reklama
reklama

Czy powrót do UE równych państw jest możliwy?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Czy powrót do UE równych państw jest możliwy? - Zdjęcie główne

Marcin Romanowski, Wiceminister Sprawiedliwości

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościZjawisko “kompetencji pełzających” przejawia się w różnicy między tym, co organom UE wolno, a tym, co w rzeczywistości robią. Niezgodnie z prawem powiększają one swoje kompetencje. Konsekwencją tych działań jest koncentracja władzy nad wspólnotą w rękach Berlina czy Paryża. Uzależnianie się od Zachodu nadal czeka na mocny sprzeciw reszty państw. Jakie konsekwencje może mieć polityka ustępstw wobec UE?
reklama

Czy powrót do UE równych państw jest możliwy?


Zjawisko “kompetencji pełzających” przejawia się w różnicy między tym, co organom UE wolno, a tym, co w rzeczywistości robią. Niezgodnie z prawem powiększają one swoje kompetencje. Konsekwencją tych działań jest koncentracja władzy nad wspólnotą w rękach Berlina czy Paryża. Uzależnianie się od Zachodu nadal czeka na mocny sprzeciw reszty państw. Jakie konsekwencje może mieć polityka ustępstw wobec UE?


Negocjacje polskiego rządu w sprawie Krajowego Planu Odbudowy pokazały, że Komisja Europejska nie jest wiarygodnym partnerem. Pójście na daleko idące ustępstwa względem Brukseli nie przełożyło się na finansowe wsparcie naszego państwa. Unijne władze chcą wykorzystać sytuację i jeszcze bardziej uzależnić od siebie Polskę. Pod pretekstem KPO wprowadzają szereg zobowiązań, którym muszą podporządkować się kraje wspólnoty. Co więcej, zdaniem unijnych urzędników, silna polska gospodarka i dobry stan PKB naszego kraju są przykładem, że nie potrzebujemy aż tak wysokiego wsparcia finansowego. To kolejny sygnał alarmowy, który powinien zaniepokoić polskich polityków. Jak na razie – w szczególności partie opozycyjne – są na niego głuche.


Nie zgadzamy się z polityką Unii Europejskiej, ale nie oznacza to, że chcemy z niej wychodzić. To byłaby ucieczka od problemu i oznaka bezradności, która pasuje do polskiej opozycji i Donalda Tuska straszącego wszystkich Polexitem. Nasz głos sprzeciwu w kwestiach unijnych to apel do zmian i powrotu do korzeni Unii Europejskiej jako wspólnoty państw równych sobie i suwerennych. Nie możemy ślepo zgadzać się na narzucaną nam dyktaturę silniejszych krajów Zachodu, takich jak Niemcy czy Francja – mówi Marcin Romanowski, Wiceminister Sprawiedliwości.


Działania Unii Europejskiej zmierzają do utworzenia wspólnoty opartej o jednakowe wartości. W praktyce oznacza to odejście państw od ich własnej historii, tradycji, kultury czy religii. Narzędziem wprowadzenia tych radykalnych zmian są lewicowe organizacje pozornie walczące o prawa osób LGBT czy ekologię, które w niektórych przypadkach finansowo wspiera Moskwa. Władimir Putin dostrzegł w odejściu od tradycyjnych europejskich wartości szansę na osłabienie cywilizacji Starego Kontynentu. Z tego też względu Polska i pozostałe konserwatywne rządy państw Unii Europejskiej nie zgadzają się na oddanie własnej tożsamości narodowej.


Przez wiele lat rządy Donalda Tuska prowadziły politykę uległości względem Berlina i Brukseli. Zapominano, że stolica Polski znajduje się w Warszawie i to właśnie tutaj powinny zapadać decyzje dotyczące funkcjonowania naszego państwa. Dopiero po zwycięstwie w 2015 roku rząd Zjednoczonej Prawicy obrał kurs ku niezależnej od unijnej dyktatury Polsce, co nie podoba się europejskim elitom – dodaje Marcin Romanowski, Wiceminister Sprawiedliwości.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama