reklama

B. prezes Marek Trela proponuje stadninie kompromis

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Marek Pietrzela

B. prezes Marek Trela proponuje stadninie kompromis - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaPrzy kilku kamerach stacji telewizyjnych wczoraj w Sądzie Rejonowym w Białej Podlaskiej ruszył proces o przywrócenie do pracy Marka Treli, byłego prezesa Stadniny Koni w Janowie Podlaskiem. 

W lutym, w atmosferze skandalu politycznego, został on natychmiast zwolniony ze stanowiska prezesa i od razu zastąpiony przez działacza Solidarnej Polski, który wcześniej nie zajmował się wcale hodowlą.

We wtorek pełnomocnik Marka Treli, radca prawny Jacek Ciepluch, stwierdził, że występuje o przywrócenie swego klienta na stanowisko prezesa spółki Stadnina Koni w Janowie Podlaskim. Poproszony o doprecyzowanie innych roszczeń, wycofał się z pisemnego żądania dla b. prezesa w wysokości 240 tys. zł. Wyjaśnił, że był to „błąd pisarki”. Stwierdził, iż Trela występuje o zasądzenie wynagrodzenia 36 tys. zł za trzy miesiące.

Adwokat Grzegorz Fertak, pełnomocnik spółki Stadnina Koni zaś wniósł o oddalenie pozwu i zasądzenie kosztów sprawy od Marka Treli.

Sędzia Waldemar Bańka, przewodniczący składu sędziowskiego, dopytywał się o możliwość kompromisu obu stron. Marek Trela przystawał na kompromisowe wycofanie nawet przywrócenia do pracy, gdyby wypłacono mu wynagrodzenie za trzy miesiące.

Zaskoczony tą propozycją pełnomocnik stadniny zaznaczył, że nie ma zgody na takie rozwiązanie. Dodał jednak, że skontaktuje się z zarządem spółki i przedstawi ten wniosek. Przyznał, iż jakby prezes Trela rozmawiał z nowymi władzami spółki, to można znaleźć jakieś polubowne rozwiązanie… 

Sąd uznał, że nie doszło do zawarcia ugody. Następnie wysłuchał  byłego prezesa i przeprowadził dowód z wezwanych świadków. Trela mówił o swojej pracy od 1978 r. w stadninie i o powołaniu w 2000 r. na prezesa.

19 lutego 2016 r. niespodziewanie został odwołany ze stanowiska prezesa. Uchwałę podjęło nadzwyczajne zgromadzenie wspólników. Została ona tego samego dnia dostarczona do  prezesa.   

Nie kwestionowałem uchwały. Jako prezes spółki uznawałem prawo właściciela do wymiany zarządu, ale jako zatrudniony pracownik spodziewałem się innej formy wypowiedzenia oraz uzasadnienia decyzji o odwołaniu z funkcji

– wyjaśniał Trela. Przyznał przed sądem, że nie wiedział o możliwości odwołania się od tej uchwały do zgromadzenia wspólników i nie podejmował żadnych działań z tym związanych.  Nie kwestionował świadectwa pracy, które otrzymał 8 marca. 

Przed sądem pojawili się wezwani świadkowie, wieloletni reprezentanci nadzoru właścicielskiego spółki ze strony Agencji Nieruchomości Rolnych. Wspominali oni o czasie, kiedy do 2003 r. istniała jeszcze poprzedniczka ANR - Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa.

Grzegorz Młynarczyk i Mirosław Helta twierdzili, że zawarta z Markiem Trelą umowa o pracę tylko na czas pełnienia funkcji w zarządzie była automatycznie rozwiązywana z chwilą dymisji prezesa. Takie rozwiązanie stosowano do wielu odwoływanych prezesów.

Sąd odroczył sprawę do 27 września. Chciał wyznaczyć termin kolejnej rozprawy na nieco wcześniej, ale  Marek Trela będzie wtedy w Brazylii.

Już w ciągu miesiąca, jak zapowiedział Marek Trela, obecnie pracujący poza granicami, zostanie skierowany przez jego prawników akt oskarżenia przeciwko ministrowi rolnictwa Krzysztofowi Jurgielowi o naruszenie dóbr byłego prezesa i pracowników stadniny poprzez zarzucanie im trucia koni.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo