Mężczyzna który zadzwonił na policje niepokoił się o sąsiadkę. Próbował sprawdzić, co dzieje z nią dzieje, jednak drzwi do domu były zamknięte, a kobieta się nie odzywała. Dyżurny natychmiast wysłał na miejsce policjantów. Okazało się, że nie mogą oni wejść do domu, bo drzwi są zamknięte od środka a w zamku tkwi klucz. Nikt nie odpowiadał na stukanie w drzwi i okna. Nie czekając na przyjazd innych służb ratunkowych wyważyli drzwi. Policjanci znaleźli w kuchni półprzytomną i wyziębioną 89-latkę.
Okazało się, że schorowana kobieta zasłabła i przewróciła się na podłogę, nie mogąc z niej wstać. Przeleżała w nieogrzewanym pomieszczeniu kilkanaście godzin. Kobieta została przekazana załodze karetki pogotowia i przewieziona do szpitala - mówi Wojciech Lesiuk z Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej