W Urzędzie Gminy Sławatycze dowiedzieliśmy się, że do wielkich cięć doszło w zadrzewieniu przy zbiegu dróg wojewódzkiej i gminnej między wsiami Liszna, Terebiski i Nowosiółki. W czerwcu wydający wyrok w tej sprawie NSA, powracając do historii sporu, zaznaczył, że w kwietniu 2016 r. ówczesny wójt Sławatycz wszczął postępowanie administracyjne w sprawie usunięcia drzew z dwóch działek.
Postępowanie wszczęto na skutek informacji właściciela jednej z tych dwóch działek, który zawiadomił o usunięciu drzew bez jego zgody. Z ustaleń wójta wynikało, że wycinki drzew z obydwu działek dokonał T. W., zlecając wykonanie tych czynności K.G. prowadzącemu działalność gospodarczą.
– W momencie dokonywania kontroli na działkach drzewa były już uprzątnięte, gatunki i liczbę drzew ustalono na podstawie pozostałych pni. Ustalono, że na pierwszej działce usunięto łącznie 962 drzewa. Po dokonaniu pomiaru pni stwierdzono, że do wymierzenia administracyjnej kary pieniężnej kwalifikowały się 872 drzewa. Z kolei na drugiej działce usunięto 262 drzewa, z czego do wymierzenia administracyjnej kary pieniężnej organ zakwalifikował 139 drzew usuniętych bez zgody właściciela działki – odnotowano w orzeczeniu NSA.
Omyłkowo wykarczowano drzewa z działki sąsiada
Podczas przesłuchania w gminie T. W. stwierdził, że zlecił wycinkę przedsiębiorstwu, któremu przekazał numer swojej działki i orientacyjnie podał jej lokalizację. Dodał, że o wykarczowaniu drzew na działce sąsiada dowiedział się dopiero po wykonaniu prac i że stało się to omyłkowo oraz nie wie, ile drzew na działce sąsiada usunięto, ponieważ był nieobecny przy wyrębie.
Poszkodowany właściciel drugiej działki zeznał, że nie zezwolił nikomu na wycinanie drzew na jego działce, jak również nie występował o zgodę na takie ścinanie.
Właściciel przedsiębiorstwa prowadzącego wycinkę potwierdził, że skarżący zlecił mu wyrąb drzew i zakrzaczeń z działki, która to wycinka miała być wykonana w styczniu. Umowę zawarto w formie ustnej. Wycinka została zrealizowana częściowo w styczniu 2016 r., a w mniejszej części w późniejszym terminie. Zgodnie z umową, przedsiębiorstwo miało wyciąć wszystkie drzewa i zakrzaczenia z działki.
T. W. bronił się, że pozwolenie na wycinkę obejmuje wszystkie drzewa oraz wskazał też granice działki kierownikowi grupy wycinającej. Właściciel przedsiębiorstwa stwierdził, że jego pracownicy nie byli świadomi, że przekroczyli granice działki należącej do T.W. i cięli dalej. Za zgodą T. W., który z przerwami asystował przy wycince, usunęli z działki sąsiedniej wszystkie znajdujące się na tej działce drzewa i zakrzaczenia.
Świadkowie mieszkający w okolicach działek zeznali, że drzewa były usuwane w końcowych dniach marca 2016 r. Wójt ustalił również, że decyzją z 30 października 2015 r. zezwolono skarżącemu na usunięcie łącznie 122 drzew z działki należącej tylko do T.W. w terminie do 31 stycznia 2016 r.
Najpierw naliczono prawie 3,6 mln zł grzywny
Po przesłuchaniach 11 października 2016 r. poprzedni wójt gm. Sławatycze wymierzył T. W. administracyjną karę pieniężną: prawie 3,333 mln zł za usunięcie bez wymaganego zezwolenia 872 drzew ze swojej działki oraz 260 tys. zł za wykarczowanie drzew z działki sąsiada bez zgody posiadacza tej nieruchomości.
Decyzją z 12 marca 2020 r. Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Białej Podlaskiej uchyliło jednak decyzję wójta jako organu I instancji i przekazało sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Nowy wójt Arkadiusz Misztal wydał 16 czerwca decyzję ostateczną i umorzył postępowanie, co do nałożenia na T. W. administracyjnej kary pieniężnej za usunięcie drzew z jego własnej działki (ze względu na zmianę stanu prawnego).
– Tak olbrzymia grzywna była nieściągalna. Warunkiem umorzenia było przywrócenie na wyciętej działce jej dawnego charakteru rolniczego – wyjaśnia nam Arkadiusz Misztal.
Wójt jednak musiał 26 czerwca 2020 r. wymierzyć T.W. administracyjną karę pieniężną w wysokości 119,8 tys. zł za usunięcie bez zgody właściciela 42 drzew z działki sąsiada. T.W. odwołał się od decyzji. Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Białej Podlaskiej 22 grudnia 2021 r. utrzymało w mocy decyzję wójta.
Granica jest "gdzieś tam"
– Odpowiedzialność za wycinkę drzew ponosi skarżący, który zdecydował się na zlecenie wycinki wyspecjalizowanemu podmiotowi, a więc spoczywał na nim obowiązek doboru wykonawcy prac wycinkowych, a także obowiązek dbałości o wykonanie zleconych prac zgodnie z umową. W tym wypadku "niefrasobliwość" odwołującego się, polegająca na ustnym zleceniu wycinki i wskazaniu "ręką" granic nieruchomości, bez konkretnego oznaczenia granic nieruchomości, świadczy o odpowiedzialności skarżącego za błędne wskazanie terenu, z którego drzewa mają być usunięte. Z akt sprawy wynika, że gdy skarżący T.W. kupował działkę, poprzedni właściciel wskazał mu jej granice w taki sam sposób, w jaki on wskazał wykonawcy wycinki. Nie były to informacje dokładne i w konsekwencji wykonawca wycinki nieświadomie wszedł na działkę sąsiednią – brzmiało wyjaśnienie SKO.
Rolnik T. W. wniósł skargę na powyższą decyzję SKO do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie, który następnie też oddalił skargę autora wielkiej ścinki.
Sąd I instancji podzielił wcześniejsze stanowiska wójta i SKO podkreślając, że jeżeli do usunięcia drzew doszło na skutek powierzenia wycinki podmiotowi trzeciemu, czyli przedsiębiorcy, odpowiedzialność administracyjną za usunięcie drzew będzie, co do zasady, ponosił zlecający. Skarżący jednak nie ustawał, wniósł nawet skargę kasacyjną od lubelskiego wyroku.
Utrzymywał, że do wycinki drzew z działki sąsiada doszło w wyniku błędu pracowników przedsiębiorstwa prowadzącego wycinkę. Wystąpił o uchylenie lubelskiego wyroku. Wniosek wpłynął do Naczelnego Sądu Administracyjnego 8 września 2022 r., a orzeczenie zostało ogłoszone 17 czerwca. NSA oddalił skargę kasacyjną. Uznał, że stanowisko lubelskiego sądu jest prawidłowe i nie zostało skutecznie podważone w uzasadnieniu skargi kasacyjnej.
– Brak było podstaw, żeby odpowiedzialność administracyjną za usunięcie drzew przypisywać wykonawcy zlecenia, a nie skarżącemu. Skarżący, jako właściciel działki, powinien znać granice swojej działki i granice te wskazać precyzyjnie wykonawcy usługi – uzasadnił NSA.
Cena rżnięcia piłą
Za złamanie ustawy o ochronie przyrody pierwszy wójt wymierzył T.W. 3,3327.594,38 zł za usunięcie bez wymaganego zezwolenia 872 drzewa z jego działki oraz 260.428,76 zł za usunięcie 139 drzew z działki sąsiada. Obecny wójt wymierzył grzywnę 119 794,80 zł za usunięcie 42 drzew z działki sąsiada.
Autor tekstu: Marek Pietrzela
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.