W różnych dwóch bialskich kioskach RUCHU pracują, jako agenci spółki małżonkowie Irena i Marek Plechowie. Od wielu miesięcy uskarżają się na braki w dostawach papierosów. Chociaż w pakietach co pewien czas brakuje kolejnych paczek najdroższych marek to jednak znacząca część reklamacji agentów nie jest uznawana i są obciążani za używki, które ktoś prawdopodobnie ukradł lub zgubił.
-Taka sytuacja jest od października. Jesteśmy notorycznie z mężem okradani. Nie dociera do nas cały towar, który jest deklarowany w dokumentach – mówi pani Irena.
Informuje, że została zobowiązana do zapłacenia w sumie 781,23 zł za papierosy, które zostały ukradzione zanim dotarły do prowadzonego przez nią kiosku. Podkreśla, że taka sytuacja jest w kilku punktach w Białej Podlaskiej oraz w wielu w woj. lubelskim.
Ma poczucie krzywdy i bezsilności, gdyż przy dodatkowych obowiązkach nakładanych przez RUCH i pilnowaniu sprzedaży, nie może otworzyć wszystkich pakietów przy dostawie towaru, aby dokładnie przeliczyć zawartość i ustalić, czy dotarła do niej całość wysyłki. Jest karana za zaufanie do ludzi zatrudnionych w firmie.
Znikają papierosy najdroższych marek
Jej mąż nie kryje oburzenia na niechęć spółki do dogłębnego zajęcia się sprawą i wyeliminowania patologii. Zauważa, że w jego przypadku od października zebrało się w sumie aż 1,6 tys. zł obciążeń za papierosy, których w rzeczywistości nie otrzymał.
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży)