Jak na Bialskiego Ministra Obrony przystało, w pierwszej części sezonu spisał się rewelacyjnie. W 17 meczach do siatki sięgał zaledwie 12 razy. Do tego świetnie szkoli swoich młodszych kolegów. Niedawno był mecz w Ekstraklasie, gdzie Radomiak Radom grał ze Śląskiem Wrocław. Goście wygrali 1:0. Miejscowi mieli karnego, ale Rafał Leszczyński obronił strzał rywala. Dlaczego właśnie o tym spotkaniu. Z jednej strony "Leszczu", a po przeciwnej Albert Posiadała. Pierwszego z nich szkolił w barwach Olimpii Warszawa, a "Albiego" w Pogoni Siedlce. Teraz występują na najwyższym poziomie rozgrywkowym. A "Miszti" ogląda mecze i czuje dumę. Dołożył cegiełkę w szlifowanie talentów tych bramkarzy.
ROZMOWA Z Rafałem Misztalem, grającym trenerem bramkarzy Podlasia Biała Podlaska
Podlasie to mój klub, moja robota
Ostatni mecz w tym roku i koniec?
- A skąd. Mieliśmy okres roztrenowania. Odbyliśmy zajęcia z Klaudiuszem Nazarukiem z Fight Point Biała Podlaska oraz spotkaliśmy się w siłowni. A później rozjechaliśmy się do domu.
Kiedy wracacie do treningów?
- Ósmego stycznia.
Z tego co wiem, jedziecie na obóz. Belek czy Alanya?
- (śmiech - przyp. red.) Nie w naszych realiach. Na to mogą pozwolić sobie dużo bogatsi. My nie możemy narzekać, bo w Białej Podlaskiej mamy znakomite warunki, by szlifować formę w okresie zimowym.
Kilkukrotnie słyszałem z Twoich ust "nasze Podlasie". Zapuściłeś korzenie?
- Jestem tutaj półtora roku. W Białej Podlaskiej czuję się bardzo dobrze. Od kiedy pamiętam, w każdym klubie, w którym grałem, starałem się legitymować z ekipą, miastem, kibicami. Zawsze staram się dawać z siebie maksa. Podlasie to mój klub, moja robota.
I za każdym razem przemierzasz drogę z domu w Siedlcach do grodu nad Krzną. Liczyłeś, ile przejechałeś kilometrów?
- Łatwa matematyka. Licząc pięć i pół raza w tygodniu, treningów było około 370, mnożąc 140 kilometrów spod domu do klubu i z powrotem, wychodzi dużo (śmiech - przyp. red.).
A ile złapałeś mandatów?
- Rozmawialiśmy kilka miesięcy temu i wspominałem o jednym "kwitku". Tak pozostało. Nie mam nowych zobowiązań wobec mundurowych (śmiech - przyp. red.).
A teraz nieco ponad miesiąc wolnego...
- Nie jestem z tych, którzy położą się i będą oglądać telewizję. Otrzymany rozpiski, które będziemy musieli wykonać. Jestem typem człowieka, który musi się ruszać. Znajdę sobie zajęcie, by podtrzymać aktywność fizyczną. Z pewnością pojawią się inne sporty. Do tego będę miał czas, by uporządkować rzeczy związane z akademią. Mam dużo zabawy papierkowej i laptopowej.
W sobotę wstawiłeś szczególny post ze zdjęciem....
- I to nie jest zdjęcie rodzinne (zdjęcie). Na nim dwóch bramkarzy, z którymi pracowałem. Mieli po 12 lat. Teraz grają w Ekstraklasie. Serce rośnie.
Jakbyś ich scharakteryzował?
- Rafał Leszczyński od zawsze był szalony między słupkami. Albert Posiadała zbiera pierwsze szlify w Ekstraklasie. Jest megainteligentnym człowiekiem. I na boisku i poza nim. Ma swoje atuty i charakterek. Pokaże to jeszcze niejednokrotnie.
Są perełki w akademii Podlasia?
- Oczywiście. Pracujemy nad rozwojem młodych golkiperów. Jest duży potencjał wśród chłopców. Często o grze decydują inne aspekty. Rodzice nie do końca są za tym, by ich synowie szli w piłkę. Często przekładają sprawy szkolne nad piłkę.
A w kwietniu "czterdziestka". Znasz słowo "koniec kariery"?
- Czuję się na siłach, by pomóc Podlasiu. Ostatnio trener Andrzej Dawidziuk powiedział mi, że do trenerki zawsze można wrócić. Na boisko już niekoniecznie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.