Z tymi trudnymi warunkami najlepiej poradziła sobie Izabela Paszkiewicz. Lekkoatletka AZS-u UMCS Lublin pochodząca z Terespola spisała się wyśmienicie.. Początkowo trzymała się nieco z tyłu grupy Afrykanek prowadzonych przez pacemakera Łukasza Nowaka. W połowie dystansu miała minutę straty do prowadzącej, jednak stopniowo odrabiała dystans i ostatecznie wygrała z czasem 2:30:13. Drugie miejsce zajęła Aregu Workie Abeja z Etiopii (2:30:32), a trzecie - Viktoriia Kaliuzhna z Ukrainy (2:32:18).
- Po nieudanych MŚ w Tokio bardzo chciałam jeszcze raz spróbować pobiec w maratonie. Oczywiście z tyłu głowy miałam to niepowodzenie i nie chciałam »szaleć«, dlatego zaczęłam rozsądnie. Trasa do najłatwiejszych też nie należała, do tego silny wiatr nie pomagał. Dwa tygodnie temu startowałam na 10 km podczas Maratonu Warszawskiego i pobiegłam bardzo fajny wynik (33:17), więc myślę, że Tokio to był wypadek przy pracy - mówi.
Jak przyznaje, pogoda w Tokio zmiotła nie tylko ją, ale wielu innych zawodników. - Cieszę się ze zwycięstwa i z tego, że praca wykonana z trenerem w ostatnich czterech miesiącach była bardzo dobra. Wiedziałam, że robiłam bardzo fajne treningi, czułam się świetnie. Nie czuję się zmęczona fizycznie ani psychicznie i bardzo chciałam tę robotę sprzedać na zawodach - powiedziała Iza po biegu.
Sukces Izabeli jest tym większy, że to jej pierwsze zwycięstwo w maratonie, że na mecie w klasyfikacji ogólnej zajęła 10. miejsce, oraz że jest pierwszą Polką od 2019 roku, która wygrała Poznański Maraton.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.