Zaczął "Rama", strzelił "Waszka", skończył "Żyła"

Parczewianie byli formalnym gospodarzem starcia z Lutnią, chociaż mecz odbył się w Piszczacu. Wszystko ze względu na przebudowę obiektu ekipy prowadzonej przez Artura Moczulskiego.
Lutnia wygrywała po trafieniu Norberta Ramotowskiego, który wrócił z międzyrzeckiego Huraganu i trafił z bliska pod poprzeczkę po asyście Filipa Kuczyńskiego. Tuż po przerwie Adam Wiraszka z bliska skończył podanie od Oskara Szabata, a następnie bliźniaczą akcję i zagranie od Dawida Hawryluka sfinalizował Adrian Hołownia.

- Zagraliśmy dobry mecz. Fajnie, bo mamy szeroką ławkę. Zmiennicy pokazali się na plus. Tak miało być. Z przytupem zaczęliśmy rundę i nie zamieszamy na tym skończyć. Życzymy wszystkim wesołych świąt - mówi Mateusz Kacik, opiekun Lutnii.

- Pierwsza połowa była fajna. Pomimo straconej bramki przebieg spotkania bardzo wyrównany z delikatną przewagą mojej ekipy. Lutnia grała bardzo nerwowo, o czym świadczą kartki. W drugiej połowie, zamiast cierpliwie czekać na swoją szansę, bardzo szybko straciliśmy Szynka za drugą żółtą, po czym wdał się chaos. Mieliśmy szansę, żaby zminimalizować straty ale niestety, Damian Mroczek nie trafił w sytuacji sam na sam - dodaje Artur Moczulski, opiekun Victorii.

Lutnia Piszczac - Victoria Parczew 3:0 (1:0)
Bramki: Ramotowski 11', Wiraszka 53', Wiraszka 60'.
Lutnia: Kaczmarek - Goździołko (80' J. Rogulski), Frączek (46' Wiraszka), Kuczyński (65' Giś), Ramotowski (51' Hołownia), Chalimoniuk, Dobosz (65' Felczak), Stankiewicz (75' B. Kacik), Adamski, Szabat, Hawryluk.
Victoria: Krzewski - Osieleniec, Chomiuk, Waszkiewicz, W. Lewczuk (65' Zacharczuk), Kozłowski (55' Tokarzewski), Niziołek, Jemioł (75' Domański), Skraburski (55' Mroczek), Moczulski, M. Gryczuk (84' Semeniuk).
Czerwone kartki: Osieleniec 51', za dwie żółte kartki - Adamski 44', za dwie żółte kartki.