ROZMOWA Z Mateuszem Konaszewskim, obrońcą Podlasia Biała Podlaska
Jesteśmy w stanie powalczyć
Jak Twoimi oczami wyglądało spotkanie?
- W pierwszej części inicjatywa była po naszej stronie. Później wyraźnie opadliśmy z siły, zabrakło konsekwencji. Szkoda, bo przed przerwą mieliśmy kilka dobrych okazji, by jako pierwsi zdobyć gola. Niestety, sztuka się nie powiodła.
I znów przegraliście...
- Żeby triumfować, trzeba zagrać dwie dobre połowy. Mam takie samo tłumaczenie jak po meczu z Wisłą Puławy. Pierwsza była dobra, a druga dużo słabsza.
Korona II też mogła zdobyć gole jeszcze przy wyniku bezbramkowym...
- Dokładnie. Raz udało mi się wybić piłkę zmierzającą do pustej bramki, a później pomógł nam Maciej Wrzosek. Jego interwencja stała na bardzo wysokim poziomie.
Skończyliście rok na ostatnim miejscu w tabeli...
- Wywalczyliśmy osiem punktów. Tyle samo tracimy do zespołu, który zajmuje bezpieczną lokatę. To z jednej strony dużo, a z drugiej - spokojnie można ją odrobić na wiosnę.
Od pewnego czasu byliście chwaleni za grę...
- Tylko za to nie ma punktów. Niestety. Pozostaje nam dobrze przepracować okres przygotowawczy. Jesteśmy w stanie punktować z czołówką ligi, a z sąsiadami powalczyć o pełną pulę.
Uda się?
- Wszyscy mamy taką nadzieję. Najważniejsze, by utrzymać trzon zespołu. Przed zarządem trochę pracy, by wszystko stało na trochę wyższym poziomie.