Przed tygodniem zespół Marcina Stefańca przegrał po rzutach karnych z Grunwaldem Poznań.
- To był mecz dwóch solidnych bloków obronnych. Ciężko było nam się przebić przez obronę Grunwaldu, ale widać było, że rywale też mieli duże problemy z naszym. Mecz może nie był najpiękniejszy, jeśli chodzi o piłkę ręczną, ale pełen walki i emocji - mówi Wiktor Kwiatkowski, bramkarz AZS-u.
Spotkanie rozpoczęło się od mocnego akcentu w wykonaniu akademików, którzy już w drugiej minucie objęli prowadzenie 2:0. Przez kolejne pięć minut żadna z drużyn nie potrafiła znaleźć drogi do bramki. Gospodarze napotkali na świetnie dysponowanego Wiktora Kwiatkowskiego, natomiast goście nie wykorzystali kilku dogodnych sytuacji, trafiając w poprzeczkę lub gubiąc piłkę.
Przełom nastąpił w 12. minucie, gdy Grunwald doprowadził do wyrównania, a pięć minut później po raz pierwszy objął prowadzenie. Do 29. minuty mecz był niezwykle wyrównany. Wówczas dwie bramki z rzędu zdobył AZS, lecz przez własne błędy w ostatnich sekundach pierwszej połowy zdołał zejść na przerwę zaledwie z jednobramkowym prowadzeniem.
Druga część spotkania rozpoczęła się od wyrównania stanu gry przez gospodarzy. Na boisku mnożyły się błędy po obu stronach, a zawodnicy mieli problemy ze skutecznością. Bramkarz AZS, Wiktor Kwiatkowski, rozgrywał kapitalne zawody – obronił 18 z 39 celnych rzutów rywali, osiągając imponującą 46-procentową skuteczność.
Końcówka spotkania przyniosła mnóstwo emocji. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry rzut karny skutecznie wykorzystał Wiktor Wójcik, doprowadzając do remisu 22:22. Wydawało się, że AZS ma szansę na triumf, ale dwa rzuty bialczan obronił Filip Tarko, jednocześnie skutecznie interweniując w kluczowych momentach. Na 30 sekund przed końcem akademicy mieli piłkę w swoich rękach, jednak nie wykorzystali okazji, co doprowadziło do rzutów karnych.
W serii rzutów karnych lepsi okazali się gospodarze. O losach dwóch punktów zadecydował siódmy rzut serii, gdy próbę Wiktora Wójcika został obroniony przez miejscowego bramkarza. Tym samym AZS musiał pogodzić się z porażką.
- Wywieźliśmy punkt z ciężkiego terenu. Patrząc z perspektywy zawodnika, zbudowaliśmy zespół, który wyciska siódme poty po to, aby na koniec powiedzieć sobie w szatni, że zrobiliśmy dzisiaj wszystko, żeby wygrać. To buduje relacje w zespole i możemy być z tego dumni. Dlatego ten jeden punkt, a nie trzy może cieszyć podobnie - mówi Wiktor Kwiatkowski.
Bramkarz AZS-u przyznaje, że patrząc na tabelę, to Gwardia jest zdecydowanym faworytem tego spotkania. - Patrzymy na siebie, bo nawet jeden punkt urwany w tym spotkaniu może mieć znaczenie na koniec sezonu. Dlatego zrobimy, co w naszej mocy, by schodzić z parkietu na Marusarza z punktami - dodaje.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.