Gra w III lidze
Wychowanek Huraganu Międzyrzec Podlaski jest podstawowym obrońcą trzecioligowca z Białej Podlaskiej. W tym sezonie rozegrał 15 pełnych meczów o punkty i trzykrotnie został ukarany żółtą kartką. "Mara" w przeszłości grał przez rok w Górniku Łęczna oraz półtora sezonu w TOP-ie 54 Biała Podlaska, gdzie należał do wyróżniających się zawodników w Centralnej Lidze Juniorów.
Zaczęło się przypadkowo
Przygoda z piłką nożną w życiu Dominika Marczuka rozpoczęła się I klasie szkoły podstawowej. Został przypadkowo zauważony przez trenera Huraganu Kamila Korniluka. - Zrobiliśmy turniej Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Przyszedł z bratem. W pewnej chwili wziął piłkę i przebiegł z nią przy nodze. Zrobił to niesamowicie szybko. Zaprosiłem go na pierwsze zajęcia. Razem pracowaliśmy przez kilka lat - mówi pierwszy szkoleniowiec.
Najniższy, a najlepszy
Jego talent został szybko dostrzeżony przez trenera reprezentacji województwa. - Był kapitanem drużyny. Kiedyś szkoleniowiec zespołu - Krzysztof Gralewski powiedział, że jeśli Dominik nie będzie grał na poważnym poziomie, to on rzuca pracę trenerską. Nie tylko on widział w nim duży talent. Ten chłopak ma duży potencjał. Zawsze się wybijał. Ma dobrą cechę dla sportowca. Nigdy nie odpuszcza. Chce wygrać każdy mecz. Co więcej, każdą gierkę. W mojej drużynie trzymał obronę. Był najniższym zawodnikiem, a mało kto potrafił z nim walkę o górną piłkę - dodaje.
Wygrywał z najlepszymi
Dominik urodził się 1 listopada 2003 roku. Grał z rocznikiem starszym. - W jednym z sezonów wystartowaliśmy tylko młodszymi. W tej ekipie był Wiktor Krasowski czy Filip Szabaciuk. Obaj grają teraz w TOP-ie 54 Biała Podlaska. Miałem dosłownie jedenastu zawodników, a na boisku występowaliśmy po dziewięciu. To wystarczyło. W rundzie wygrywaliśmy z najlepszymi zespołami w województwie: z Motorem Lublin, BKS-em Lublin. Później przeszliśmy na duże boisko i połączyliśmy się ze starszymi. Część odeszła do innych klubów - przyznaje.
13:0 w debiucie
Marczuk ma za sobą udział w projekcie Polskiego Związku Piłki Nożnej - Akademii Młodych Orłów. Wystąpił w zespole do lat 15. Biało-czerwoni wygrali 13:0 z reprezentacją Litwy. - Od początku widziałem w nim wielki potencjał. Nie dziwię się, że ktoś się nim zainteresował. Brawa dla rodziców, którzy znaleźli czas i pieniądze, by rozwijać pasję swojego dziecka - mówi Korniluk.
Rozwój przede wszystkim
Pierwszy trener Dominika nie ukrywa, że dla niego liczy się dobro jego podopiecznych, a nie wynik budowany na "siłę". - Dobrze się stało, że trafił do TOP-u 54, gdzie prowadził go Tomasz Buraczewski. Mocno się rozwinął. Gdy zobaczyłem, że nie mogę dać więcej od siebie, chciałem, by trafił do silniejszego klubu. Wiedziałem, że drużyna będzie funkcjonować bez niego, ale dla Dominika najważniejszy był kolejny krok w drodze do poważniejszej piłki. Podobnie było z innymi zawodnikami - dodaje.
Będą dwa karnety
Korniluk liczy, że kiedyś zobaczy swojego wychowanka w klubie z dużo wyższego poziomu. - Z moją Moniką powiedzieliśmy mu, że jak będzie grał w Ekstraklasie czy w Europie, liczymy na karnety. Wtedy będziemy wsiadać w samochód czy samolot i podążymy, bo oglądać Dominika w poważniej piłce - kończy.