Zdarzenie miało miejsce wczoraj późnym popołudniem. Policja została o nim poinformowana przez pogotowie ratunkowe, które wezwał na miejsce przypadkowy świadek.
Świadkowie, którzy jako pierwsi znaleźli rozbitą motolotnię, pomogli wydostać się z niej rannemu pilotowi. Sytuacja była o tyle groźna, że na mężczyznę wylewało się paliwo z rozszczelnionego zbiornika. Poszkodowany został przewieziony do szpitala. Doznał ogólnych potłuczeń i złamania jednej kończyny.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że lot paralotniarza trwał kilka minut. W pewnym momencie paralotnia zaczęła wpadać w drgania, a jej silnik pracować nierównomiernie. Mężczyzna miał problem z utrzymaniem prawidłowego toru lotu, w końcu stracił nad nią panowanie i spadł na ziemię.
Policjanci ustalili, że paralotniarz był trzeźwy. Posiada również kwalifikacje w zakresie lotów paralotnią.
Policjanci bialskiej komendy wyjaśnią w toku dochodzenia, czy do wypadku przyczyniła się awaria sprzętu, czy błąd pilota.