ogoń-Sokół prowadził już od 7 minuty. Wówczas uderzenie Kamila Rębisza zdołał odbić Paweł Lipiec, ale już przy dobitce Szymona Dziadosza nie był w stanie nic zrobić. Miejscowi poczuli się bardzo pewnie i po kwadransie mogli podwyższyć. Oskar Majda nie zdołał wygrać sytuacji sam na sam z bramkarzem bialczan. Z dobitką pospieszył Rębisz, ale uderzył ponad poprzeczką. Po chwili Majda uderzył obok bramki.
Podopieczni Artura Renkowskiego po raz pierwszy stworzyli groźniejszą sytuację na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy, jednak uderzenie Piotra Cichockiego zdołał odbić Tomasz Siryk. Podobnie było po strzale z 22 metrów gracza bialczan. Nasi mogli pokusić się o dobitkę, ale tego nie uczynili. Jeszcze przed przerwą Marcin Pigiel zagrał wzdłuż bramki, ale żaden z jego kolegów nie zdołał przeciąć futbolówki.
Po zmianie stron wybornej okazji nie wykorzystał Cichocki, podobnie jak Adrian Wnuk, który był z piłką w polu bramkowym. A Pogoń-Sokół? Gospodarze przeprowadzili kontrę, po której Vladyslav Roslyakov odbierał gratulacje od kolegów. W 72 minucie Majda wreszcie dopiął swego. Gracz gospodarzy perfekcyjnie wykończył kontrę.
Bialczanie? Próbowali, ale nic z tego. Albo brakowało precyzji, albo świetnie między słupkami spisywał się Siryk.
Pogoń-Sokół Lubaczów - Podlasie Biała Podlaska 3:0 (1:0)
Bramka: Dziadosz 7`, Roslyakov 56`, Majda 72`.
Więcej we wtorek we Wspólnocie. Zapraszamy do lektury.
Komentarze (0)