reklama

Orzeł został na tronie

Opublikowano:
Autor:

Orzeł został na tronie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportGranica miała szansę na dogonienie przeciwników z Czemiernik, ale tylko zremisowała. Janowia ograła Victorię, a Młodzieżówka Twierdzę. Zespół z Rogoźnicy będący w niedyspozycji uległ zespołowi ze Sławatycz, a Dąb rozbił GLKS Rokitno.

Albo granie, albo chlanie

Beniaminek ze Sławatycz wygrał pierwszy mecz w sezonie. Podopieczni Bogdana Bandzarewicza triumfowali w Rogoźnicy.

Prowadzenie dał Paweł Miłosz, który uderzył w długi róg po akcji z Dawidem Chomiczewskim. Tuż przed przerwą podwyższył Tomasz Sidoruk, który znalazł się w sytuacji sam na sam. Dogrywał mu Paweł Czekier. W 48 minucie było 0:3. Damian Zagajski dobił strzał Michała Sołoduszkiewicza. Kropkę nad "i" postawił Karol Gryciuk, który głową przelobował bramkarza i skończył akcję ze skrzydła Dominika Chomiczewskiego.

- Nasza pierwsza wygrana i jeszcze w jakich okazałych rozmiarach. Pojechaliśmy do Rogoźnicy bez pięciu zawodników i lepiej wypadliśmy w teoretycznie słabszym składzie. To da trenerowi wiele do myślenia. Właśnie jemu dedykujemy punkty za trud i wytrwałość włożoną w budowanie zespołu - mówi Wojciech Buraczyński, kierownik drużyny ze Sławatycz.

- Szczerze, to lepiej zagrałbym z kulawą nogą. Chłopców chyba zmęczyła sobotnia noc. W piłce nożnej jest albo granie, albo chlanie. Oba aspekty nie mogą iść w parze. Dobrze graliśmy przez dziesięć minut. Rywale byli od nas szybsi, wygrywali wszystkie zagrania górne. Nie przypominam, byśmy wygrali jakąś piłkę sam na sam. Podania lądowały w krzakach. Nie pamiętam tak słabo funkcjonującego zespołu. Nie było niczego, kompletne zero. Najlepszy na boisku był Krzysiek Chwedoruk. Gdyby nie on, porażka byłaby jeszcze wyższa - dodaje Marcin Kieruczenko, opiekun Stowarzyszenia Piłkarskiej Ligi Gminy Międzyrzec Podlaski.


Strzelanina

Osiem goli padło w meczy Młodzieżówki z Twierdzą.

Zespół z Kobylan prowadził po rzucie karnym za zagranie ręką jednego z gospodarzy i strzale Karola Nowickiego w lewy dolny róg bramkarza. Gol podziałał jak prysznic i po pięciu minutach wyrównał Emil Mazurek po dośrodkowaniu Mateusza Zająca z rzutu wolnego. Do przerwy Młodzieżówka wyraźnie dominowała, czego efektem były kolejne bramki. Wypracowaną do przerwy dwubramkową przewagę gospodarze roztrwonili błyskawicznie na początku drugiej połowy. Nowicki znów był lepszy od Śmiecińskiego z 11 metrów, a następnie Dawid Oniszczuk minął rywala i uderzył prostym podbiciem w krótki róg. Miejscowi objęli prowadzenie w 77 minucie po strzale Krzysztofa Paskudzkiego, a kropkę nad "i" postawił Karol Wierzbicki.

- Nie ma co kryć, że zagraliśmy słabo, łatwo traciliśmy gole. Sami niepotrzebnie skomplikowaliśmy sobie mecz. Za tydzień czeka nas trudny mecz z Orłem, ale jesteśmy dobrej myśli. Nic nie ryzykujemy, kilka punktów w zapasie mamy, będziemy chcieli powalczyć o zwycięstwo - mówi Mateusz Zając, zawodnik Młodzieżówki.

- Jakby nie nasze błędy w środku pola i obronie, wygralibyśmy w Radzyniu Podlaskim. W drugiej połowie prowadziliśmy grę, ale wynik tego nie pokazuje - dodaje Kamil Poczynajło, trener Twierdzy.

Młodzieżówka Radzyń Podl. - Twierdza Kobylany 5:3 (3:1)

Bramki: Mazurek 26`, Bogusz 29`, Kowalczyk 30`, Paskudzki 77`, Wierzbicki 90+3` - K. Nowicki 21` (k), 58` (k), D. Oniszczuk 70`.

Młodzieżówka: Śmieciński - Łukaszuk, Dymek, Kobojek, Kołodziejczyk (55` Sidor), Kowalczyk, Łoziński (60` Ponikowski), Zając (75` Dorosz), Bogusz (46` Paskudzki), Wierzbicki, Mazurek.

Twierdza: Sawczuk - Kuśmierczyk, K. Piasecki, Kukawski, Śreniawski, K. Nowicki, Szymański, Klekotka (55` Wereda), Poczynajło (80` D. Ostrożański), A. Nowicki, D. Oniszczuk (75` S. Piasecki).


Bez goli

Granica straciła szansę na zrównanie się punktami z Agrosportem.

- Naszym problemem były kłopoty zdrowotne. Czterech zawodników grało z gorączką, a Piotrek Bołtowicz leży w domu z grypą. Od początku do końca dominowaliśmy, rywal raz zagroził bramce. Szkoda okazji Dawida Pietrusika i Łukasza Sawtyruka - mówi Paweł Oponowicz, trener terespolan.

- Granica nieźle gra. Mieli trzy sytuacje. Sam na sam za każdym razem górą był Karol Stańczuk. Po przerwie ich bramkarz wybronił w niesamowity sposób okazje Krzysztofa Romaniuka i Pawła Laszuka. Z czasem graliśmy solidniej. To był wyrównany mecz ze wskazaniem na nas. Oni prowadzili grę, a u nas górowała fantazja. Chłopcy czują niedosyt, bo mogliśmy wygrać. Zagraliśmy o wiele lepiej niż z Janowią. Widać, że w drużynie jest potencjał, ale jeszcze czegoś brakuje - mówi Ryszard Nogaczewski, trener Agrosportu.

Granica Terespol - Agrosport Leśna Podl. 0:0

Granica: Tryczyk - P. Lewczuk, Pawluczuk, Machnowski (60` Androsiuk), Leszczyński, Tymon (77` Wasiluk), Pietrusik, Sawicki, Sosidko, Ł. Trochimiuk, Sawtyruk.

Agrosport: Stańczuk - Panasiuk, P. Romaniuk, Niedźwiedź, Celiński (82` Jankiewicz), Karpiński (46` K. Romaniuk), Ledworuch, Rycerski, Samociuk (77` Iczkowski), Laszuk, Krasucki.


Pomogła pielgrzymka

Janowia ograła Victorię. Z pomocą zespołowi przyszły moce z nieba.

- Nie widziałem pierwszej bramki strzelonej przez naszego prezesa klubu Michała Jasienieckiego. Rano ruszyłem na pielgrzymkę do Pratulina i ledwie zdążyłem na mecz - mówi Andrzej Bujalski, kierownik drużyny. W 20 minucie było 2:0. Dawid Rychlik otrzymał podanie od Marcina Krasuckiego i pokonał Mateusza Staniukiewicza.

- To był mecz walki. Najsłabszym bohaterem był sędzia. Nie było brutalności, nie musiała interweniować opieka medyczna, a pokazał aż dziewięć żółtych kartek. Sam przesędziowałem aż 530 meczów, zapewne pięć razy tyle meczów widziałem, ale nigdy nie zdarzyło mi się obserwować taką słabą pracę arbitra. Dostaliśmy czerwoną kartkę za niby symulację faulu w polu karnym. "Rynio" poślizgnął się, nawet nie protestował, a otrzymał "kiera". Szok - dodaje Bujalski.

- Dostaliśmy szybkie bramki. Boisko nie nadawało się do gry. Nie byliśmy w stanie zagrozić przeciwnikowi, chociaż prawie połowę graliśmy w przewadze - dodaje Andrzej Kopiński, trener Victorii.

Janowia Janów Podl. - Victoria Parczew 2:0 (2:0)

Bramki: Jasieniecki 4`, Rychlik 20`.

Janowia: Daniluk - Cydejko, Jasieniecki, Dzięcioł, Wiraszka, Michaluk, Krasuski, Radko (41` Bąk), Różanowski (47` Nuszkaluk), Caruk (86` Maślewski), Rychlik.

Victoria: Staniukiewicz - P. Krzewski, A. Kozłowski, Dębowczyk, B. Lewczuk (70` Zdziennicki), Korybski (78` Niziołek), Szymański, Brzozowski, Chomiuk, Hulajko, Grabowski.

Czerwona kartka: Rychlik 51`, za dwie żółte kartki.


Wreszcie ruszyło?

Spotkanie na dole tabeli wyraźnie dla zespołu z Dębowej Kłody.

- Jaka gra, taki wynik. Nie pamiętam tak wysokiej porażki u siebie. Jestem zdziwiony, że tak grający Dąb przed tą kolejką miał tylko jeden punkt. Ze słabszym składem powalczyliśmy w Terespolu, a dzisiaj dostaliśmy lanie. Nie wiem jak to możliwe. Mamy ostatnie miejsce i jedyne pocieszenie. Gorzej być nie może i nikt nas już nie wyprzedzi - mówi Tomasz Nowicki, opiekun GLKS-u.

- Jechaliśmy po zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że rywal jest w takiej samej sytuacji i potrzebuje punktów. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jak nie w Rokitnie to gdzie. Siedem goli? To chyba nadmiar szczęścia. Jeszcze rano okazało się, że nasz bramkarz nie może zagrać i ponowny debiut w Dębie po kilku latach zaliczył Kamil Stawarski. Spisał się bardzo dobrze - dodaje Cezary Główka, trener Dębu.

Jego zespół bardzo szybko objął prowadzenie. Po akcji Tomasza Tabeńskiego gola zdobył Tomasz Suchorab. W 33 minucie zachował się najprzytomniej w polu karnym po rzucie rożnym i pokonał Piotra Walczuka. Kolejne trafienia to gole zdobywane długo po przerwie. Na 3:0 uderzył Radosław Daszczyk. Zaczęło się od Tabeńskiego, Łukasza Zacharczuka i starszy z braci znalazł się w sytuacji sam na sam. - Radek takich sytuacji nie marnuje. Akcja mogła się podobać. Zagraliśmy kilka pierwszych piłek. W tym momencie miejscowi zwątpili i zaczęliśmy strzelanie - dodaje Główka.

Na 4:0 podwyższył Rudnik, który obrócił się z piłką i trafił pod poprzeczkę. Za chwilę Tabeński odegrał z rzutu rożnego na 16 metr, a Kamil Daszczyk huknął pod "ladę". W 82 minucie Rudnik skompletował hat-tricka po sytuacyjnym strzale, a wynik po indywidualnej akcji zamknął Suchorab.

GLKS Rokitno - Dąb Dębowa Kłoda 0:7 (0:2)

Bramki: Suchorab 5`, 86`, Rudnik 33`, 74`, 82`, R. Daszczyk 67`, K. Daszczyk 78`.

GLKS: P. Walczuk - Płandowski, D. Mielnik, Jasiński (70` Maciak), Sylwesiuk, P. Tur (46` Kopytiuk), P. Mielnik, Romaniuk (46` Kuć), Pawłowicz (75` Jarocki), Dąbrowski, Karpiuk.

Dąb: Stawarski - A. Turowski, Wierzejski, K. Daszczyk, T. Tabeński, Zacharczuk, R. Daszczyk, Szyszłow, Sz. Majewski, Rudnik, Suchorab.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE