reklama
reklama

Lulu Home – świat pięknych przedmiotów

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: A. Chomiuk

Lulu Home – świat pięknych przedmiotów - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościAgata Chomiuk - Bialczanka, która powróciła ze stolicy do rodzinnego miasta, aby zrealizować swoje marzenie. Dziś jest szczęśliwą właścicielką „sklepu ze skarbami". W specjalnej rozmowie dla czytelników Biała Się Dzieje zdradza jak zrodziła się jej pasja do pięknych przedmiotów, czym jest projekt Lulu Home oraz co oznacza, że życie na Podlasiu ma inną wartość.
reklama

Lulu Home – co tak naprawdę kryje się pod tą nazwą?

Lulu Home to świat pięknych, wyjątkowych przedmiotów, perełek wyszukanych w różnych miejscach, tworzonych z pasją dodatków do domu. Lulu Home z każdym dniem poszerza swój asortyment. To sklep stacjonarny, a już niedługo również internetowy, z akcesoriami wyposażenia wnętrz. Jednak dla mnie nie jest to zwykły sklep - w tworzenie produktów wkładam całe serce. Poza gotowymi przedmiotami w Lulu Home można znaleźć również tekstylia projektowane i tworzone przeze mnie, także na specjalne zamówienia. Zależy mi na tym, aby asortyment, który mogą Państwo znaleźć w Lulu Home był niespotykany nigdzie indziej, oryginalny i wyjątkowy.

Jak narodził się pomysł na założenie własnej działalności gospodarczej?

Marzenia o własnej działalności towarzyszyły mi od zawsze. Jednak pozostawały w sferze, do której się nie zagląda, zakopanej gdzieś głęboko. Nigdy nie podejrzewałam, że kiedykolwiek uda mi się ten pomysł zrealizować. Skończyłam studia na kierunkach zupełnie nie związanych z tym, czym się teraz zajmuję. Nie żałuję jednak tego, bo prawdopodobnie wszystkie wydarzenia miały po trosze wpływ na to, w jakim miejscu dzisiaj się znajduję. Od dziecka interesowało mnie odnawianie starych mebli, nadawanie drugiego życia przedmiotom, które wydawało by się, że nadają się jedynie do kosza. Grzebanie na strychu w pudłach pokrytych kurzem było jedną z moich ulubionych zabaw w dzieciństwie. Kiedy pojawiła się możliwość rozpoczęcia własnej działalności, otwarcia „sklepiku ze skarbami" stwierdziłam, że muszę zrobić wszystko, aby się udało.

Co zadecydowało o nadaniu sklepowi tak nietypowej nazwy?

Projekt Lulu powstał wcześniej niż sam sklep. Początkowo prowadziłam blog, na którym zamieszczałam między innymi produkty i pomysły na rozwiązania we wnętrzach. Z czasem zaczęła dojrzewać we mnie myśl, aby zająć się tym na poważnie. I wtedy zastanawiałam się nad odpowiednim doborem nazwy. Miała być przede wszystkim pozytywna w odbiorze, łatwa do zapamiętania, trochę słodka, może dziecinna, ale kojarząca się z domem pełnym ciepła. Tak powstała nazwa Lulu Home.

Porozmawiajmy o ofercie sklepu. Jakie produkty możemy znaleźć w Lulu Home?

Lulu Home to młodziutka firma na rynku. Zaczynamy od projektowania i tworzenia różnych tekstyliów do domu, począwszy od poduszek (z ręcznie tworzonymi nadrukami, również na specjalne zamówienia), poszewek na kołderki dla dzieci, girland, fartuszków dla małych i dużych, firanek, bieżników a skończywszy na szkle czy emalii, która w dzisiejszych czasach przeżywa swój renesans. W naszych zbiorach znajdą Państwo różnego rodzaju ceramikę, lampiony, latarenki, pudełka, ramki i wiele innych drobiazgów, które nadają wnętrzu smaku i stylu.

Czym kieruje się Pani przy wyborze tak unikatowych produktów? A może jest to przypadkowa selekcja?

Współpracuję z kilkoma producentami akcesoriów do domu w Polsce. Podglądając strony zagranicznych producentów (głównie skandynawskich i angielskich) staram się znaleźć odpowiedniki w naszych rodzimych fabrykach, które niejednokrotnie przewyższają zagraniczne jakością, a z pewnością wygrywają dużo rozsądniejszą ceną. Czasem zdarza się, że polscy producenci tworzą piękne, niespotykane na naszym rynku produkty, które z założenia są przeznaczone na eksport i nie trafiają w ręce polskich konsumentów. Moim zadaniem jest również wyszukiwanie takich perełek i umieszczanie ich na półkach Lulu Home. Dobór produktów nie jest przypadkowy, ale styl Lulu Home nie jest jeden, nie mogę go pod nic podporządkować. To chyba jest jedyny w swoim rodzaju styl Lulu Home. Przede wszystkim królują pastelowe meble. Mamy tu trochę stylu skandynawskiego, prowansalskiego, francuskiego ludwika oraz ukochanego przeze mnie, chyba do granic możliwości, shabby chic. Poza tekstyliami, które sama tworzę wybieram takie produkty, które z chęcią wybrałabym do swojego domu.

W takim razie skąd Pani czerpie inspirację do tworzenia własnych produktów i gromadzenia asortymentu do sklepu?

Inspiracje czerpię z przeróżnych miejsc. Przede wszystkim są to stare zdjęcia, często opuszczonych już toskańskich willi czy prowansalskich rezydencji. Polskie dwory, a w nich zniszczone kredensy, zagrzebane kufry są wyjątkowym źródłem inspiracji. Pomysły można znaleźć nie tylko w takich miejscach. Słucham również dużo muzyki klasycznej. Jest dla mnie nieporównywalnym do niczego źródłem relaksu, pozwala wyciszyć się, opróżnić umysł i zrobić w nim miejsce na dziesiątki nowych projektów.

Co zatem w Pani zawodowym życiu zajmuje ważniejsze miejsce – sklep czy blog?

Bardzo chciałabym więcej czasu poświęcać na prowadzenie bloga. Jednak na obecnym etapie w stu procentach muszę skupić się na rozwijaniu firmy, dlatego nie mam możliwości tworzenia tylu postów, ile bym chciała. Blog to jest hobby, lubię dzielić się z innymi moimi pomysłami, czy przemyśleniami. Mam pewną grupę „podczytywaczy" – bardzo miło mi, kiedy słyszę od nich „kiedy następny post?". To znaczy, że nie piszę tego tylko dla siebie. Moje wpisy czasami inspirują innych czy poprawiają im humor przy filiżance kawy.

Jak wygląda typowy dzień pracy w „Lulu Home"?

Lulu Home otwieramy o dziesiątej. Jednak zazwyczaj już wcześniej zaparzam kawę, zasiadam za biurkiem, przeglądam pocztę i buszuję w newsletter'ach różnych marek, aby być na bieżąco z trendami na kolejny sezon, wzornictwem i inspiracjami. Lulu Home to nie tylko sklep. To również moja pracownia. Dlatego w momencie kiedy nie ma klientów - mam czas na tworzenie tekstyliów. Początkowo tego czasu było więcej. Teraz zaczynam współpracować z paniami, które na podstawie moich projektów i prototypów wykonują tekstylia dla Lulu. Bardzo ubolewam nad tym, że doba nie ma kilku godzin więcej.

Co sprawia Pani największą przyjemność w prowadzeniu sklepu?

Uwielbiam momenty, kiedy coś tworzę i zaczynam mieć głowę pełną ciekawych rozwiązań i pomysłów. Takie uczucie napędza do dalszego działania. Jednak chyba największą satysfakcją są uśmiechnięte twarze moich klientów. Każde miłe słowo, zadowolony gość przekraczający progi Lulu Home utwierdza mnie w przekonaniu, że było warto.

Prowadzenie własnej działalności wiąże się z trudnościami, które trzeba pokonać. Z jakimi przeszkodami musiała się Pani zmierzyć?

Największą przeszkodą w rozpoczęciu prowadzenia własnej działalności był strach przed niepowodzeniem. Ciągłe myśli: czy to się przyjmie, czy ludzie w Białej Podlaskiej to zaakceptują. Ponadto wszelkie sprawy biurokratyczne nie należą do najprzyjemniejszych. Jednak całe szczęście mamy wokół siebie ludzi, którzy odnajdują się w „świecie papierów" i chwała im za to.

Czy w Pani przypadku stwierdzenie, że przedsiębiorca pracuje zawodowo 24h/dobę jest prawdziwe?

Wydaje mi się, że nie ma takiego przedsiębiorcy, który na początku funkcjonowania działalności nie kładł się i nie wstawał z myślami o firmie. Taka jest nasza natura i jeśli komuś zależy na tym co robi to daje z siebie wszystko nie przez 8 czy 9 godzin pracy, ale całym swoim życiem. Mówią, że początki są najtrudniejsze. Ja jeszcze mam wiele przed sobą i praca wieczorami nie jest niczym wyjątkowym. Ten, kto lubi dużo spać, niestety może mieć problemy z rozwijaniem swojego przedsiębiorstwa. Ja czerpię ogromną satysfakcję z tego, co robię i wyrzeczenia związane z pracą nie są dla mnie tak dotkliwe, jakby były w przypadku pracy w miejscu, w którym się nie spełniam.

Wiele, zwłaszcza młodych osób wyjeżdża z Białej Podlaskiej lub zostaje na stałe w miastach, w których studiowali. Pani jednak przełamała ten schemat - co skłoniło Panią do powrotu do Białej Podlaskiej? Czy z biegiem czasu uważa Pani, że to była dobra decyzja?

Biała Podlaska to miasto, w którym urodziłam się, wychowałam i będąc w różnych miejscach w Polsce i na świecie, nigdy nie czułam się tak jak tutaj – w domu. Bardzo mi przykro, kiedy widzę przede wszystkim młodych ludzi, którzy chcieliby tu zostać, ale z braku perspektyw na lepsze jutro muszą wyjeżdżać. Brakuje mi tu młodego wizjonera, który z głową pełną pomysłów i zapleczem nietuzinkowych ludzi, których przecież mamy, poderwałby nasz piękny kawałek Podlasia z letargu i pomógł rozwijać się młodym przedsiębiorcom. Ja wróciłam przede wszystkim z powodów osobistych. Pracowałam w korporacji i tam nie mogłam rozwijać swoich pasji w żaden sposób. Kiedy wyszłam za mąż przeprowadziłam się do Białej Podlaskiej i to był czas, kiedy dojrzewałam do myśli o założeniu własnej działalności. Zmusił mnie do tego nasz rynek pracy, ale wiedziałam też, że korporacja nie jest dla mnie i kurczowo trzymałam się pomysłu o otwarciu firmy.

Czyli nie żałuje Pani decyzji o założeniu „Lulu Home"?

Niczego w swoim życiu nie żałuję, powtarzając za Edith Piaf. W życiu możemy żałować jedynie tego, czego nie zrobiliśmy, nie spróbowaliśmy, nie zobaczyliśmy. Decyzja o założeniu Lulu Home była odważna, ale wierzę w ten projekt. Czuję, że to moja pasja, robię coś co sprawia mi radość. Czasami znajomi mnie pytają, czy nie żałuję powrotu do małego miasta, gdzieś na wschodzie Polski, z dala od metropolii tętniących życiem. Dla mnie jednak życie ma inną wartość. Ktoś może się z tym nie zgodzić i ma do tego prawo, ale uważam, że jakość życia w mniejszym mieście jest większa, jeśli tylko jesteśmy tego świadomi. Dla mnie wyciszenie się wśród natury jest dużo przyjemniejsze niż wyjście do niebanalnej restauracji czy wypicie lampki wina na 40 piętrze wieżowca. Poza tym, w dzisiejszych czasach odwiedzenie większego miasta zajmuje niejednokrotnie mniej czasu niż przejechanie tego miasta z jednego końca na drugi. Dlatego weekendowe wyjazdy do dużego miasta lubię, ale na co dzień zdecydowanie wybieram większy spokój.

Wierzy Pani, że marzenia się spełniają? Czy „Lulu Home" jest takim spełnionym marzeniem?

O tak! W jednej z książek Paulo Coelho przeczytałam kiedyś pewne słowa. Parafrazując mówiły one o tym, że jeśli czegoś w życiu naprawdę chcemy i działamy w kierunku, aby to zrealizować to cały wszechświat będzie nam sprzyjał i wspierał w osiągnięciu celu. Lulu to jeszcze „małe dziecko", ale robię wszystko co w mojej mocy, aby się rozwijało. Na razie jeszcze za wcześnie, aby stwierdzić czy marzenie zostało spełnione. Głęboko wierzę, że jeśli robi się coś z pasją to znajdzie się grupa przychylnych nam ludzi, którzy podzielają nasze zainteresowania i wspierają nas w realizacji marzeń. Dlatego ja otaczam się pozytywnymi ludźmi!

Dziękuję za przyjemną rozmowę i życzę sukcesów.

Każdego, kto chciałby zdobyć oryginalne dodatki do swojego domu, zobaczyć ręcznie wykonane tekstylia, zaopatrzyć się w unikalny prezent lub po prostu „nacieszyć oko" widokiem pięknych przedmiotów, zapraszamy do świata Lulu Home:

Al. Tysiąclecia 2a, Biała Podlaska

Pn. – pt. godz. 10.00 – 17.30

Sb. godz. 10.00 – 13.00

Tel. 502 979 716

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama