Podopieczni Władimira Geworkiana objęli prowadzenie po akcji Mateusza Jastrzębskiego, Tomasza Nieścieruka i Pawła Zabielskiego. Miejscowi wyrównali po rzucie rożnym Patryka Szymali i uderzeniem ... plecami Mateusza Chyły. W 9. minucie "Szymal" trafił z rzutu karnego w spojenie słupka z poprzeczką za faul Michała Pyrki na Karolu Kalicie. "Kalina" miał okazję do otworzenia wyniku niedługo później, ale po strzale głową piłka po rękach Macieja Wrzoska "zatańczyła" na poprzeczce.
Najwięcej emocji było w ostatnich minutach. "Setki" nie wykorzystał Jakub Syryjczyk. Bialczanin występujący w barwach Orląt wślizgiem kończył dośrodkowanie, ale trafił wprost we Wrzoska. Bramkarz przyjezdnych obronił trudny strzał Damiana Gałązki z dystansu, a Mariusz Łukasiewicz głową przeniósł piłkę nad poprzeczką, chociaż do celu miał może cztery metry.
A bialczanie? Po uderzeniu Kamila Dmowskiego Bartosz Klebaniuk musnął piłkę i wybił ją na rzut rożny. Mychajło Kaznokha był bliski celu, podobnie jak Karol Buzun, który wrócił do Podlasia po rocznym i nieudanym pobycie w Orlętach. Już w pierwszym meczu zeszłego sezonu doznał kontuzji więzadeł krzyżowych i jego licznik w Radzyniu Podlaskim zatrzymał się zaledwie na 38 minutach.
Orlęta Radzyń Podlaski – Podlasie Biała Podlaska 1:1 (0:1)
Bramki: Chyła 52′ – Zabielski 45+1′.
Orlęta: Klebaniuk – Ciborowski, Kursa, Chyła, Szymala – Renkowski (81′ Chmielewski), Lipiński (46′ Sułek), Gałązka, Sadowski (65 Rycaj), Kalita – Nowak (59′ Syryjczyk).
Podlasie: Wrzosek - Marczuk, Pyrka, Kosieradzki, Jastrzębski – Nieścieruk (66′ Dmitruk), Dmowski, Kaznokha, Andrzejuk, Wszołek (19′ Buzun), Mielnik (19′ Zabielski).
Żółte kartki: Sadowski, Nowak, Gałązka, Ilczuk, Rycaj - Pyrka, Nieścieruk, Zabielski, Kosieradzki.
Sędziował: Burak (Zamość).
ZAWODNIK MA GŁOS
Michał Pyrka, Podlasie
Gdyby było więcej koncentracji
Straciliśmy dwa punkty. Prowadziliśmy do przerwy, ale gospodarze szybko odpowiedzieli. Chcieliśmy przełamać się w derbach i wreszcie zdobyć komplet "oczek". Nie jesteśmy zadowoleni z remisu. Budujące jest to, że znów nie przegraliśmy. Sądzę, że gdybyśmy dołożyli więcej koncentracji z tyłu w ostatnich meczach, bylibyśmy ponad strefą spadkową. Nie przegrywamy, ale też nie wygrywamy i to nas martwi
ZAWODNIK MA GŁOS
Mateusz Chyła, Orlęta
Od pleców albo od tyłka
To zdecydowanie mój najdziwniejszy gol w życiu. Piłka odbiła się od pleców albo od tyłka. Najważniejsze, że szybko zdołaliśmy wyrównać. Remis nas nie cieszy. Chcieliśmy zgarnąć pełną pulę. Kolejny raz zremisowaliśmy, chociaż mieliśmy wiele sytuacji, by zadać ostateczny cios. To mój drugi gol w barwach Orląt. Trafiłem przeciwko swoim kolegom. Wracam do Białej Podlaskiej i kładę się spać, bo rano trzeba wstać na uczelnię