reklama
reklama

Samociuk wziął zastępstwo i wygrał

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Samociuk wziął zastępstwo i wygrał - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportMarek Samociuk na kilkanaście dni przed pierwszą galą nowej federacji EFM Show dostał propozycję zastępstwa rywala. Podjął rękawice i odniósł drugie zwycięstwo w zawodowej przygodzie ze sportami walki.
reklama

Zawodnik Dzikiego Wschodu Biała Podlaska/Ek Bjj okazał się lepszy od Tomasza Janiszewskiego. Wygrał jednogłośną decyzją sędziów. 24-latek mierzył się z dużo bardziej doświadczonym rywalem. 40-latek kończył starcie z krwią na twarzy. Podopieczny Łukasza Grochowskiego triumfował nad wieloletnim członkiem kadry narodowej w zapasach, który do największych sukcesów może zaliczyć przede wszystkim wicemistrzostwo świata juniorów.

 

Samociuk szerszej publiczności pokazał się na początku poprzedniego roku. 24-latek wziął udział w pierwszej gali Wotore. Wygrał i za trzy zwycięskie walki zgarnął 50 000 złotych. Był to wielki sukces mieszkańca Białej Podlaskiej, który pochodzi z niewielkiej miejscowości o nazwie Kotówka niedaleko Hajnówki. Tak brutalnych pojedynków w polskich sportach walki jeszcze nie było. W stawce było ośmiu zawodników, a zwycięzca był tylko jeden. Fighterzy rywalizowali bez żadnych kategorii wagowych ani limitów czasowych. Walki odbywały się na brutalnych zasadach, przypominających vale tudo. Starcie mogło zakończyć się tylko przez nokaut lub wyrzucenie zawodnika z areny zmagań.

reklama

 

Reprezentujący bialski klub Marek Samociuk został triumfatorem. W drodze do finału dwukrotnie wyrzucił z maty Damiana Majewskiego i Łukasza Wiśniewskiego, zaś w najważniejszym starciu dnia znokautował Szymona Szynkiewicza. W gali, podczas której zawodnicy bili się na gołe pięści, można było stosować pełny wachlarz technik obejmujących: kopnięcia, uderzenia kolanem, ciosy głową, rękami, łokciami, a także dźwignie na stawy, rzuty i obalenia było wiele emocji.

 

reklama

Co ciekawe, Samociuk znalazł się wśród uczestników w ostatniej chwili, zastępując zatrzymanego przez policję tuż przed galą Denisa Z. Cała otoczka budziła wrażenie. Dookoła areny zasiadło 300 osób, a pozostali musieli się zadowolić płatną transmisją w internecie.  

 

 

ROZMOWA Z Markiem Samociukiem, zawodnikiem Dzikiego Wschodu Biała Podlaska/Ek Bjj

reklama

Bolą mnie piszczele, palce i udo

Kiedy otrzymałeś propozycję wejścia do klatki w nowej organizacji?

- Na trzy tygodnie przed walką. Jakiś zawodnik wypadł z powodu kontuzji kolana. Otrzymałem propozycję, na którą przystałem. Organizacja szukała zawodnika w wadze ciężkiej.

Lubisz zastępstwa?

reklama

- Tak się składa, że ostatnio otrzymuję niespodziewane propozycje. Podobnie było w Wotore. Zastąpiłem Denisa. Pojechałem na galę i ją wygrałem. Cały czas jestem w treningu. Przygotowuję się do walki w jednej z organizacji, jednak ze względu na pandemię gala nie może się odbyć. Wpadła oferta od EFM Show, więc grzechem byłoby nie skorzystać.

Jak ocenisz starcie z Tomaszem Janiszewskim?

- Walczyliśmy trzy rundy po pięć minut. Powiem szczerze, że nie spodziewałem się, że spędzę kwadrans w klatce. Stawiałem, że mój rywal, który był dużo starszy, wytrzyma tyle czasu. Mój przeciwnik był dużo bardziej doświadczony. Najważniejsze, że triumfowałem w Łodzi. Sędziowie byli jednogłośni.

Kwadrans to dużo dla zawodnika w wadze ciężkiej?

- Dokładnie. Zawsze trzeba uważać, by nie wystrzelać się w pierwszej rundzie. Narzuciłem mocne tempo. Zależało mi, bym walczył pod moje dyktando. Trzymałem się planu, jednak nie mogłem skończyć Tomka. Im dłużej trwał bój, wiedziałem, że o losach będą decydować arbitrzy. Na szczęście to moja ręka powędrowała do góry.

Przed rokiem wygrałem galę Wotore. W nagrodę otrzymałeś 50 000 złotych. Masz jeszcze te pieniążki?

- Mówiłem wtedy, że nie przepiję tych pięciu dych. Dodałem, że są zakopane w ogródku (śmiech - przyp. red.). Wiadomo, że wydaję pieniądze. Inwestuję w swoją karierę.

W piątek walczyłeś w pełnym dystansie czasowym. Nie wierzę, że nie masz obrażeń...

- Delikatnie czuję ból w palcach serdecznym i najmniejszym. Strasznie bolą mnie piszczele od kopania i mam obite udo. Chyba dostałem mocny cios, ale szczerze to nie pamiętam. W ferworze walki nie odnotowałem w głowie tego ciosu (śmiech - przyp. red.). Kilka dni i będzie dobrze.  

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama