ROZMOWA Z Romanem Laszukiem, redaktorem naczelnym "Podlasiaka"
Rozmawialiśmy jak faceci w dresach
Jakim człowiekiem był śp. Józef Bergier?
- Bardzo kontaktowym, wymagającym i profesjonalnie podchodzącym do swoich działań. Miał głowę pełną pomysłów, które zostały zrealizowane.
A bez oficjalności?
- Trudno mi o tym mówić. Nasza przyjaźń trwała od dziesiątków lat i nawet gdy on był w garniturze i ja nieco lepiej ubrany, rozmawialiśmy jak faceci w dresach. Dla mnie był zawsze otwartą i życzliwą osobą. Mogliśmy liczyć na siebie w każdym momencie.
Znaliście się wiele lat. Co najbardziej utkwiło Panu w pamięci?
- Tak szybko to chwila sprzed dwóch lat, kiedy właściciele "Słowa Podlasia" nie chcieli ze mną współpracować po przeszło 28 latach. Nie usłyszałem nawet słowa "dziękuję". Krótko po tym podczas otwierania stadionu przy uczelni, rektor podszedł do mnie i poprosił, bym wraz z nim przeciął wstęgę.
Rok temu ukazała się książka "Kobiece oblicze piłki nożnej w AZS PSW Biała Podlaska"...
- Podczas zakończenia sezonu rektor Bergier w bardzo delikatny sposób wyciągnął ze mnie deklarację, że za pół roku książka będzie w rękach dziewcząt. Słowa dotrzymałem.
Już słyszałem opinię, że piłka nożna w Białej Podlaskiej może za chwilę przestać istnieć. To możliwe?
- Też otrzymałem taką informację. Józef Bergier był pomysłodawcą, motorem napędowym, kreatorem, poszukiwaczem rozwiązań, sponsorów. Zaufał mu zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej i przez kilka lat był przewodniczącym piłkarstwa kobiecego. Nie chce mi się wierzyć, że AZS PSW może zniknąć z mapy futbolu pań. Miasto jest rozpoznawalne w całym kraju właśnie przez zespół pań, który od kilkunastu lat gra w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dodam, że tylko Medyk Konin i AZS Wrocław mają tak pokaźną ilość sezonów w Ekstralidze w tym wieku.