W Podlasiu nie powiedziałem ostatniego słowa
Rozegrał 15 meczów w rundzie jesiennej i puścił zaledwie 10 goli. Dzięki jego znakomitym interwencjom Podlasie może pochwalić się najszczelniejszą defensywą na półmetku rozgrywek III ligi. Wydaje się, że 24-latek rodem z Rokitna po raz drugi opuści Białą Podlaską. Jest o krok od podpisania umowy ze Stalą Rzeszów.
Jesteś typem zawodnika, który nie może wysiedzieć w miejscu?
- Przed przyjściem do Podlasia umawiałem się z prezesem i trenerami, że gdy pojawi się oferta z wyższej ligi lub z klubu, który ma ambicje grać wyżej, wtedy będę mógł odejść. Miałem zagrać dobrą rundę i czekać na rozwój wydarzeń. Pojawiła się oferta ze Stali Rzeszów. To klub z dużymi tradycjami i apetytami na drugą ligę. Traci mało punktów do lidera z Ostrowca Świętokrzyskiego.
Były inne oferty?
- Skupiłem się na Stali. Jestem w Rzeszowie i spokojnie przygotowuję się do rundy rewanżowej. Nie chciałem by było tak jak w przeszłości, gdzie zjeździłem pół Polski, gdyż kluby chciały mi się przyglądać i dopiero wtedy mieli podejmować decyzję co do mojej przydatności. Konkretów brakowało.
Nie lepiej było zostać w Podlasiu? Miałbyś pewne miejsce i status gwiazdy zespołu...
- Nigdy nie byłem pewniakiem. Był Michał Krukowski, który zastąpił mnie w dwóch ostatnich meczach i pokazał się z bardzo dobrej strony. A gwiazda? Gwiazdy są na niebie, a nie na boisku.
Jak ocenisz swoją postawę jesienią w barwach Podlasia?
- Czułem się bardzo pewnie. Świetnie współpracowało mi się z naszą defensywą. Mieliśmy najlepszą formację obronną w lidze. To zasługa po części moja, jak również Rafała Kursy, Pawła Komara, Mateusza Łakomego i innych.
I z "Kursikiem" przechodzisz do Stali. Będzie łatwiej?
- Ale nikt nam nie gwarantował miejsca w pierwszym składzie. W Stali jest trzech bramkarzy i dopiero na odprawie przed pierwszym meczem ligowym dowiemy się o wyjściowym zestawieniu.
Z tego co wiem, w Rzeszowie jest wielki nacisk na drugą ligę. Stal dysponuje potężnym budżetem...
- Pieniądze to drugorzędna rzecz na boisku, ale wiadomo, że bez nich trudno osiągnąć dobry wynik. Gdy są środki, wtedy można myśleć o wzmocnieniach. Stal posiada wielu doświadczonych zawodników, zaczynając od Arkadiusza Barana, poprzez Wojciecha Reimana, Sławomira Szeligę, na Piotrze Prędocie kończąc. Każdy z nich rozegrał wiele spotkań na wyższym poziomie, a niektórzy długie lata spędzili w Ekstraklasie. W Rzeszowie są świetne warunki do trenowania. Ćwiczymy na dobrych boiskach, jest nowy stadion. Miasto zasługuje na coś więcej niż trzecia liga.
Dziwnie będzie zagrać wiosną przeciwko Podlasiu?
- Z pewnością serce będzie biło mocniej. Zdaję sobie sprawę, że zostawiam zespół w trudnym momencie, jednak takie jest życie zawodnika. Z Podlasiem będę związany do końca życia, jednak na boisku będę starał się bronić jak najlepiej.
Mam nadzieję, że mecz przeciwko Podlasiu Ci nie wyjdzie i wpuścisz kilka strzałów...
- (śmiech - przyp. red.) O tym będziemy jeszcze rozmawiali. Zobaczymy jak ułoży się mecz.
Powiedziałeś Białej Podlaskiej "żegnajcie na zawsze", czy "do widzenia"?
- W tym momencie jestem w Rzeszowie i niedługo mam podpisać kontrakt, który zostanie automatycznie przedłużony w momencie awansu. Do Białej zawsze będę wracał. Mam tutaj bliskich, znajomych, rodzinę. W Podlasiu nie powiedziałem ostatniego słowa. Nie zostawiłem po sobie spalonej ziemi. Myślę, że prędzej czy później jeszcze założę koszulkę z Michałem Archaniołem na piersi.
W Rzeszowie będziesz sam?
- Mam już wynajęte mieszkanie i jeśli zostanę zawodnikiem Stali, przyjedzie do mnie ukochana Ania.