reklama
reklama

Wina i zwlekanie z karą za molestowanie 14-latki

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Wina i zwlekanie z karą za molestowanie 14-latki - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje bialskieW marcu krajowy rozgłos zyskała sprawa obcowania znanego bialskiego lekarza z małoletnią. Odgrzane zostały duże emocje dotyczące wyroku, przebywania na wolności, a także dalszej pracy zawodowej skazanego
reklama

Program reporterski "Interwencja" Telewizji "Polsat" przedstawił bowiem kulisy i następstwa kontaktów erotycznych Macieja T. z czternastolatką. Jak wcześniej już informowaliśmy, lubelski Sąd Okręgowy 6 października prawomocnie skazał Macieja T. na dwa lata więzienia za kontakt za pośrednictwem portalu internetowego z małoletnią w celach pedofilskich oraz doprowadzenia jej do molestowania. Tym samym utrzymał w mocy orzeczenie bialskiego Sądu Rejonowego, który uznał lekarza za  winnego "wielokrotnego kontaktowania się z małoletnią za pośrednictwem portalu internetowego i składania jej propozycji obcowania płciowego, poddania się i wykonania innych czynności seksualnych oraz zmierzania do ich realizacji". Ponadto Maciej T. został uznany za winnego tego, że w dniach 15, 17 i 19 lipca 2018 r. doprowadził dziewczynę do poddania się innym czynnościom seksualnym, zaś w dniach 17 i 19 lipca 2018 r. doprowadził do wykonania przez nią "innych czynności seksualnych".

Matka wykryła szokującą tajemnicę

Proces odbywał się z wyłączoną jawnością, zatem nie były ujawnione okoliczności wspomnianego przestępstwa.

W polsatowskiej "Interwencji" matka poszkodowanej dziewczyny, określana jako pani Magdalena, wyjawiła, co zaalarmowało rodzinę w lipcu 2018 r.

– Powiadomił nas sąsiad, że córka jest z jakimś nieznanym mężczyzną. Poszłam w to miejsce z bratankiem. Córka klęczała obok tego pana, on miał spodnie opuszczone do połowy. No i wyciągnęłam telefon, powiedziałam, że zadzwonię po policję – opowiedziała reporterom Polsatu.

Tuż po pierwszym wyroku lekarz twierdził, że werdykt jest niesprawiedliwy.

– Jestem niewinny (...). Materiał dowodowy budzi wiele wątpliwości, czego wyrazem jest wysokość wymiaru kary, która jest najniższa, jaką przewiduje kodeks karny. Przykro mi, że sąd nie rozstrzygnął wątpliwości na moją korzyść. (...) Powtórzę, że nigdy nie miałem i nie mam skłonności pedofilskich, co potwierdziła opinia biegłych – bronił się neonatolog, któremu sąd zakazał kontaktów z dziećmi. Później mówił nam: "seksu nie było, a inne czyny, to mogą być przytulenia".

Trauma poszkodowanej trwa nadal

Matka dziewczyny przedstawiła "Interwencji" ciągły dramat poszkodowanej, która później aż prawie cztery miesiące spędziła w szpitalach.

– Córka próbowała podciąć sobie żyły. Zawieźliśmy ją do szpitala, po jakimś czasie wróciła do domu. Łyknęła listek opakowania środków uspokajających i ponownie, już tak na poważnie, podcięła sobie żyły. Jakbym nie weszła do łazienki, to już bym nie miała córki – wyznała reporterom.

Reportaż ukazywał kontrast między poszkodowaną dziewczyną i pozostającym na wolności skazanym, któremu bialski sąd odroczył odbycie kary więzienia. Lubelski adwokat, Piotr Selwa, pełnomocnik pokrzywdzonej, przed kamerą dziwił się, że nie zasądzono wobec doktora Macieja T. zakazu opuszczania kraju. Mecenas miał wątpliwości, czy skazany, pracujący obecnie w międzyrzeckiej przychodni jako lekarz, może konsultować z rodzicami przypadki zachorowań małoletnich.

Pretensje doktora

Zapytany przez nas po emisji programu w "Polsacie" o opinię lekarz Maciej T. nie krył dystansu.

 – Nie jest to reportaż, a raczej materiał filmowy z pogranicza prowokacji i manipulacji. Pan dziennikarz nagrywał ukrytą kamerą, czemu kilkukrotnie zaprzeczał. Z kilkunastominutowej rozmowy powycinał pojedyncze zdania wyrwane z kontekstu. Niestety nie mogę się publicznie bronić, gdybym mógł, sprawa miałaby na pewno zupełnie inny wydźwięk – napisał.

Zapytaliśmy doktora, czy nie współczuje dziewczynie, którą wykorzystał.

– Co do problemów tej dziewczyny to myślę, że miała je już dużo wcześniej i nie zaczęły się one od tej sprawy. Trzeba by poznać prawdę, bo może trzeba tu obarczyć winą zupełnie inne osoby. Jest mi bardzo przykro, że matka tej dziewczyny, zamiast otoczyć ją opieką, tak ochoczo udziela się w mediach, co nie jest obojętne dla jej córki. Niestety każdy artykuł niesie za sobą ogromną falę komentarzy i hejtu, zarówno dla mnie, ale także dla tej dziewczyny – wyznał nam Maciej T., który uskarża się na "lincz" w mediach, głównie społecznościowych.

Odroczenie wobec Macieja T. wykonania kary pozbawienia wolności orzeczonej wyrokiem Sądu Rejonowego mija 21 kwietnia. Jego obrońcy mogą jeszcze wystąpić o ponowne odroczenie.

 

Oświadczenie lekarza Macieja T.:

W całym tym medialnym szumie strona przeciwna notorycznie ucieka się do kłamstw i manipulacji, chociażby twierdząc, jakobym miał nękać pokrzywdzoną. Takie rzeczy nigdy nie miały i nie będą miały miejsca. Oświadczam, że stosuję się do wyroku sądu. A fakt, że proszę o odroczenie kary, czy składam kasację, nie jest niczym nadzwyczajnym, bo po prostu korzystam z przysługujących mi praw. Przypomnę, że nie mam i nigdy nie miałem skłonności pedofilskich, co potwierdziły opinie biegłych.

 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama