ROZMOWA Z Miłoszem Storto, trenerem Mateusza w czasach TOP-u 54 Biała Podlaska
Jest powód do dumy
Oglądałeś mecz Śląska z Jagiellonią?
- Oczywiście. Wysłałem wiadomość po meczu do "Hołka" z gratulacjami.
Jak ocenisz występ swojego byłego podopiecznego?
- Zagrał bardzo dobre zawody. Na tym poziomie liczy się wynik. Jego zespół wygrał, a do tego wrocławianie nie stracili gola w meczu z silną ekipą z Białegostoku. Pamiętajmy, że trzy mecze był poza składem meczowym. Dostał szansę od trenera i to od pierwszej do ostatniej minuty. To cieszy, bo przecież poszedł do Śląska, żeby grać.
Tak się stanie?
- Myślę, że ma duże szanse na zadomowianie się w pierwszej "jedenastce" na dłużej.
Czyli wypożyczenie z Legii to dobry krok?
- Oczywiście. W zespole z Warszawy dostawał mało szans. Ciężko mu było wygrać rywalizację o miejsce z moim zdaniem najlepszym lewym obrońcą ligi - Adamem Hlouskiem. W tym momencie zostawałaby mu gra w drugim zespole Legii na poziomie trzeciej ligi. To nie miałoby sensu. Dobrze zrobił, że wybrał Śląsk, który jest bardzo dobrym zespołem, złożonym w głównej mierze z doświadczonych zawodników. Zobaczmy tylko z kim jest w szatni: Piotr Celeban, Marcin Robak, Łukasz Broź, Krzysztof Mączyński.
Mateusz wróci jeszcze do Legii?
- Ma tam ważny kontrakt. W Śląsku powinien więcej grać. Przykładem dla niego może być Mateusz Wieteska. Poszedł na wypożyczenie do Górnika Zabrze. Wrócił do Warszawy, gdzie gra dużo więcej. Przede wszystkim zdobył doświadczenie na boiskach Ekstraklasy. To coś, czego nie da się kupić ani wytrenować.
Legia grała ze Śląskiem...
- To spotkanie w stylu tych, który musiałbym obejrzeć, gdyby wszystko było tak, jak należy. Czyli, Sebastian Szymański byłby w pełnej dyspozycji i mógłby zagrać Mateusz. Mielibyśmy starcie dwóch zawodników, z którymi miałem przyjemność pracować. Obaj są teraz w Ekstraklasie. "Seba" zagrał, a "Hołka" blokują zapisy pomiędzy klubami. W tamtym sezonie był taki mecz, gdzie "Seba" i Mateusz wystąpili w ekipie mistrza Polski, a w przeszłości dzielili jedną szatnię w TOP-ie 54. Niesamowita historia. Do tego jeszcze brakowałoby meczu z Wisłą Płock, gdzie jest Ariel Borysiuk.
Miałeś bardzo dobrą i jak się okazuje perspektywiczną drużynę...
- Dokładnie. Szymański jest w Legii, Hołownia w Śląsku Wrocław. Mateusz Jarzynka przeniósł się do pierwszoligowego Stomilu Olsztyn, a kiedyś był w kadrze Cracovii Kraków. Z kolei Kamil Pajnowski stacjonował w Jagiellonii Białystok, jesienią występował w Górniku Łęczna, a teraz jest w Motorze Lublin, z którym walczy o awans do drugiej ligi. Jest powód do dumy.