Trzeba przyznać, że w mieście Terespol na sesje wpuszczani są mieszkańcy miejscowości i nawet dopuszczani do głosu (niemożliwe to w terespolskiej gminie, czyli w pałacu). Występujący przeciw miejscowej władzy terespolanie jednak nie otrzymują do ręki mikrofonu i ich mowa nie dociera do oglądających transmisje, które wyłączane są na ok. 1-3 minut przed przerwą lub zakończeniem, tak jakby urzędnik czuwający nad przekazem z tasakiem przecinał kable... "Drodzy internauci" (tak przez działaczy i urzędników określani są w Terespolu widzowie) nie wiedzą, czy to cenzura, czy szczury przegryzły przewody...
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.