Przegonił trenera
Rekordowa liczba kibiców na trybunach na pierwsze trafienie czekała do 29. minuty. Wtedy to Kamil Kocoł zagrał w boczną strefę do Pawła Zabielskiego, który wymanewrował obrońcę i zagrał wzdłuż bramki. Na miejscu znalazł się Paweł Komar. Najbardziej doświadczony gracz Podlasia zdobył swoją 13. bramkę w barwach zespołu, wyprzedzając szkoleniowca biało-zielonych Miłosza Storto. Wyrównał Michał Wołos, który podszedł do rzut karnego podyktowanego przez Przemysława Wróbla z Łukowa za zagranie ręką Michała Pyrki po zagraniu Oleksija Prytulaka.
Celowe działanie
- Chełmianka w czterech meczach wyjazdowych miała trzy zwycięstwa i remis. Stracili tylko jedną bramkę. W pierwszej połowie skupiliśmy się na defensywie, bo wiedzieliśmy, że ich mocną stroną jest kontra. Po golu mieliśmy doskonałą sytuację "Zabiela". Szkoda, że bramkarz był górą. "Setkę" miał Komar. Z lewego skrzydła z 10 metrów mógł poszukać prostego podbicia. Goście prowadzili grę, ale taka była taktyka - mówi Storto.
Duże osłabienia
W ostatnich godzinach przed spotkaniem okazało się, że szkoleniowiec nie będzie miał do dyspozycji trzech ważnych ogniw. Kontuzję mięśnia dwugłowego zgłosił Marcin Kruczyk, z powodu zapalenia ucha nie mógł wystąpić Maciej Wojczuk, zaś dzień przed meczem w pracy kostkę skręcił Przemysław Grajek.
A można było...
- Gol dla Chełmianki był pokłosiem tego, że oddaliśmy im zbyt wiele miejsca. Po chwili Kuba Syryjczyk mógł dać trzy punkty, ale w decydującym momencie piłka podskoczyła na nierówności. W ostatniej akcji Kamil Pajnowski powinien trafić do siatki - dodaje trener.
Dłuższa przerwa
Po niespełna godzinie z boiska musiał zejść Kamil Kocoł. 23-latek doznał bolesnego urazu. - Czułem tak, jakby mi puściły wszystkie mięśnie. W następnym tygodniu czeka mnie prześwietlenie i wtedy będę wiedział więcej. Chciałbym wrócić na boisko już w weekend, ale będzie to niemożliwe - mówi "Kocołek".
Święto
Na trybunach pojawiła się rekordowa liczba fanów. Z Chełma zawitała prawie 50-osobowa grupa kibiców i wiadomo nie od dziś, że nie pałają miłością do Podlasia z wzajemnością. - Gramy w piłkę dla ludzi. Gdy jest doping, z zawodników wyciąga jeszcze więcej. Za dwa tygodnie mamy mecz z Orlętami i z pewnością będzie ciekawie - mówi "Miły".
Na wieś po punkty
W sobotę Podlasie zawita do Wólki Pełkińskiej. Beniaminek ma na koncie 20 punktów. Wólczanka wygrała sześć spotkań, dwa zremisowała i trzy przegrała. - Wielu kibiców podchodzi do naszego rywala z brakiem szacunku. Niby to klub wiejski, ale znam możliwości finansowe i kadrowe przeciwników. W weekend wygrali z Podhalem. Podejdziemy do rywala z szacunkiem. Pojedziemy do Wólki po punkty, by przedłużyć passę. Od pięciu meczów jesteśmy niepokonani. Oby tak pozostało - kończy.
"Miły" na trybunach
W 88. minucie arbiter odesłał Storto na trybuny. - Zdenerwowałem się, bo sędzia nie gwizdnął faulu, a za chwilę w takiej samej sytuacji Chełmianka miała przewinienie. Rzuciłem butelką i za chwilę musiałem opuścić ławkę - mówi szkoleniowiec.
Podlasie Biała Podlaska - Chełmianka Chełm 1:1 (1:0)
Bramki: Komar 29` - Wołos 87` (k).
Podlasie: Gugeszaszwili - Pajnowski, Łakomy, Pyrka, Konaszewski (88` Radziszewski), Kocoł (59` Leśniak), Zabielski (64` Buzun), Dmowski (74` Syryjczyk), Komar, Nieścieruk, Kosieradzki (81` Andrzejuk).
Chełmianka: Drzewiecki - Jabkowski (81` D. Kuśmierz), Chodziutko, Uliczny, Kotowicz, Kobiałka, Kompanicki, Wołos, D. Niewęgłowski, Koszel, Prytulak.
Żółte kartki: Konaszewski, Pyrka, Kocoł - Uliczny.
Sędziował: Wróbel (Łuków).
Widzów: 700.