reklama

Szymański podawał, a strzelał "Lewy"

Opublikowano:
Autor:

Szymański podawał, a strzelał "Lewy" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportJeszcze kilkanaście lat temu biegał z piłką pod pachą lub przy nodze pod blokiem przy ulicy Sidorskiejw Białej Podlaskiej. Teraz został okrzyknięty wielkim wygranym meczu Łotwa - Polska w eliminacjach do Mistrzostw Europy. Sebastian Szymański gra w Dynamie Moskwa.

20-latek zadebiutował we wrześniu w starciu z Austrią, które zakończyło się bezbramkowym remisem. Bialczanin wszedł na plac gry w 70. minucie za Kamila Grosickiego. W czwartkowym meczu z Łotwą otrzymał szansę od Jerzego Brzęczka od pierwszej minuty. Odpłacił się znakomitą grą, asystą do Roberta Lewandowskiego, który skompletował hat-tricka.

 

ROZMOWA Z Miłoszem Storto, pierwszym trenerem Sebastiana Szymańskiego

 Nasz ambasador

Miło było rozsiąść się w fotelu i oglądać pierwszy mecz w wyjściowym składzie "Sebusia" w reprezentacji?

- Bardzo miło. Podobnie, gdy grał w Legii. Spotkania śledziłem i śledzę z zapartym tchem. Wiadomo, że zwracam szczególną uwagę na swojego wychowanka. Wcześniej był klub z Warszawy, teraz kadra. Cały czas idziemy do przodu (śmiech - przyp. red.).

Spodziewałeś się, że dostanie szansę od początku?

- Słyszałem doniesienia, iż są problemy na bokach boiska i Sebastian był przewidywany do wyjściowego składu.

Jak się zaprezentował?

- Jakość grania stała na bardzo wysokim poziomie. Ponadto pokazał wielkie cechy wolicjonalne. Walczył do samego końca. Wielki szacunek dla niego.

Trudno sobie to wyobrazić, ale zapewne czujesz wielką satysfakcję, iż twój wychowanek gra w reprezentacji...

- Doskonale pamiętam Sebastiana, gdy jeszcze przedszkolak pojawił się na pierwszym treningu zespołu, który właśnie tworzyliśmy. Był młodszym o rok, malutkim, szczuplutkim chłopczykiem. A teraz gra, podaje do Roberta Lewandowskiego. Jest chwalony. Piękna sprawa.

Będą kolejni piłkarze z TOP-u, którzy mogą pójść drogą "Sebusia"?

- Wszyscy tego byśmy chcieli. Był Ariel Borysiuk, jest Szymański. Jako trenerzy staramy się wychowywać piłkarzy, ale przede wszystkim ludzi. W dzisiejszych czasach wszyscy są nastawieni na wyniki, tabele, statystyki. Jest to potrzebne, ale liczy się cel nadrzędny, czyli "produkcja" znakomitych zawodników i dobrych ludzi.

Sebastian...

- Jest dumą Białej Podlaskiej i ambasadorem naszego miasta, z całym szacunkiem do innych znakomitych postaci. Liczę, że będziemy wydawać na świat świetnych piłkarzy w częstszym cyklu niż pięcioletnim, jak to było pomiędzy Arielem a Sebastianem.

Gdy słyszysz jego imię i nazwisko...

- Był u nas przez kilka lat, a następnie przeniósł się do Warszawy. Mam przed oczami mega pracowitego chłopaka o dużym talencie. Przede wszystkim to ułożony człowiek, a do tego bardzo skromny. To generuje miejsce, gdzie właśnie teraz jest. Było wielu utalentowanych zawodników, ale mieli swoje problemy, a przede wszystkim głowa nie nadążała za rzeczywistością. Sebastian nie miał z tym problemów i zapracował sobie na duże brawa. "Sebuś" jest przykładem dla młodzieży. Niech artykuł przeczyta stu, a zrozumie trzech. Mój wychowanek bardzo dużo wyniósł z domu. Tutaj duży ukłon w stronę jego mamy i taty, który przedwcześnie opuścił ten świat.

Macie kontakt?

- Poprzez portal społecznościowy. Czasami wymienimy zdanie. Nie jestem typem, który będzie się mocno do niego dobijał. To nie mój styl i wiem, że ma dużo obowiązków klubowych, a teraz reprezentacyjnych. Czekam na jego przyjazd do Białej Podlaskiej. Zapewne po sezonie będzie na to czas. Jak przyjeżdża do domu, to zawsze się odzywa. Teraz powinno być tak samo. Na dzisiaj musi mi wystarczyć oglądanie i podziwianie jego umiejętności z wysokości kanapy czy fotela.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE