reklama
reklama

Zielińska-Stubińska: Dzięki wam ciężary upadają na pysk i czołgają się po dnie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Zielińska-Stubińska: Dzięki wam ciężary upadają na pysk i czołgają się po dnie - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Została najlepszą zawodniczką w Polsce, ale nie pojedzie na mistrzostwa świata. Weronika Zielińska-Stubińska nie miała sobie równych podczas mistrzostw kraju seniorek w podnoszeniu ciężarów. W Gdańsku pobiła rekord Polski w rwaniu i w dwuboju. Zamiast radości są łzy bezradności!
reklama

26-latka nie została zgłoszona na mistrzostwa świata, które odbędą się w Arabii Saudyjskiej. Polski Związek Podnoszenia Ciężarów nie zgłosił jej na najważniejsze zawody globy. - Trzeci raz z rzędu zostałam najlepszą, a człowiek, który nazywa się trenerem kadry mówi mi, że od trzech lat się uwsteczniam. Poprawiłam rekordy Polski, a została odebrana mi szansa walki o Igrzyska Olimpijskie, które za rok odbędą się w Paryżu - mówi bialczanka.

- Ponadto Ministerstwo Sportu i Turystyki przemawia za tym, że mam zrezygnować ze studiów doktoranckich. Takie informacje dotarły do mnie jeszcze w listopadzie 2022 roku od ludzi pełniących funkcje w Polskim Związku Podnoszenia Ciężarów. To gdzie jest ta możliwość realizacji ścieżki dwutortowej u sportowców - dodaje.

Sam Polski Związek Ponoszenia Ciężarów opublikował na swojej stronie zdanie, iż jestem zawodniczką, której najbliżej do europejskiej i światowej elity. - Dlaczego nie zostałam zgłoszona na mistrzostwa, które mają odbyć się za dwa miesiące. Czy to prawda, że najlepszej zawodniczce w kraju odbiera się szanse na walkę o kwalifikacje olimpijskie - zastanawia się.

Zielińska-Stubińska wywalczyła pierwsze miejsce w kategorii 81 kg. Została najlepszą zawodniczką w klasyfikacji Sinclair'a. Podopieczna Pauliny Szyszki oraz Jarosława Sacharuka zakończyła start w Gdańsku z wynikiem 236 kg (106 kg w rwaniu oraz 130 kg w podrzucie). Ten rezultat plasuje ją na szóstym miejscu w historii krajowych ciężarów.

- Po mistrzostwach Europy, które odbyły się w kwietniu w Armenii nikt ze mną nie rozmawiał o najbliższych zgrupowaniach i planie szkoleniowym ze związku. Co więcej, nikt nie zapytał o mój stan zdrowia, a warto przypomnieć, że w Armenii startowałam, będąc miesiąc po wyjęciu śruby ze stawu skokowego. Mimo kontuzji to był dobry start, uzyskałam wyniki rzędu 95% moich rekordów życiowych. Będąc najlepszą zawodniczką w kraju, nie dostałam żadnej pomocy w leczeniu kontuzji. Koszt operacji i rehabilitacji pokryłam z własnych kosztów i dzięki pomocy moich kochanych rodziców, bo stypendium z ministerstwa za czwarte miejsce na ME z roku ubiegłego, które najzwyczajniej w świecie mi się należy nie pokryłoby takich dużych kosztów - mówi.

- Od razu po powrocie z ME dostałam pismo do podpisania, z groźbą, że jeżeli tego nie podpiszę, "wylatuje" z kadry. Na założenia i to pismo odpisałam oficjalnym pismem i od 12 maja do teraz nie dostałam żadnej odpowiedzi z Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów! Teraz, po moim starcie i sukcesie w Gdańsku nikt ze mną nie porozmawiał, a nawet niektórzy bardzo szybko uciekali z sali. 

Co więcej, trener kadry rozpowiada ludziom ze nie chce się podporządkować i nie chce współpracować. Próbowałam współpracować jeszcze w tamtym roku. I to nie ja nie chce współpracować, to trener kadry Antoni Czerniak nie chce współpracować, bo od dobrych kilku miesięcy nie skontaktował się z moja trenerka Paulina Szyszka. Co więcej, w rozmowie telefonicznej ze mną z jego ust padły takie słowa, że od trzech lat uwsteczniam się i z Szyszką nic nie osiągnę - dodaje.

- Zadam bardzo ważne pytanie, na które pewnie nie uzyskam odpowiedzi znając postępowanie PZPC, ale spróbuje. Gdzie jest dobro zawodnika. Trener kadry, o czym sam się chwali, zarabia 11 tysięcy to już wiemy. Ja ze związku nie mam nic, a do tego zostało mi odebrana możliwość walki o kwalifikacje olimpijskie. Trener kadry wymaga ode mnie podporządkowania się, a nie ma za grosz szacunku do mojej i mojej trenerki pracy! Ciężkiej pracy. Od początku swojej kariery sportowej w podnoszeniu ciężarów z roku na rok się rozwijam. Życzę wszystkim takiego uwsteczniania się! Takiej słabej trenerki i żeby Wam się zdarzało kilka razy z rzędu zdobywać złoty medal mistrzostw kraju - tak jak mi wg. trenera kadry - twierdzi.

- Podnoszenie ciężarów to sport wymierny. Jest wynik, są liczby. Nie musimy się lubić, ale wynik broni się sam. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni, panowie. Polskie podnoszenie ciężarów dzięki wam upada na pysk i czołga się po dnie. Brawo! Dziękuje moim trenerom klubowym, którym zawdzięczam każdy swój sukces. Dziękuję Paulinie Szyszce i Jarosławowi Sacharukowi - kończy.

"UWSTECZNIENIE ZIELI" 
(rok i wynik w dwuboju)
2020 rok - 222 kg
2021 rok - 225 kg 
2022 rok - 229 kg
2023rok - 236 kg

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama