reklama
reklama

Odszedł bialski pułkownik dyplomowany. Należał do ludzi, którzy tworzą historię

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Odszedł bialski pułkownik dyplomowany. Należał do ludzi, którzy tworzą historię - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje bialskieRudolf Somerlik mocno zaznaczył swoją obecność w historii byłego woj. bialskopodlaskiego i w Białej Podlaskiej. Wcześniej był przedostatnim dowódcą 32. Brygady Rakiet Operacyjno-Taktycznych, która w okresie ew. wojny mogła niszczyć uderzeniami rakietowo-jądrowymi i chemicznymi cele znajdujące się w przewidywanym pasie natarcia armii.
reklama

Rudolf Somerlik pochodził ze Śląska Cieszyńskiego. Urodził się 23 lutego 1945 r. W latach 1963–1966 – jak napisał w swojej biografii – studiował w Oficerskiej Szkole Artylerii im. gen. Józefa Bema w Toruniu. Po jej zakończeniu, od 1966 do 1974 roku, służył w 1. pułku artylerii w Bartoszycach.
 
– Przez cały okres służby wojskowej zawsze bardziej ceniłem sobie pracę z ludźmi, szkolenia, ćwiczenia i pobyty na poligonach, niż służbowe kolacje czy dyplomatyczne przyjęcia (...). Niekiedy, dla podniesienia kondycji fizycznej żołnierzy, organizowałem nocne marsze na dystansie 30 kilometrów. Zawsze maszerowałem na czele pododdziału – po latach wspominał w wydawnictwie "Wspomnienia żołnierzy 1. Berlińskiego Pułku Artylerii".

W latach 1974–1977 był słuchaczem Akademii Sztabu Generalnego, a następnie do 1978 roku służył w szefostwie Warszawskiego Okręgu Wojskowego oraz później, do 1979 roku, dowodził 5. dywizjonem artylerii. W latach 1979–1986 był zastępcą dowódcy do spraw liniowych w 1. Brygadzie Artylerii Armat w Węgorzewie.

reklama

Błyskotliwa kariera pułkownika dyplomowanego

    W 1981 r. i w 1985 r. zaliczył kursy doskonalące w Akademii Artylerii w ZSRR. Po tym, w 1986 r., wyznaczony został na stanowisko dowódcy 32. Brygady Rakiet Operacyjno-Taktycznych (ta nazwa wtedy była niejawna, a oficjalna brzmiała 32. Szkolna Brygada Artylerii), dysponującej wyrzutniami, które mogły odpalać radzieckie rakiety z głowicą jądrową.

– Wydawało się, że po tej błyskotliwej karierze był on już blisko nominacji na generała. To był rasowy wojskowy. Cieszył się wielkim szacunkiem przełożonych i podwładnych. Był gościem z klasą – mówi znający go w czasach PRL obecny emerytowany oficer.

Po ukończeniu w 1988 r. Podyplomowych Studiów Operacyjno-Strategicznych w ASG w Rembertowie, rok później na dziewięć lat płk dypl. Rudof Somerlik został szefem Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Białej Podlaskiej. W latach 1989-91 był wojskowym komendantem uzupełnień.

reklama

– Zachowam pułkownika w życzliwej pamięci jako jednostkę pozytywną dla miasta. Pamiętam, kiedy był szefem Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego, obaj próbowaliśmy tworzyć szkołę dla Polonii ze Wschodu. Podobał mu się pomysł wykorzystania zapowiedzi zamknięcia obiektów na lotnisku. Gdyby się udało, z Zachodu popłynęłyby pieniądze na inwestycję. Niestety, pojawiły się "rafy" i ten projekt nam storpedowali "dobrzy ludzie"... - wspomina Tadeusz Kucharuk, bialski przedsiębiorca.

Z początkiem grudnia 1998 r. pułkownik został na własną prośbę zwolniony z zawodowej służby wojskowej i przeniesiony do rezerwy.

Sprawdził się jako radny i dyrektor gabinetu

Został radnym i w latach 1998–2002 był w składzie Rady Miasta Biała Podlaska. Działał jako przewodniczący Komisji Gospodarki Przestrzennej i Urbanistyki RM, a w latach 2002- 2009 pracował jako dyrektor Gabinetu Prezydenta Miasta Biała Podlaska. Andrzej Czapski, ówczesny bialski prezydent, podkreśla, że cenił pułkownika jako wartościową osobę.

reklama

– Kiedy jeszcze byłem wojewodą bialskopodlaskim, a on komendantem Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego, spotykaliśmy się podczas patriotycznych uroczystości. Poznałem go jako wyjątkowego oficera, obeznanego z historią i patriotycznie nastawionego na to, co polskie – mówi Andrzej Czapski.

Przyznaje, że kiedy poznał lepiej pułkownika, już jako prezydent podczas obrad Rady Miasta, docenił jego rzeczowość, poczucie sprawiedliwości oraz konsekwentne stawianie wymagań wobec siebie i innych.

– Kiedy zaczynałem drugą kadencję w 2002 r., zaproponowałem Rudolfowi Somerlikowi, który już był na emeryturze, aby został dyrektorem gabinetu. Uważałem za zaszczyt, że pracował przy mnie taki lojalny fachowiec. Murem stał za mną. Wzmocniły się nasze kontakty towarzyskie, podczas spotkań w domu letniskowym mogłem podziwiać jego poczucie humoru – wspomina Andrzej Czapski.

reklama

Dodaje, że pułkownik bardzo przeżywał nagonkę na prezydenta, jakoby otaczał się "komuchami".

– W 2009 r. powiedział mi, że definitywnie postanowił, aby mi nie przeszkadzać w kampanii wyborczej. Wzruszyłem się, ale pan Rudolf nie dał się namówić na pozostanie, odszedł z klasą – mówi były prezydent.

Szczupły, wyprostowany, jak przystało na pułkownika, dyrektor miał zarazem niewdzięczne obowiązki rzecznika prasowego, gdy ostro przeciwstawiał się dziennikarzom...Waldemar Godlewski był wtedy I zastępcą prezydenta. Podkreśla, iż Rudolf Somerlik sprawdził się jako radny Lewicy.

– Pan Rudolf był bardzo porządnym, przyzwoitym i zasadniczym człowiekiem. Ceniliśmy jego odpowiedzialność. Kiedy dało mu się zadanie, można było mieć pewność, że doprowadzi je do końca. Jestem zaskoczony jego śmiercią, był przecież wzorem zdrowia. Będzie nam go brakowało jako kolegi – Waldemar Godlewski przypomina sobie dawne czasy.

 

WIĘCEJ INFORMACJI Z BIAŁEJ ZNAJDZIESZ TUTAJ

 

Wdzięczni za kaplicę wojskową

Przez lata pułkownik był myśliwym, nawet prezesem jednego z kół łowieckich. Działał w Związku Żołnierzy Wojska Polskiego w Białej Podlaskiej. W 2018 r. płk dypl. w st. spocz. Rudolf Somerlik z Koła im. Lotników Podlasia wszedł w skład Bialskiej Rady Seniorów na kadencję do 2022 r. W 2019 r. został odznaczony Srebrnym Medalem Zasługi Łowieckiej za działalność w Wojskowym Kole Łowieckim.Andrzej Czapski przyznaje, że z pułkownikiem utrzymywał kontakty niemal do ostatniego dnia jego życia.

– W sobotę złożyłem mu życzenia, gdyż w poniedziałek miał mieć operację. Niestety, zmarł w poniedziałek, 26 kwietnia. Będzie mi brakować jego osoby. Pułkownik wielce zasłużył się dla środowiska. Jego zasługą jest powstanie kaplicy wojskowej, zadbał o sprawy materialne przy tej inwestycji – mówi Andrzej Czapski.

Podczas mszy św. pogrzebowej 28 kwietnia ks. ppłk SG Wiesław Kondraciuk, proboszcz Parafii Ordynariatu Polowego WP pw. św. Kazimierza Królewicza, w mowie pożegnalnej podkreślił te zasługi pułkownika, mówił, że trzeba pamiętać takich ludzi, którzy tworzą historię. Mówił o smutku. W uroczystościach żałobnych uczestniczyły delegacje Wojska Polskiego i koła łowieckiego. Rudolf Somerlik został pochowany na bialskim cmentarzu komunalnym.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama