ROZMOWA Z Grzegorzem Nowakiem, byłym asystentem trenera i analitykiem w Podlasiu
Nie będę szukał klubu na siłę
Grześku, dlaczego?
- Jednym słowem, wypalenie. Potrzebowałem zmiany, nowego impulsu. Myślałem o tym od dłuższego czasu, ale w sumie wszystko potoczyło się bardzo szybko.
Burzliwie?
- Z prezesem rozstaliśmy się w dobrych relacjach.
Jak podsumujesz dwa lata pracy w Podlasiu?
- Na pewno był to bardzo burzliwy okres, w którym klub radził sobie dobrze. Przed moim przyjściem biało-zieloni utrzymywali się przy zielonym stoliku, albo przez pandemię. Kiedy trafiłem do Podlasia, mieliśmy cztery punkty straty do bezpiecznego miejsca w tabeli. Obecnie jesteśmy w środku stawki, z całkowicie zreorganizowanym modelem gry, którym grają również drużyny w naszej akademii.
W Podlasiu pracowałeś dwa lata, z malutką przerwą...
- To było pod koniec pracy poprzedniego zarządu. Wówczas nie miałem umowy i jak się okazało, pracowałem ponad pół roku za darmo. Obiecałem wtedy obecnemu prezesowi, że będę czekał na zmianę zarządu. Otrzymywałem sporo propozycji i wszystkie odrzucałem mimo, iż nie miałem pewności, że faktycznie dojdzie do zmiany.
Co dalej?
- Obecnie jestem na kursie trenera analityka organizowanym przez PZPN. Czekam jak rozwinie się sytuacja, bo dostaję sporo telefonów, ale nie będę szukał klubu na siłę, bo większość zespołów jest już w trakcie przygotowań i maja skompletowane sztaby.
Zostajesz w Białej Podlaskiej?
- Nie. Wyjechałem do rodzinnego Krakowa. Do lipca będę przyjeżdżał na wschód Polski raz w miesiącu na zjazdy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.