St. sierz. Marcin Szpyruk (+32 l.) wraz z żoną i 15-miesięcznym dzieckiem wyjechał na urlop. 20 sierpnia doszło do tragedii. Około godz. 13 na niestrzeżonej plaży w Sztutowie 32-latek zauważył tonącą 12-letnią dziewczynkę. Ruszył na pomoc. Zniknął pod wodą. Świadkowie szybko zrobili łańcuch życia. Niestety, to nie pomogło. Ciało Marcina zostało znalezione 30 minut po zniknięciu. Reanimacja nie przyniosła skutku.
Premier: Ta historia mną wstrząsnęła
Tragicznie zmarłego funkcjonariusza rodem z Terespola pożegnali przedstawiciele warszawskiej policji. - Marcin, ratując ludzkie życie, sam zniknął pod wodą, wypełniając rotę ślubowania do końca. Starszy sierżant pełnił służbę w policji od sześciu lat. W Mińsku Mazowieckim pracował od początku 2018 roku. Był wielokrotnie nagradzany - czytamy.
Kondolencje rodzinie złożył Komendant Stołecznej Policji Paweł Dobrodziej. "Rodzinie i bliskim wyrazy żalu i współczucia w imieniu własnym oraz policjantów i pracowników garnizonu stołecznego" - napisał.
Historią i wyczynem Marcina wstrząśnięty był premier kraju Mateusz Morawiecki. Na swoim profilu napisał: Ta historia mną wstrząsnęła, bo starszy sierżant Marcin Szpyruk był tam na wakacjach, odpoczywał od trudów służby, ale gdy zobaczył tonące dziecko, bez zastanowienia rzucił się na pomoc. Uratował życie bezbronnego dziecka, ale niestety stracił własne. Przyznałem Jego rodzinie rentę specjalną. Módlmy się za duszę tego wspaniałego, dzielnego policjanta".
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).