W planach osiem gier
W minionym tygodniu piłkarze mieli wolne. Od poniedziałku rozpoczęli okres roztrenowania. Dwa razy w tygodniu będą spotykać się na Orliku przy ul. Akademickiej, zaś raz w hali Państwowej Szkoły Wyższej. Następne zawodnicy dostaną wolne. Wznowienie zajęć planowane jest na 4 stycznia. W planach jest osiem gier sparingowych na sztucznych nawierzchniach. W trakcie ustalania jest rywal pierwszej gry kontrolnej.
Przecież po to są rewanże
Jak zawsze pod koniec roku pojawia się pytanie, czy warto byłoby rozegrać jeszcze jedną czy dwie kolejki w tym roku.
Moim zdaniem to nie ma sensu. Wiadomo, pogoda jest sprzyjająca i można byłoby grać. Nikt nie wie, jakie będą warunki wiosną. W przeszłości były przypadki, że trzeba było przekładać inaugurację. Jestem zdania, że po to jest okres przygotowawczy, by po nim rozgrywać rewanże
- mówi Jarosław Makarewicz, szkoleniowiec Podlasia.
Wiosna bez Piotrowicza
Tylko pół roku trwała kolejna przygoda Marka Piotrowicza z Podlasiem. 34-latek postanowił wziąć rozwód z piłką na poziomie czwartoligowym. Najbardziej doświadczony gracz rozważa występy w niższej klasie rozgrywkowej, jednak decyzja o opuszczeniu klubu, którego jest wychowankiem jest raczej przesądzona. W swojej karierze z przerwami zawsze wracał do występów w ekipie z Białej Podlaskiej. W CV ma grę w: Orlętach Radzyń Podlaski, drugoligowym Hetmanie Zamość, pierwszoligowym Motorze Lublin, Orlętach Łuków, Czarnych Dęblin i Granicy Terespol.
SPARINGI PODLASIA
- 06.02. rywal w trakcie załatwiania
- 13.02. Lublinianka Lublin
- 20.02. AP TOP-54 (jun. st.)
- 27.02. Cresovia Siemiatycze oraz Lutnia Piszczac (Zambrów)
- 05.03. Chełmianka Chełm
- 12.03. Orlęta Radzyń Podl.
- 15.03. Hetman Zamość
Rozmowa z Markiem Piotrowiczem, zawodnikiem Podlasia Biała Podlaska
Czy decyzja o zakończeniu przygody z Podlasiem to pewna sprawa?
- Podjąłem taką decyzję.
Dlaczego?
- Przede wszystkim zdecydowałem się na taki krok ze względu na rodzinę. Mam kochaną żonę oraz dwóch wspaniałych synów. Chcę im poświęcić swój wolny czas. Nie bez znaczenia były kłopoty zdrowotne. Drobna niedyspozycja przeradza się w większy uraz. To było męczące dla mnie samego, jak również trenera, który nie mógł na mnie zawsze liczyć. Nie ma sensu przeciągać struny. Uznałem, że to dobry moment, by powiedzieć sobie "dość". W Podlasiu nadeszła zmiana warty. Byłem ostatnim "dinozaurem". Trzeba ustąpić miejsca młodszym, a należy pamiętać, że mam zdolnych następców.
Nie żal opuszczać zespołu, który jest liderem czwartej ligi i ma bardzo duże szanse na awans? Może jeszcze pół roku spędzisz na boisku?
- Mieliśmy bardzo udaną rundę jesienną. Nie wierzę, że Podlasie nie awansu. Jedyne co może stanąć na przeszkodzie to sprawy organizacyjne. Nie chcę nawet myśleć, iż może zdarzyć się taka sytuacja, w której koledzy zdobędą mistrzostwo, a w kasie miasta zabraknie pieniędzy. Teraz mamy wielką szansę na grę w silnej trzeciej lidze. Podobna może się nie zdarzyć przez następnych dziesięć lat. Tutaj taka prośba do władz Białej Podlaskiej, by spełniły swoje obietnice.
Nie wierze, że całkowicie zawiesisz buty na kołku...
- W okresie zimowym zamierzam całkowicie odpocząć od treningów. Być może przed rundą wiosenną znajdzie się klub, który będzie widział mnie w swoich szeregach. Biorę pod uwagę jedynie klub z niższej klasy rozgrywkowej. Chcę cieszyć się piłką nożną.
W przeszłości rozmawialiśmy o synach. Mówiłeś, że skończysz z futbolem w momencie, gdy Natan i Alan będą biegać za piłką...
- Starszy biega i radzi sobie bardzo dobrze. Trenuje w AP TOP-54 pod okiem Tomka Jakubca. Jeśli będzie się tak dalej rozwijał, będę mu czyścił buty.
Czyli ciągłość rodu Piotrowiczów w Podlasiu będzie zachowana?
- To nasz klub. Być może trafi do innego klubu, ale prędzej czy później wróci do Podlasia.
A młodszy?
- Nie interesuje go tak piłka.
Większość zawodników po zakończeniu przygody z piłką realizuje się w roli trenera. Nie myślałeś o tym?
- Miałem styczność z pracą szkoleniowca w Granicy Terespol. Powiem szczerze, że nie ciągnie mnie ten zawód. Jakąś wiedzę mam, ale nie chcę wiązać się z taką pracą. Kiedyś sobie powiedziałem, że jeśli mam być słabym trenerem, to nie chcę podejmować rękawic.