ROZMOWA Z jednym z sędziów piłkarskich, który chce zachować anonimowość
Oczekujemy godnych pieniędzy
Dlaczego sędziowie zdecydowali się na taki krok?
- Podwyżki dla sędziów były w 2015 roku. W tamtym czasie najniższa krajowa wynosiła 1750 zł. Obecnie jest to 2600 zł. Jeżeli mówimy o czwartej lidze to za prowadzenie spotkania arbiter otrzymywał 154 zł na "rękę". Dzisiaj jest identycznie. Od pięciu lat nie podniesione zostały stawki ani o złotówkę.
A jak wygląda sytuacja w innych województwach?
- W ubiegłych latach sędziowie otrzymali podwyżki. My tego nie doświadczyliśmy. Sam skończyłeś sędziować kilka lat temu i ciebie obowiązywały identyczne stawki co teraz. Kiedyś za 50 zł można było zrobić zakupy, a teraz? Wystarczy na kilka rzeczy.
Wcześniej nie było żadnych rozmów? Przecież nie jest to problem z ostatnich dni...
- Wiem, że kilka miesięcy temu przedstawiciele sędziów z naszego województwa przygotowali propozycje zwiększenia stawek.
I?
- Zarząd Lubelskiego Związku Piłki Nożnej zwlekał z podjęciem decyzji, a następnie ją odrzucił.
Przecież można było co roku nieznacznie zwiększać wynagrodzenie...
- Zgadza się, ale to nie zostało wykonane. W tym momencie zwiększenie stawek wiązałoby się z dużo większymi pieniędzmi dla klubów.
Kiedy były ustalane stawki za dojazdy?
- Z tym jest jeszcze gorzej, bo bodaj ostatnie uaktualnienia były w 2013 roku, czyli bardzo dawno temu. Wszyscy wiemy, że paliwo zdrożało.
Sędziowie nie prowadzą sparingów...
- Z meczami kontrolnymi sytuacja jest dramatyczna. Arbiter liniowy za sparing otrzymuje 30 zł, zaś główny 50 zł. W tym musi opłacić dojazd. Szybka rachuba pokazuje, że sędzia nie przywoził do domu ani złotówki. Były przypadki, że za takie stawki chłopcy z Zamościa jechali do Lublina, a z Białej Podlaskiej do Lubartowa czy Puław. Wystarczyło tylko na paliwo. Oprócz satysfakcji z tego co kochają, nie mieli nic. Za te pieniądze nie mogli kupić sobie nawet obiadu po końcowym gwizdku. Jesteśmy jedynym województwem w Polsce, gdzie są takie stawki. Wszędzie indziej obowiązują stawki Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Miarka się przebrała?
- Dokładnie. Sędziowie z całego województwa podjęli decyzję, iż nie będą prowadzić meczów sparingowych. Z tego wszystkiego dobrze się stało, że taką decyzję podjęliśmy teraz, a nie w momencie, kiedy miałyby ruszyć rozgrywki ligowe. Wówczas byłby całkowity paraliż. Teraz czekamy na ruch władz Lubelskiego Związku Piłki Nożnej z prezesem Zbigniewem Bartnikiem na czele.
Z tego co wiem, sędziów nie przybywa...
- Zgadza się. Trudno przyciągnąć młodzież do sędziowania. W dzisiejszych czasach można zarabiać pieniądze nie wychodząc z domu. Obecnie prowadzone są nabory w Zamościu, Chełmie i Białej Podlaskiej dla osób, które chciałyby rozpocząć przygodę z gwizdkiem.
Ilu jest chętnych?
- Ogłoszenie pojawiło się trzy miesiące temu. Obecnie na liście znajduje się dziesięć osób. Kurs ruszy od początku marca. Jeśli ktoś chciałby jeszcze się zapisać, jest taka szansa. Wystarczy zgłosić się do biura związku.
Często sędziowie nie wytrzymują presji...
- Dokładnie. Młody chłopak zostanie wysłany na mecz drużyn młodzieżowych, gdzie najczęściej na trybunach są rodzice. Zawsze sędzia jest najgorszy na świecie i często zamiast pochwał i oklasków są przysłowiowe "joby". Jeden, drugi, trzeci raz i młodzieniec rezygnuje, bo niby dostanie 30 czy 40 zł, ale nasłucha się różnych epitetów.
Jak długo potrwa protest?
- Z tego co wiem, będzie trwał aż do odwołania. W tym momencie rozgrywane są mecze sparingowe, które są tylko sprawdzeniem dyspozycji i o niczym nie świadczą.
Dla klubów to i tak duża niewygoda...
- Życie. Niech wszyscy przekonają się, na czym polega praca sędziów. Każdy doświadczy i odpowie sobie na pytanie, czy arbitrzy w piłce nożnej są potrzebni czy też nie. Oczekujemy godnych pieniędzy. Jeszcze raz podkreślę, godnych.
Jak będzie wyglądał protest za miesiąc?
- 21 i 22 marca ma odbyć się pierwsza kolejka czwartej ligi. Może być tak, że rozgrywki nie ruszą poprzez solidarność sędziów. Nie zdziwię się, jeśli tak się stanie. Arbitrzy są zdeterminowani.