Pan Dariusz (nazwisko do wiadomości redakcji) powiedział nam, że właśnie 15 grudnia około godz. 7:30 pojechał na bazar przy Al. Tysiąclecia.
- Miałem kupić jabłka. Kiedy byłem przy stoisku z owocami nagle usłyszałem narastający gwar. Ludzie krzyczeli – "Leży! Ratujcie człowieka, ratujcie!". Spojrzałem w tym kierunku. Około 10 metrów ode mnie leżał starszy mężczyzna. Jego twarz zaczęła sinieć – wspomina bialczanin. Dodaje, że klienci zaczęli odsuwać się od tego miejsca. Sprzedawcy też nie ruszyli się spoza swoich straganów.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).