Na kwadrans przed końcem POM Iskra prowadził różnicą dwóch goli. Nasi zdołali wrócić do gry po trafieniu samobójczym. Gdy wydawało się, że zakończy się minimalną porażką, jeden z gospodarzy zagrał ręką. Sędzia wskazał na "wapno". Odpowiedzialność wziął na siebie Szymon Łukasiewicz. Trafił! Popularny "Komóra" uderzył silnie w środek bramki. Po chwili arbiter zakończył zawody.
- Dla nas to jak dar z niebios. Zdobyliśmy punkt w niecodziennych okolicznościach. Cieszymy się, ale już za tydzień musimy wygrać z Kryształem Werbkowice - mówi Maciej Syga, trener Orląt.
Więcej już we wtorek we Wspólnocie. Zapraszamy do lektury.
Komentarze (0)