Ze Szkoły Podstawowej nr 1 popłynęły skargi do kuratorium, innych instytucji oraz Rady Miasta. Pierwszy zareagował Lubelski Kurator Oświaty, który postanowił zbadać zasadność podnoszonych zarzutów "mając na uwadze dobro dzieci uczęszczających do szkoły".
Nauczycielom "brakowało sił"
Istotnie, wizytatorki kuratorium - Urszula Szubińska i Agnieszka Jakubiak - stwierdziły, że część zarzutów się nie potwierdziła. Dyrektor SP 1 przyznał jednak, że były problemy z jednym z nauczycieli. Poinformował wizytatorki, że podczas minionego roku szkolnego "z kontaktu telefonicznego z rodzicami uczniów" uzyskał informacje, iż nie wszystkie planowe zajęcia były przez tego pedagoga realizowane. Fakt ten nie został zarejestrowany w księdze skarg i wniosków. Brak jest formalnego dokumentu potwierdzającego przez osoby sprawujące nadzór pedagogiczny w szkole. Z dokonanych wpisów w innych dokumentach wynikało, że zajęcia zostały zrealizowane w dniach, kiedy nauczyciel formalnie przebywał na zwolnieniu lekarskim. Podczas kontroli dziennika przeprowadzonej przez wicedyrektor szkoły, potwierdzono powyższą nieprawidłowość, dotyczącą trzech dni nauki. Dyrektor pisemnie wzywał nauczycielkę do wyjaśnień w sprawie indywidualnych zajęć dydaktycznych z uczniem, które się nie odbyły. Tłumaczyła się złym samopoczuciem lub brakiem "siły do pokonywania dalszych odległości"...
Kary i eksperymenty pedagogiczne
Stwierdzono jednak przypadki reakcji na nieprawidłowości. W kuratoryjnym protokole odnotowano, że dyrektor skierował do jednego nauczyciela pismo opatrzone nagłówkiem "Zawiadomienie o zastosowaniu kary porządkowej, informujące o nałożeniu kary upomnienia z powodu naruszenia ustalonej organizacji i porządku w czasie pracy".
Wizytatorki dopatrzyły się nieścisłości w dokumentacji dotyczącej określenia wymiaru godzin pracy nauczycieli (pensum) oraz ich awansu zawodowego. Zauważyły, iż dyrektor nie odnotowywał swoich działań dyscyplinujących. Brakowało kontroli zajęć pozalekcyjnych dla uczniów. Wizytatorki natrafiły na swoisty "eksperyment pedagogiczny" jednego z nauczycieli. Nie określiły dokładnie, o co chodziło pedagogowi, lecz zaznaczyły, iż nauczyciel "dopuścił się niestosownych zachowań wobec uczniów oraz uchybił regulaminowi oceniania zawartym w statucie". Dyrektor postanowił zastosować wobec niego karę upomnienia. Wystosował pismo: "Zawiadomienie o ukaraniu kary porządkowej", jak dosłownie przytoczyły cytat wizytatorki. Wytknęły dyrektorowi też, że nie odnotował uchybień w dziennikach zajęć oraz innej dokumentacji. Zaznaczyły, iż brakuje raportu z nadzoru pedagogicznego z II półrocza minionego roku szkolnego. Dyrektor wyjaśnił, iż "dopracowuje" ten dokument. Gorzki finał kontroli
W zaleceniach pokontrolnych polecono dyrektorowi sprawowanie nadzoru pedagogicznego zgodnie z przepisami oraz prowadzenie dokumentacji przebiegu nauczania zgodnie z prawem. Przypomniano o rejestrowaniu skarg i ich rozpatrywaniu, protokołowaniu posiedzeń Rady Pedagogicznej oraz odpowiednim organizowaniu pracy nauczycieli. Zenon Iwanowski, dyrektor terespolskiej Szkoły Podstawowej nr 1 powiedział nam, że przyjął protokół kontroli bez odwołań. Wizytacja kosztowała go wiele nerwów. Odpowiedział na prawie 50 e-maili oraz przygotował ze 100 kg dokumentacji.
– W Zespole Szkół Publicznych nr 1 mamy w sumie z przedszkolem prawie 70 pracowników. Są lepsi i gorsi. Niektórzy nie wywiązywali się z obowiązków. Teraz, w czasie pandemii, jest to praca bardzo stresująca, ludzie są roszczeniowi. Już 14 rok jestem w szkole. Moja kariera dobiega końca – gorzko zauważa dyrektor.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.