ROZMOWA Z Anną Jakuszko, prezes Granicy Terespol
Wspólnie budujemy czerwono-białą siłę
Kto awansuje do Klasy Okręgowej?
- Drużyna, która zajmie pierwsze miejsce (śmiech - przyp. red.).
Granica?
- Wszyscy związani z klubem mamy taką nadzieję.
Szykujecie się do awansu?
- Cieszę się niezmiernie z osiągnięć jakie mamy do tej pory. Mamy wspaniałą drużynę, chłopaków, których nie trzeba namawiać do grania. Piłkarzy, którzy pokazali na co ich stać - na pierwsze miejsce w tabeli. Zawsze wychodzimy na murawę z nastawieniem, że trzy punkty są nasze. Wiem, że rozegrane sparingi i mocne treningi Pawła Oponowicza przygotowały idealnie drużynę do walki. Przed nami 11 kolejek, na których damy z siebie wszystko, a jak się potoczą wyniki? Zobaczymy w czerwcu.
Chyba taki ośrodek potrzebuje wyższej ligi?
- Swego czasu Granica była w "Okręgówce". To był wspaniały czas. To był powód do dumy i nigdy nie powinien się wydarzyć spadek.
Jak to się stało, że zostałaś panią prezes Granicy?
- Stanowisko prezesa zarządu klubu objęłam 3 listopada 2022 roku. Podczas walnego zebrania klubu zawodnicy zgłosili moją kandydaturę, a potem zagłosowali za moją osobą. Wcześniej dużo razem rozmawialiśmy o tym, że Granicy potrzebna jest odmiana i wsparcie zawodników, którego braki skutkowały złymi wynikami, złą opinią o klubie, brakiem chęci do gry. Zgodziłam się bo wiem, że potrafię współpracować z ludźmi, bo mi na nich zależało - poza tym znam zawodników nie od dziś, znam ich problemy i oczekiwania.
ZOBACZ TAKŻE: Granica Terespol. Oponowicz: Już chyba miał dosyć moich telefonów w środku nocy i dla świętego spokoju się zgodził
Jak to jest, zarządzać chmarą facetów?
- Powiem Ci, że uwielbiam pracę z facetami. Praca z samymi mężczyznami to ciekawe doświadczenie. Faceci są szczerzy, bezpośredni. Nie ma plotek, tylko konkrety. Mam ciepłe podejście do każdego z nich. Gra w piłkę to nie tylko strzelanie bramek. To gra zespołowa i wzajemne zaufanie, które będąc prezesem, udało mi się stworzyć w drużynie. Dla mnie ważne są relacje i budowanie tych relacji. Partnerstwo, empatia, współpraca, demokracja i komunikacja to najważniejsze wyznaczniki. Jako prezes muszę sprostać wymaganiom klubu oraz indywidualnym potrzebom wszystkich członków mojego zespołu. Oczekuję sukcesów, a zawodnikami kierują różne motywacje oraz ambicje. Razem tworzymy wielkie dzieło.
Nie możemy zapomnieć również o naszych kibicach. To co udało nam się z drużyną stworzyć zaprocentowało na trybunach. Mamy w nich ogromne wparcie i możemy się pochwalić najlepszym fan klubem w okolicy.
Skąd pomysł na to, by zostać prezesem klubu? W piłce to niezbyt częsta praktyka.
- To nie był mój pomysł. Sama byłam w szoku, gdy zawodnicy przyszli do mnie i mi to zaproponowali. Widać potrzebowali kogoś z ciepłym i ambitnym podejściem, kto będzie walczył o ich interesy. Nie jest tajemnicą, że mój mąż od wielu lat jest zawodnikiem Granicy. Poznaliśmy się z Tomkiem w 2010 roku i też od tego czasu bliska jest mi cała drużyna. Zawsze celebrowaliśmy razem wygrane i razem przeżywaliśmy porażki. Stąd też dobrze się znamy (śmiech - przyp. red.).
Jak wyglądają finanse Granicy?
- Jesteśmy klubem miejskim, którego głównym fundatorem jest Urząd Miasta Terespol na czele z panem burmistrzem. Klub ma również wielu sympatyków oraz sponsorów, którzy wspólnie, jako jedna drużyna budują czerwono-białą siłę.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.