Do niecodziennego zdarzenia doszło 5 marca przed godz 19. W sklepie meblowym w Białej Podlaskiej dwukrotnie załączył się alarm. Na miejsce błyskawicznie przyjechał właściciel sklepu oraz pracownicy ochrony. Pomimo, że nie było widać żadnych śladów włamania, zaczęto sprawdzać wszystkie pomieszczenie. W toalecie znaleźli mężczyznę, który poprosił żeby nie wzywać policji. Właściciel postanowił jednak zadzwonić po funkcjonariuszy.
- Skierowani na miejsce policjanci zatrzymali 33-latka z gminy Biała Podlaska. Mundurowym udało się ustalić, że mężczyzna schował się w toalecie sklepu i tam zaczekał na jego zamknięcie. Gdy w sklepie nie było już nikogo, 33-latek próbował włamać się do pomieszczenia biurowego. Robił to tak nieudolnie, że urwał klamkę w drzwiach i załączył alarm - mówi Wojciech Lesiuk z Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej
Włamywacz trafił do policyjnego aresztu, gdzie obecnie czeka na wykonanie czynności procesowych. Okazało się, że 33-latek pod koniec lutego już raz okradł ten sam sklep meblowy. Wtedy schował się w szafie. Z tego samego pomieszczenia biurowego do którego teraz usiłował się włamać ukradł ponad 300 zł. Wyszedł ze sklepu przez okno. Mężczyzna był wielokrotnie karany za kradzieże i włamania. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.