ROZMOWA Z Rafałem Misztalem, bramkarzem Podlasia Biała Podlaska
Trasę znam bardzo dobrze, ale trzeba uważać na "Carabinierich". W bramce bardziej ze mnie niedźwiedź niż kot
Ostatnio na treningach była z Tobą wyjątkowa osoba...
- Dokładnie. Towarzyszyła mi córka Kinga, Nawet miała okazję pomagać naszej fotografce Karolinie.
Jak czujesz się w Podlasiu?
- Bardzo dobrze. Ludzie związani z klubem przyjęli mnie super. Staram się odwdzięczać jak tylko mogę, zarówno w meczach, treningach, jak również podczas pracy w Akademii Piłkarskiej Podlasia.
Mieszkasz w Siedlcach...
- Spokojnie. Chwila i jestem na zajęciach w Białej Podlaskiej.
Pokonałbyś trasę z zamkniętymi oczami?
- Poznałem ją bardzo dobrze, na ale trzeba uważać na "Carabinierich" (śmiech - przyp. red.).
Masz 38 lat...
- Musisz patrzeć na PESEL? Najważniejsze, że nie czuję tych wiosen na karku.
Widać to podczas treningów i meczach. Niezły "kociak" z tego Misztala...
- Dziękuję. Nie przepadam za kotami, tzn. Arka Kota bardzo lubię (śmiech - przyp. red.). Utarło się, że bramce bardziej ze mnie niedźwiedź niż kot, więc niech tak zostaje. Ważne, żebym jak najrzadziej wyjmował piłkę z sieci.
Dzisiaj starcie z Czarnymi...
- To kolejny mecz z gatunku "pułapka". Własny stadion, faworyt. Trzeba przede wszystkim ułożyć sobie w głowie, że nic samo się nie zrobi.
Co to za zespół?
- Dziwna drużyna, chyba z lekkim nożem na gardle. Na pewno trzeba będzie zachować dużą koncentrację przy stałych fragmentach gry.
Wygracie?
- Pomidor (śmiech - przyp. red.). W każdym meczu stać nas na zwycięstwo. Wszyscy czekamy na trzy punkty przed własną publicznością.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.