Podlasie z porażką

Gospodarze dosyć szybko wyszli na prowadzenie za sprawą Janusza Stysia. - W pierwszej połowie mieliśmy problem z rotacjami rywali na pozycjach. Nie do końca potrafiliśmy ich "złapać". Brakowało nam również przekonania w ofensywie. Trudno było dostrzec klasyczne podanie otwierające - mówi Miłosz Storto.

Jego podopieczni na nieco ponad kwadrans przed końcem stracili drugą bramkę, którą zdobył Adrian Dziura. - Po przerwie wyglądaliśmy dużo lepiej. Potrafiliśmy wyjść do rywali wysokim pressingiem - dodaje. Właśnie dzięki takiej grze bialczanie wrócili do walki o punkty. Jan Kaszkiel wyłuskał piłkę i uderzył po krótkim rogu. Lepiej mógł zachować się bramkarz łodzian. Dla Kaszkiela był to premierowy gol w tym sezonie. Przed poprzednim sezonem zawodnik przeniósł się do klubu z Białej Podlaskiej z Wigier Suwałki.

- W końcówce zawiodła skuteczność. Najbliższy szczęścia był Jakub Andrzejczuk, który głową powinien dać nam wyrównanie. Kilkukrotnie zakotłowało się pod bramką Widzewa, ale nie zdołaliśmy jeszcze raz trafić do siatki. Po bramce poszliśmy wysoko. Mieliśmy sporą przewagę. Chłopcy zostawili kupę zdrowia. Trzeba ich pochwalić - mówi Storto.

Widzew Łódź - Podlasie Biała Podlaska 2:1 (1:0)
Bramki: Styś 21', Dziura 74' - Kaszkiel 76'.
Podlasie: Aleksandrowicz - M. Chazan (87' Stalewski), Melchior, P. Chazan, Gmur, Adamski (87' Sawczuk), Sawicki, Niedziela, Andrzejczuk (75' Kiryluk), Wnuk, Chaciówka (46' Kaszkiel).

Przyjeżdżają łodzianie
W najbliższą sobotę Podlasie rozegra pierwszy mecz przed własną publicznością.
Podopieczni Storty o godz. 16:00 rozpoczną starcie z ŁKS-em Łódź. Przeciwnicy na inaugurację ulegli 0:5 Koronie Kielce. - Nie patrzymy na przeciwników. Myślimy o sobie. Chcemy regularnie wygrywać - mówi opiekun bialczan.