym „Progres” ma szansę na…progres, czyli rozwój na rynku lokalnym, jak i ogólnopolskim. Obecnie „Progres” współpracuje ze znaną bialską marką odzieżową Bialcon. Ponadto realizuje zlecenia dla branży reklamowej. Niektóre z haftów ozdabiają torebki tzw. listonoszki, wykonane na specjalne zamówienie. Niewykluczone, że w przyszłości Spółdzielnia Socjalna przybierze odrębne formy i porzeczy zakres działalności na inne branże, np. usługi budowlane lub sprzątające. „Progres” nie ogranicza swoich działań jedynie do lokalnego rynku. Zamierza poszukiwać zleceniodawców na obszarze całego kraju.
Trudne początki
Początki nie były łatwe. Tworzenie spółdzielni socjalnej to wciąż novum, zwłaszcza w rejonie Południowego Podlasia. Wiedza o zakładaniu i funkcjonowaniu podmiotów ekonomii społecznej jest wciąż niewystarczająca. Nieznajomość tematyki spółdzielczości socjalnej oraz trudności przy dokonywaniu formalności w urzędzie początkowo mogły napawać niepokojem. Jednak dzięki pomocy i fachowej wiedzy pracowników Powiatowego Urzędu Pracy udało się pokonać wszelkie przeszkody związane z procedurą prawną i rejestracją spółdzielni. Ponadto PUP zabezpieczył „Progres” od strony finansowej – zaoferował dotację w wysokości 48 000 złotych. Pomocy prawnej udzieliły również lokalne biura poselskie i senatorskie. Nie było również łatwo znaleźć wykwalifikowanych, a do tego odważnych pracowników. Z ponad 100 osób wybrano 5, które zechciały podjąć ryzyko utworzenia czegoś od podstaw. Ponadto pracownice musiały posiadać doświadczenie w zakresie obsługi maszyn do szycia.
Pomoc od Bialconu
Funkcjonowanie spółdzielni na początku działalności ułatwiła jej lokalizacja – siedziba „Progresu” mieściła się w budynku firmy odzieżowej Bialcon. Znana marka odzieżowa jest głównym odbiorcą usług Spółdzielni. „Progres” wykonuje dodatki do kolekcji odzieży – róże z jedwabiu, aplikacje na sukienki i bluzki. Idealna lokalizacja usprawniła kontakt z działem projektowym firmy, zezwalała na szybkie konsultacje i znacznie udoskonaliła pracę. Pani Barbara Chwesiuk - właścicielka firmy Bialcon nie tylko udostępniła własne pomieszczenia, ale udzielała również pomocy merytorycznej.
Jest praca
Spółdzielnia Socjalna „Progres” wniosła wiele dobrego na Podlasie. Powstanie „Progresu” umożliwiło osobom zagrożonym wykluczeniem społecznym powrót na rynek pracy, stworzyło warunki do integracji społecznej, jak i zawodowej. Dzięki otwarciu Spółdzielni pracę znalazło 5 osób. Wszyscy pracownicy są zatrudnieni na podstawie umowy o pracę. Dodatkowo kilka osób zasila szeregi Spółdzielni jako jej zleceniobiorcy. Niedawno „Progres” przyjął również dwie stażystki. To pozytywny wynik, biorąc pod uwagę, że Biała Podlaska należy do terenu objętego największym bezrobociem. „Progres” jest doskonałym przykładem na to, że założenie spółdzielni socjalnej to dobry sposób na stworzenie nowych miejsc pracy. Spółdzielnie tego typu są znakomitą metodą na rozwiązywanie problemów społecznych. Nie tylko zmniejszają bezrobocie, ale stają się znaczącym elementem konkurencji rynkowej. Proponują nowy produkt lub stanowią doskonałą alternatywę dla już istniejącego – ze względu na lepszą jakość świadczonych usług i konkurencyjną cenę.
Rozmowa z Panią Joanną Olęcką – prezesem Spółdzielni Socjalnej „Progres”:
Marta Gadomska: Jak narodziła się idea założenia Spółdzielni?
Joanna Olęcka: Spółdzielnia powstała z inicjatywy kilku zaangażowanych w sprawy społeczne osób. Specjalny patronat nad tym przedsięwzięciem objęła pani Barbara Chwesiuk, właścicielka firmy odzieżowej Bialcon, która jest też głównym zleceniodawcą spółdzielni.
- „Progres” czyli „postęp”, skąd pomysł na taką nazwę?
- Nazwę wymyślił ówczesny prezes spółdzielni, pan Grzegorz Sacharuk. Nazwa miała odzwierciedlać intencje założycieli oraz członków spółdzielni. „Progres” mówi o aktywności zawodowej i społecznej, wyjściu z „cienia” , pokonywaniu barier stojących na drodze do przedsiębiorczości oraz osobistego rozwoju.
- Jakie przeszkody trzeba było pokonać na początku działalności?
- Początki okazały się niezwykle trudne. Spółdzielnia musiała zmierzyć się z wieloma przeciwnościami, takimi jak np. problemy interpersonalne, losowe zdarzenia które sprawiły że już na samym początku działalności skład czynnych zawodowo członków spółdzielni został mocno ograniczony.
- Lokalizacja spółdzielni początkowo mieściła się w siedzibie znanej marki Bialcon, czy był to przypadkowy wybór miejsca?
- Pani Barbara Chwesiuk jako osoba ogromnie zaangażowana w sprawy „ludzkie”, nieobojętna na problematykę lokalnej społeczności oraz aktywnie działająca na rzecz rozwoju kobiecej przedsiębiorczości, udostępniła lokal mieszczący się w siedzibie swojej firmy. Było to bardzo duże udogodnienie, zwłaszcza na początku „rodzącej się” spółdzielni. Obecnie spółdzielnia zmieniła siedzibę i mieści się przy ul. Warszawskiej 6.
- Czy dalej współpracują Państwo z firmą Bialcon?
- Bialcon to główny zleceniodawca spółdzielni, ale także źródło wsparcia merytorycznego. Spółdzielnia od początku swojej działalności poza zleceniami oraz wsparciem lokalowym mogła liczyć na doradztwo, możliwość korzystania z wiedzy i doświadczeń biznesowych państwa Chwesiuków, właścicieli Bialconu.
- Czy „Progres” korzystał z pomocy finansowej?
- Tak, pomoc finansową spółdzielnia uzyskała w formie dotacji dla trzech osób z Powiatowego Urzędu Pracy.
- A kim są klienci „Progresu”? Jak wygląda oferta produktowa?
- Głównym klientem spółdzielni jest firma Bialcon, dla której spółdzielnia wykonuje hafty oraz rękodzieło artystyczne i taki jest też główny charakter działalności spółdzielni. Spółdzielnia jest w trakcie poszerzania swojej oferty i już teraz zajmuje się także tworzeniem niebanalnych gadżetów reklamowych. Realizujemy także indywidualne zlecenia, współpracujemy z lokalnym rynkiem na wielu płaszczyznach.
- Kto obecnie tworzy spółdzielnię? W jaki sposób „Progres” odnalazł tak niebanalnych fachowców?
- Spółdzielnia na chwilę obecną zatrudnia 5 osób w ramach spółdzielczej umowy o pracę, współpracuje także z miejscowymi chałupniczkami w ramach umów o dzieło. Dużym wsparciem są także dwie stażystki skierowane do spółdzielni z UP. Osoby zrzeszone w spółdzielni to przede wszystkim kobiety przewlekle bezrobotne, mające trudność z ponownym wkroczeniem na rynek pracy, matki powracające do życia zawodowego, osoby które nie osiągnęły jeszcze wieku emerytalnego mające trudności ze znalezieniem zatrudnienia. Osoby tworzące spółdzielnię trafiły do nas różnymi drogami. Są to osoby z polecenia, znane ze swoich niebanalnych zainteresowań, artystycznej duszy, kompetencji zawodowych itp., osoby które odnalazły nas same próbując pokonać własną bezrobotność i stagnacje zawodową oraz osoby skierowane przez UP.
- Jak wygląda typowy dzień pracy w Spółdzielni?
- Spółdzielnia prezentuje dużą elastyczność jeśli chodzi o czas pracy. W zdecydowanej większości zawiera się on w przedziale od 6.00 rano do 22.00 w zależności od potrzeb rynkowych oraz możliwości pracowników. Istnieje także możliwość połączenia pracy w spółdzielni z pracą wykonywaną w domu np. przez internet czy chałupnictwo, co jest dużym udogodnieniem zwłaszcza dla matek małych dzieci. Głównymi specjalistkami w dziedzinie rękodzieła oraz haftu są dwie członkinie pani Ania Romaniuk oraz pani Ewa Kijora, będące także współzałożycielkami spółdzielni. Są to osoby stanowiące główny filar spółdzielni, mające największe doświadczenie w wykonywaniu rękodzieła oraz haftu. Pani Ewa Jasińska zajmuje się realizacją zleceń o charakterze krawieckim i rękodzielniczym. Pani Paulina Maliszewska jest osobą odpowiedzialną za komputerowe opracowywanie wzorów haftów oraz graficzną „oprawę” pracy spółdzielni. Ja jako nowy prezes spółdzielni zajmuję się przede wszystkim kreatywnym rozwojem oraz reprezentowaniem spółdzielni w kontaktach biznesowych. Nie bez znaczenia jest też praca i zaangażowanie stażystek z UP, pani Kasi oraz pani Basi, które są ogromnym wsparciem oraz dobrym duchem współpracującego zespołu.
- Kilka miesięcy funkcjonowania spółdzielni już za nami, jak ocenia Pani ten czas?
- Był to czas ogromnej próby dla nas jako przedsiębiorstwa działającego w warunkach rynkowych, ale także jako współpracujących ze sobą ludzi. Po początkowych zawirowaniach związanych z tzw. „docieraniem się” załogi, odejściem kilku członków, przyjęciem nowych pracowników oraz zmianą prezesa. Mamy nadzieję, że spółdzielnia najtrudniejsze chwile ma za sobą. Staramy się z nadzieją i wiarą spoglądać w przyszłość, pracować na nasze wspólne dobro jakim jest niewątpliwie przyjazne i stabilne miejsce pracy.
- Czyli nie żałują Panie decyzji o założeniu spółdzielni?
- Skłamałybyśmy mówiąc, że przedsięwzięcie jakim jest spółdzielnia socjalna to temat łatwy i przyjemny. Wiąże się on z wieloma problemami, które musiałyśmy pokonać metodą prób i błędów, ale niewątpliwie jest to też źródło ogromnej satysfakcji zawodowej. Świadomość, że zrobiło się coś samemu, aby wyjść z cienia bezrobocia, że pokonało się mnóstwo przeciwności nie rzadko także tych tkwiących w nas samych dodaje skrzydeł.
- Gdyby miała Pani wskazać główne wady i zalety pracy w spółdzielni oraz jej prowadzenia.
- Zaleta to przede wszystkim możliwość decydowania o sobie, szansa na aktywność zawodową dla osób mających problemy z odnalezieniem się na obecnym rynku pracy. Trudności związane z pracą w spółdzielni wiążą się z koniecznością ścisłej lojalnej współpracy wszystkich członków, dlatego tak ważne jest zgranie zespołu, wzajemne zaufanie, szacunek i zrozumienie. Kiedy pojawia się problem nie można wyjść i trzasnąć drzwiami. Wspólnie musimy pokonywać wszelkie bariery wierząc, że nasza siła kryje się w jedności. Nie jesteśmy typowo rynkowym przedsiębiorstwem nastawionym na zysk. Charakter naszej organizacji sprawia, że musimy zwracać także dużą uwagę na indywidualne potrzeby i możliwości naszych członków, dbać by każda z nas miała pracę dostosowaną do własnego potencjału, co nie jest łatwym zadaniem.
- Dobre rady dla osób, które dopiero myślą o założeniu spółdzielni - jakich przeszkód ponadto mogą się spodziewać?
- Tak jak już mówiłam, bardzo duże znaczenie ma zespół ludzi zakładających spółdzielnie. Nie mogą to być osoby przypadkowe. Raczej grupa dobrych znajomych mająca do siebie zaufanie i równe zaangażowanie w sprawy spółdzielni.
- Czy z punktu widzenia Pani jako Prezesa „Progresu”, taka forma pracy to dobra metoda na bezrobocie?
- Każda forma wyjścia z bezrobocia jest dobra, spółdzielnia socjalna jest jedną z takich form. Daje duże możliwości zwłaszcza w kwestiach aktywizacji osób „nieatrakcyjnych” rynkowo - przewlekle bezrobotnych kobiet, które po latach pracy w domu, wychowywaniu dzieci i opieki nad rodziną muszą na nowo odnaleźć się w obecnej rzeczywistości na rynku pracy.
- W związku z tym, jakie plany na przyszłość?
- Naszym główny planem, jak mówi sama nasza nazwa jest postęp i rozwój. Jesteśmy w trakcie rozszerzania swojej oferty handlowej. Już dzisiaj oprócz haftów komputerowych czy rękodzieła artystycznego mamy do zaoferowania ciekawe gadżety reklamowe, dostosowane do indywidualnych oczekiwań i charakteru działalności naszych zleceniodawców, a to dopiero początek.
- Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.
Spółdzielnia Socjalna „Progress”
Siedziba: ul. Warszawska 6, Biała Podlaska
Kontakt: bss.progres@interia.pl