Angelika Charycka oraz Maciek Mackiewicz to dwójka studentów geografii i absolwentów archeologii. Mówią o sobie, że są „Kanadofilami”, czyli miłośnikami Kanady. Stworzyli projekt „W trampkach przez Kanadę” - niebawem wyruszą w trampkach i z podręcznym plecakiem do Ameryki Północnej. Będą podróżować głównie autostopem, ale też wszelkimi innymi środkami transportu.
Angelika Charycka w specjalnej rozmowie dla Biała Się Dzieje, opowiedziała o tym, jak w trzy miesiące i osiem dni zamierzają przemierzyć czternaście tysięcy kilometrów po nieznanej im Kanadzie.
Marta Gadomska:
Podróżujesz po świecie, choć na stałe mieszkasz w Warszawie. Pochodzisz jednak z Podlasia?
Angelika Charycka
Podróżować po świecie dopiero zaczynam, zresztą zwiększają się ku temu możliwości, bo znacznie tanieją bilety lotnicze w niemal wszystkie części naszego globu. Ten zapał do podróży zaczął się dopiero na studiach i podejrzewam, że nie ustanie jeszcze przez długie lata. Podlasie to moja mała ojczyzna i zawsze chętnie będę tu wracać, zwłaszcza do Łomaz, gdzie się wychowałam.
Studiujecie archeologię. Zatem podróże i odkrywanie nowych terenów to dla Was naturalna sprawa?
Obecnie jesteśmy absolwentami archeologii i studentami geografii, więc podróżowanie tym bardziej jest dla nas naturalną sprawą.
Jesteście bardziej turystami, czy podróżnikami?
Jeden z badaczy socjologii turystyki E. Cohen wyróżnił cztery rodzaje podróżujących: turystów masowych, indywidualnych, explorers i drifters. Trzy pierwsze charakteryzują się tym, że zawsze potrzebują w podróży pewnego standardu . Drifters chcą zamienić swoje dotychczasowe środowisko na zupełnie nowe, chcą wejść w świat miejscowych, zasmakować lokalnych potraw, sposobu życia, jest to swego rodzaju doświadczenie o charakterze etnograficznym.
Porozmawiajmy zatem o waszej wyprawie do Kanady - to bardzo daleko!
Decyzja zapadła spontanicznie w tamtym roku, rozleglejszą relację, czemu tak się stało można znaleźć na blogu. Uznaliśmy, że ten multikulturowy kraj jest wart poznania. Liczne plemiona Indian i Inuitów skonfrontowane z Europejczykami, później też z Afroamerykanami stworzyły nie znaną w Europie mieszankę narodowościową.
Jak długo potrwa Wasza wyprawa? Zamierzacie przemierzyć spory obszar kraju.
To fakt, przed nami ponad 14 tys. km, na co mamy tylko 3 miesiące 8 dni. Zrezygnowaliśmy całkiem z podróży na wschód ze względu na brak czasu. W Toronto lądujemy 25 czerwca i stąd też wylatujemy 3 października, pewnie szczuplejsi o kilka kilogramów, ale o ile bogatsi w doświadczenia. Na naszej trasie najbardziej rozpoznawalnym punktem turystycznym będzie Niagara Falls, gdzie najprawdopodobniej będziemy mieli przyjemność spotkać się z światowej sławy badaczem kultury Irokezów prof. Williamem Engelbrechtem, który bardzo pomógł mi przy pisaniu mojej pracy licencjackiej. Pozostałe miejsca są mniej znane: Są to przede wszystkim parki narodowe np. Banff i Jasper, Algonquin Provincial Park oraz bardzo liczne rezerwaty indiańskie, które są głównymi celami w tej podróży. Vancouver, Toronto, Calgary, Edmonton, Regina, to niektóre z miast, które odwiedzimy, ale nie miejsca a ludzie są w tej podróży najważniejsi.
Jak zareagowało Wasze otoczenie ( rodzice, znajomi, wykładowcy), gdy dowiedzieli się o Waszych planach podróży na drugi kontynent?
Znajomi byli zachwyceni pomysłem, rodzice, jak to rodzice, będą tęsknić, ale też nas wspierają całym sercem.
Wyprawa powoli nabiera realnego kształtu – macie już bilety.
Tak, kupiliśmy je już jakiś czas temu. To uczucie: „Nie ma już odwrotu” – coś wspaniałego! Oczami wyobraźni widziałam już potencjalne przygody z jakim przyjdzie nam się spotkać, a milionów innych, o których z pewnością opowiemy po powrocie nawet nie jestem w stanie przewidzieć.
A nie obawiasz się, że podczas podróży może przytrafić się coś nieprzewidywalnego i niebezpiecznego?
Miejmy nadzieję, że jak najczęściej będzie przytrafiało nam się „coś nieoczekiwanego, a jak najrzadziej „coś niebezpiecznego”.
Waszym zamiarem jest podróżowanie w trampach, co stanowi pewien symbol – prostoty i braku luksusów podczas podróży. Zostaliście do tego zmuszeni poprzez brak funduszy, czy to świadomy wybór ?
Każdy kto obejrzał film Into the Wild i nieobca jest mu postać Alexandra Supertrampa, domyślać się może, że poniekąd tytuł naszej wyprawy był inspirowany tą postacią. Trampki stały się symbolem prostoty! To dobre! W sumie, pewnie częściej podróżować będziemy w sandałach lub butach trekkingowych,. Tramp to z angielskiego tułacz, wędrowiec i pewnie przekładając nazwę naszej wyprawy na angielski, nie ma sensu robić tego dosłownie. Język polski tworzy tu ciekawą grę słów. Przetłumaczymy to pewnie Kanadyjczykom jako „Tramps In Canada” postępując trochę jak tłumacze amerykańskich filmów na polski.
Tym samym minimalizujecie koszty podróży, jednak potrzebujecie środków finansowych na transport poprzez ocean. Zgromadziliście już potrzebne fundusze, czy nadal poszukujecie sponsorów?
Życie w Kanadzie jest stosunkowo drogie, przekonujemy się o tym tworząc kosztorys, wstęp do wielu miejsc, które chcemy odwiedzić, to koszt rzędu 10-20$ od osoby, żywność nie jest tańsza. Trzeba stworzyć pewne finansowe zaplecze, które na ten moment nie jest zbyt duże. Przygotowujemy projekty o dofinansowanie wyprawy od uczelni, ale nie mamy pewności czy je uzyskamy. Więc każdy grosz z pewnością się przyda.
Co jest najtrudniejsze w takim „trampkowym” trybie podróżowania? Czy brak luksusów mocno uprzykrza podróżowanie?
W przygotowaniach do podróży dla mnie osobiście najtrudniejsze jest oczekiwanie, na jej początek, bo im bliżej, tym bardziej ekscytuje mnie myśl, że już wkrótce będę w drodze.
Przygotowania oczywiście są bardzo istotne. Należy skompletować odpowiedni ekwipunek w zależności od tego w jaki rejon świata się wybieramy, w jaki sposób podróżujemy, jak długo będziemy w drodze. Trzeba rozsądnie rozplanować co włożyć do plecaka, by później przez te niemal 15 tys. km nie nosić na grzbiecie zbędnego balastu. Są i tacy, którzy obcinają trzonek szczoteczki do zębów, by zmniejszyć wagę. Na sprzęcie nie należy oszczędzać, bo inwestujemy w jakość i trwałość, co nie znaczy, że najdroższe jest najlepsze.
Co do drugiej części pytania: czy brak luksusów jest trudnością? Zapytajmy o to naszych dziadków, czy naszych rodziców, którzy, bez luksusów żyli przez wiele lat, a jednak uśmiech z twarzy im nie znikał. Może pojawiał się nawet częściej niż na twarzach tych, którzy w luksusy opływają.
Na pewno pojawi się tęsknota za domem. Jednak sądzę, że nie będzie na nią zbyt wiele czasu. Oczywiście kontakt z Polską będzie ograniczony, ale informacje o tym gdzie jesteśmy będzie można w miarę na bieżąco śledzić na naszym blogu.
Czy po powrocie do Polski zamierzacie kontynuować promowanie Kanady pod względem archeologiczno – etnograficznym?
Jest taki plan. Jeśli oczywiście ten kraj nam się spodoba.
Słyszałam, że macie w planach stworzenie „totemu współczesnej Kanady”. Co to takiego?
Obecnie jesteśmy na etapie tworzenia nowego planu i pomysłu na tę podróż, aczkolwiek nie chcemy zaniechać pomysłu o totemie. Totemy tworzono u Indian Pacyficznych dla poszczególnych rodów, klanów. Nie miały one takiego znaczenia jak nasz pogański Perun, a były zobrazowaniem zwierzęcia rodowego i najważniejszej legendy związanej z klanem. Czytało się je od góry do dołu. Nasz pomysł zakładał, by na podstawie doświadczeń z podróży stworzyć taki totem obrazujący naszą wizję tego kraju. W planach są zatem spotkania z rzemieślnikami i artystami plemion Haida, lub Tsimsian. W tym momencie jednak głównym tematem zaprzątającym nasze myśli jest kwestia własności branży turystycznej w tym kraju ze szczególnym naciskiem na instytucje zajmujące się propagowaniem kultury i sztuki rdzennych mieszkańców. Ostatnimi czasy obserwowany jest trend przejmowania tej branży przez Indian, co prowadzi do zrównoważonego rozwoju turystyki i zmniejszenia przekłamań w podsuwanym turystom obrazie przedkolonialnej Kanady.
To nie jest pierwsza tego typu Wasza wyprawa. Wcześniej podróżowałaś po Portugalii?
To nie pierwsza wyprawa, ale jak dotąd najdłuższa, najdalsza w naszym życiu i wymagająca najwięcej przygotowań. Podróż do Portugalii, czy jakieś inne krótkie wypady w góry, czy wykopaliska w obrębie Polski to przy tym „mały pikuś”. Aczkolwiek, z każdej podróży człowiek wraca mądrzejszy o wiedzę o świecie i o sobie samym.
Mówicie o sobie, że jesteście „dwójką młodych ludzi, lubiących nieszablonowe życie”. Na czym polega ta nieszablonowość?
Sporo jest dziś szablonów, w które młodzi ludzie pozwalają wpisać w swoje życie w momencie zakończenia etapu edukacji. Teoretycznie wszystko jest w naszych rękach, ale ilu znamy ludzi z naszego otoczenia, którzy skończyli studia w kierunku jaki ich pasjonuje, a zaczęli pracować jako „lemingi” w korporacji, bądź studiowali to, co określano jako kierunek przyszłościowy, a wybór okazał się totalnym fiaskiem z tego względu, że temat jakiemu poświęcili kilka lat swego życia, wcale ich nie pociągał. Rozumiem, że każdy z nas ma inny temperament. Nasze temperamenty i ciekawość świata nie pozawala nam zamknąć się w czterech ścianach biura, czekać do kolejnej wypłaty i wyłącznie egzystować. Jak mawiała Matka Teresa z Kalkuty: „Życie jest przygodą – przeżyj ją”.
Zatem życzę udanej przygody! Naszych czytelników zapraszam do śledzenia podróży przez Kanadę na waszym blogu http://wtrampkachprzezkanade.blogspot.com/
Biała się Dzieje objął patronat medialny nad wyprawą.
Na łamach naszego portalu będziemy na bieżąco informować o podróżniczych losach Angeliki i Maćka.