Zespół z Tyszowców był faworytem starcia. W ekipie Krzysztofa Rysaka w pierwszym składzie znalazła się trójka graczy z Ukrainy, którzy w przeszłości występowali na wysokim poziomie w swojej ojczyźnie, zawodnik z Brazylii oraz Gruzin.
Właśnie ten ostatni - Jaba Phkhakadze otworzył wynik spotkania, pokonując w 18 minucie Kacpra Domownika. Nasi po niespełna kwadransie wyrównali. Mateusz Piątkowski obsłużył prostopadłym podaniem Pawła Zabielskiego, a ten po minięciu bramkarza dopełnił formalności.
Drugą połowę lepiej zaczęli przyjezdni. Na gola Daniela Dworaka odpowiedział Piotr Krzewski, który głową sfinalizował dośrodkowanie Michała Czarneckiego. Trzy punkty miejscowym zapewnił Sebastian Całka, który po faulu na Krzewskim uderzył z 19 metrów nad murem i do celi. Dla niego to drugie trafienie w grupie spadkowej, a trzecie na wiosnę.
- Wielkie brawa dla drużyny. Dwukrotnie przegrywaliśmy i potrafiliśmy się podnieść. Z pewnością trzy punkty dobrze wpłyną na atmosferę w szatni, która i tak jest bardzo dobra. Mam nadzieję, że moi zawodnicy złapią jeszcze większą pewność siebie. Pokonaliśmy przeciwż bardzo mocną i międzynarodową Huczwę. Trzeba podkreślić dużą rolę zmienników. Pojawili się na boisku w trudnym momencie, dźwignęli ciężar. Udowodniliśmy, że rywalizacja wpływa bardzo dobrze na ekipę, a rezerwowi są wartością dodaną dla zespołu - mówi Michał Kwiecień, opiekun Lutnii
Lutnia Piszczac - Huczwa Tyszowce 3:2 (1:1)
Bramki: Zabielski 34', Krzewski 61', Całka 69' - Phkhakadze 18', Dworak 55'.
Lutnia: Domownik - Kurowski, Pastuszewski (56' Magier), Szabat, Tuttas, Piątkowski (78' Rombek), Zabielski (65' Hołownia), Całka, Czarnecki, Skrodziuk, Krzewski (65' Łukasiewicz).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.