reklama
reklama

Niszczycielska moc agenta ubezpieczeniowego. Tarasiuk: Rekord dla moich rodziców oraz Weroniki (zdjęcia)

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportMa 22 lat. Jest wychowankiem Olimpii Biała Podlaska. AZS AWF wygrał 40:27, a on w meczu z KPR-em Autoinwest Żukowo rzucił aż 12 bramek.
reklama

- Przygotowaliśmy się do tego meczu tak jak do każdego. Nikogo się nie boimy i walczymy do ostatniej minuty. W każdym meczu szukamy punktów, więc teraz nie mogło być inaczej.  Byliśmy przygotowani, że największe zagrożenie leży po stronie trzech zawodnikach. Zniwelowaliśmy ich grę i to zdecydowało o zwycięstwie. Ten mecz wygraliśmy obroną - mówi Jakub Tarasiuk.

Rozgrywający AZS-u pobił swój rekord strzelecki. Poprzedni nie przetrwał długo. Niedawno rzucił siedem bramek przeciwko Pogoni Szczecin. - Teraz trafiłem aż dwanaście razy. Cieszę z tego wyniku, bo nigdy nie byłem zawodnikiem rzucającym. Skupiałem się na obronie. W Olimpii grałem praktycznie tylko w defensywie, co sprawiało mi ogromną frajdę. Dalej mam z tego satysfakcję, jak uda mi się kogoś zatrzymam. Jak dobrze pamiętam, nieoficjalny rekord w Olimpii to jedenaście trafień podczas turnieju w Dąbrowie Białostockiej - dodaje 22-latek.

Bialczanin podkreśla, że zawsze wierzył w swoje umiejętności. - Ciężko na to pracowałem, aby teraz móc grać więcej w ataku. Dużo podpatrywałem starszych kolegów, z którymi grałem w ubiegłym sezonie. Mam na myśli Patryka Niedzielenko oraz Marcina Stefańca, który przez sześć lat prowadził mnie w Olimpii, a teraz w AZS-ie - mówi.

Tarasiuk dedykuje rekordowe osiągnięcie swoim rodzicom: Katarzynie i Kazimierzowi. - Zawsze we mnie wierzyli. Dodatkowo dedykuję osiągnięcie mojej dziewczynie Weronice, która bardzo mnie wspiera, kiedy przychodzą gorsze chwile. Również swoim zawodnikom z Olimpii, którzy występują w kategorii młodzików. Są dla mnie ogromną motywacją - dodaje.

Co ciekawe, Kuba to zapracowany młody człowiek. Studiuje na bialskiej uczelni sportowej. Jest na czwartym roku. Ponadto pracuje jako konsultant w firmie ubezpieczeniowej. - Wieczorami mam treningi ze swoimi zawodnikami, a później idę na swoje zajęcia w AZS-ie - opowiada.

Trzeba być dobrze poinformowanym, by wiedzieć gdzie mieszka Tarasiuk. Jego historia jest niecodzienna. - Wychowałem się na Orzechowej. Mieszkałem tam do drugiej klasy szkoły podstawowej. Później wylądowaliśmy "Za Torami" na ulicy Górnej, Następnie kilka lat mieszkaliśmy na Kołychawie, następnie na Woli. Po kilku latach rodzice przeprowadzili się poza miasto. To było w czasach mojej nauki w szkole średniej. Na trzecim roku studiów "wyleciałem z gniazda" i mieszkań niedaleko uczelni - wymienia.

Przed AZS-em spotkanie z Nielbą. - Wągrowiec to ciężkie miejsce do gry. Bardzo trudny teren. Kibice podgrzewają atmosferę, co oznacza, że gra się jeszcze ciężej. Nie boimy się nikogo, tak jak wspomniałem wcześniej. Jedziemy walczyć i wyrwać trzy punkty - kończy.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama