reklama

Olichwiruk: Największy modniś? Marcin Michalczuk

Opublikowano:
Autor:

Olichwiruk: Największy modniś? Marcin Michalczuk - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportKILKADZIESIĄT "SZYBKICH" Z Gabrielem Olichwirukiem, zawodnikiem piłki ręcznej Olimpii Biała Podlaska

KILKADZIESIĄT "SZYBKICH" Z Gabrielem Olichwirukiem, zawodnikiem piłki ręcznej Olimpii Biała Podlaska
Uraz nogi po rzucie. Konieczna operacja

Moja przygoda z piłką zaczęła się od...

- Od lekcji wychowania fizycznego w Piszczacu. Moi nauczyciele, najpierw Piotr Lewczuk, a później Artur Wiśniewski dostrzegli we mnie potencjał i przekonali mnie (głównie pan Artur, nawet zawiózł mnie na pierwszy trening) do rozpoczęcia treningów pod okiem Marcina Stefańca w Białej Podlaskiej. Jestem mu bardzo wdzięczny.

 

Pierwsze hala...

- Pierwsza była hala przy gimnazjum w Piszczacu. To tam zapoznałem się z podstawami piłki ręcznej, a moją pierwszą halą, w której posmakowałem gry na wysokim poziomie to hala przy Szkole Podstawowej nr 3 w Białej Podlaskiej.

 

Dlaczego piłka ręczna...

- Piłka ręczna to sport, w którym czuję się najlepiej. Próbowałem różnych dyscyplin, ale to szczypiorniak okazał się tym sportem, w którym radzę sobie najlepiej.

 

Inne sporty...

- Zanim zacząłem trenować piłkę ręczną, ćwiczyłem piłkę nożną, ale niestety okazało się, że jestem po prostu w tym słaby. Doznałem też lekkiej kontuzji, która zmusiła mnie do przerwy, a jak wyzdrowiałem, to nie wróciłem do futbolu. Zająłem się piłką ręczną.

 

Sukcesy...

- Najważniejsze sukcesy, jakie udało mi się osiągnąć razem z kolegami to między innymi czwarte miejsce w Mistrzostwach Polski Młodzików, rok później wraz z kadrą wojewódzką zajęliśmy trzecie miejsce w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży, a dwa lata temu wywalczyliśmy srebrny medal Mistrzostw Polski Juniorów.

 

Pierwsze ważne zawody...

- Moimi pierwszymi ważnymi zawodami był start w lidze wojewódzkiej. Później im byliśmy na wyższym poziomie, każdy następny mecz był tym najważniejszym w życiu.

 

Pierwszy trener...

- Do UKS-u dołączyłem prawie najpóźniej ze wszystkich zawodników, mniej więcej w tym samym momencie, w którym Marcin Stefaniec przejmował stery w zespole i to on jest moim pierwszym trenerem. Oczywiście nie mogę też zapominać o moich nauczycielach wychowania fizycznego, którzy zaszczepili we mnie pasję do tego sportu.

 

Pierwsze buty do piłki ręcznej...

- Bardzo dobrze pamiętam te buty. Były to zielono-czarne Mizuno. Nie zawiodłem się na nich i później z chęcią sięgałem po inne modele tej firmy.

 

Pierwsze zarobione pieniądze...

- Nie wiem, czy to można tak nazwać, ale po zdobyciu brązu na Olimpiadzie Młodzieży otrzymaliśmy z chłopakami stypendium sportowe prezydenta Miasta i marszałka województwa lubelskiego. Nie były to duże pieniądze, ale wystarczyły na zakup sprzętu do treningu.

 

Pierwszy samochód...

- Jeszcze się nie dorobiłem (śmiech - przyp. red.).

 

Pierwsza bójka...

- W dzieciństwie nie miałem jakichś większych przepychanek. Starałem się rozwiązywać problemy innymi metodami, ale za to na boisku uwielbiam się bić. Świadczy o tym statystyka z bodajże poprzedniego sezonu, w którym miałem cztery czerwone kartki.

 

Idol z dzieciństwa...

- Moim idolem z dzieciństwa jest Cristiano Ronaldo. Nie jest piłkarzem ręcznym, ale ja brałem i biorę z niego przykład, że dzięki ciężkiej pracy można osiągnąć wszystko.

 

Gdybym nie był piłkarzem ręcznym...

- Myślę, że gdybym nie związał się ze sportem, to pewnie poszedłbym na jakąś uczelnię techniczną i rozwijałbym się w tym kierunku.

 

Rodzice "za" czy "przeciw" piłce ręcznej...

- Rodzice byli jak najbardziej za uprawianiem sportu, a jaki rodzaj to nie miało znaczenia. Z czasem, gdy zaczęliśmy grać na wyższym poziomie, mama nie mogła patrzeć na mnie i brata jak walczymy na boisku, bo się o nas bała. Zawsze nas wspiera w tym, co robimy, bo wie, że to kochamy.

 

Ulubiona kreskówka...

- Zdecydowanie Gumisie. To była bajka, na którą czekałem całą niedzielę.

 

Ulubiony przedmiot w szkole...

- Oczywiście wf, jak może być inaczej. Ale też lubię przedmioty takie jak matematyka, czy język rosyjski.

 

Przykładny uczeń...

- Uczę się dobrze, w niektórych aspektach można brać ze mnie przykład, ale są też takie przedmioty, do których nie przykładam większej uwagi.

 

Ksywa...

- Kuba Jaszczuk raz nazwał mnie "Ryś" wypowiadająca tylko końcówkę imienia, a koledzy z drużyny nadali trochę powagi i zostało "Ryszard".

 

Najlepszy kumpel...

- Zawsze mogę polegać na kolegach z drużyny.

 

Grzeczny chłopiec...

- Raczej byłem spokojnym i opanowanym chłopcem, ale z czasem to się zmieniło. Teraz jestem energiczny.

 

Najgłupsza rzecz zrobiona w dzieciństwie...

- Podczas zabawy zimą, zamiast powoli wejść na oblodzoną górkę, zrobiłem to w pełnym biegu. Poślizgnąłem się i upadłem na twarz, wybijając sobie "jedynkę".

 

Matura...

- Matura dopiero przede mną. Staram się na razie o niej nie myśleć. W tym momencie robię, co mogę, żeby się dobrze do niej przygotować.

 

Najlepsza drużyna w kraju i na świecie...

- W kraju to Vive Kielce, a na świecie to myślę, że Barcelona.

 

Jak poznałeś obecną dziewczynę...

- Obecną dziewczynę Patrycję poznałem w szkole. Uczyła się w równoległej klasie.

 

Ulubiona drużyna...

- Olimpia Biała Podlaska zdecydowanie. Zapamiętam chwile tu spędzone do końca życia.

 

Najlepszy rywal na boisku...

- Graliśmy sparing z drużyną z Brześcia, w którym występowali zawodnicy z białoruskiej ekstraklasy.

 

Pamiętny mecz...

- Dwa utkwiły mi w pamięci. Pierwszy z Anilaną Łódź. Odrobiliśmy siedmiobramkową stratę i zdobyłem dwanaście bramek, a drugi mecz to mecz ze Świdnicą, w którym na 15 prób zdobyłem dwie bramki.

 

Wymarzone miejsce na wczasy...

- Chciałbym spędzić wakacje w którymś z krajów bałkańskich.

 

Najpiękniejsze miejsce, w którym byłem...

- Zdecydowanie Bieszczady.

 

Zwolennik czy przeciwnik pirotechniki...

- Ładnie to wygląda na niebie w sylwestra, ale szkoda zwierząt, które się tego boją. A i sztuczne ognie swoje kosztują, więc wolę wydać pieniądze na coś pożytecznego niż na kilka sekund przyjemności.

 

Jak radzę sobie w kuchni...

- Nie mam problemu z przygotowaniem sobie jedzenia. Jestem w stanie wykonać wszystkie proste i trochę trudniejsze potrawy.

 

Popisowe danie...

- Ciasto drożdżowe w różnych formach.

 

Bilet na mecz życia czy w kosmos?

- Bilet na mecz życia. Handball jest moją pasją w przeciwieństwie do astronomii.

 

Górskie spacery czy morze?

- Raczej morze, dlatego, że tam lepiej mi się odpoczywa.

 

Grzyby czy ryby?

- Nie zbieram grzybów i nie łowię ryb.

 

Wieś czy miasto?

- Zdecydowanie wieś. Pochodzę z Wyczółek. Jest tu spokój, czyste powietrze.

 

Filharmonia czy festyn?

- Nie miałem okazji wybrać się do filharmonii, ale jeżeli byłaby taka możliwość, chętnie bym skorzystał. Na chwilę obecną festyn, bo nie mam porównania.

 

Dres czy kołnierzyk?

- Lubię dres i kołnierzyk. Na co dzień chodzę w dresie, ale jak jest okazja, to lubię założyć koszulę.

 

Ulubiona potrawa serwowana przez mamę?

- Uwielbiam torty robione przez moją mamę.

 

Piwo czy whisky?

- Nie lubię mocnych alkoholi, więc piwo.

 

Moje życie w czasach koronawirusa...

- Na początku miałem zdalne nauczanie, teraz we własnym zakresie przygotowuje się do matury, a kiedy się nie uczę, trenuję, robię siłownię i jeżdżę rowerem. Na koniec dnia oglądam seriale.

 

Klub, w którym chciałeś zagrać?

- Moim marzeniem jest wystąpić w THW Kiel.

 

Klub, w którym nigdy byś nie zagrał?

- Myślę, że w każdym mógłbym zagrać.

 

Najlepszy piłkarz, przeciw któremu zagrałeś?

- Zagrałem w AZS-ie w turnieju towarzyskim przeciwko Mieszkowi Brześć, w którym występował William Accambray, czyli były mistrz świata wraz z reprezentacją Francji.

 

Najlepszy piłkarz w PGNiG Superlidze?

- Blaz Janc z Vive. Niedługo przeniesie się do Barcelony.

 

Najlepszy piłkarz Olimpi?

- Jakub Szyszko. Fajnie mi się z nim współpracuje.

 

Którzy piłkarze trzymają szatnię?

- Każdy z zawodników wnosi coś swojego do naszej szatni. Gdyby zabrakło jednej osoby, to nie byłaby ta sama szatnia.

 

Największy żartowniś w drużynie?

- Według mnie jest to Hubert Niedzielski.

 

Największy imprezowicz?

- Pomidor.

 

Największy modniś?

- Osobą, która zwraca uwagę na to, jak się ubiera, jest Marcin Michalczuk.

 

Największy pantofel?

- U nas nie ma pantofli.

 

Którego z zawodników chciałbyś zobaczyć w "Turbokozaku"?

- Dawid Fic. Byłby w stanie zdobyć dużo punktów.

 

Najbardziej pamiętna impreza z kolegami z drużyny?

- Myślę, że impreza na zakończenie sezonu 2017/2018. Każdy z nas ją bardzo dobrze wspomina.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE